Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > V liga (Kraków-Wadowice)

Halniak Maków Podhalański - Borek Kraków 2-2 (0-0)

0-1 Józkowicz 64

0-2 Grzesiak 66

1-2 Kroczek 73

2-2 Kroczek 84

Sędziowali: Krzysztof Jakubik - Piotr Nosal i Michał Matyjaszek (wszyscy Oświęcim). Żółte kartki: Marko, Bryła, Kupiec, Kroczek, Kohut, Szpak - K. Pachacz, Mastalerz. Widzów 300.
HALNIAK: Kłapyta - Szpak, Bryła, Bach, Jurzak (45 Wolski) - Pacyga, Kroczek, Marko, Gałuszka - Szymoniak (66 Goryl), Kochut.
BOREK: Mastalerz - Kupiec, Tyrpuła (90 Żuchowicz), Dukała, Nowak (46 Grzesiak) - Zawora, K. Pachacz, Sacha, Anton (61 Szopa) - Józkowicz, Włodarczyk (87 Skrzyński).

 

Mecz rozpoczął się z 15-minutowym poślizgiem, bowiem przed pierwszym gwizdkiem kapitan Halniaka odebrał okazały puchar i okolicznościowy dyplom za awans do V ligi od Małopolskiego Związku Piłki Nożnej. Trener Borku - Marcin Gędłek - został o opóźnieniu dwukrotnie poinformowany, stąd tak przygotował rozgrzewkę, aby uwzględnić dodatkowy czas. Innego zdania był arbiter, więc doszło do kulturalnej wymiany zdań.

Samo spotkanie było bardzo dobre, bowiem niczego w nim nie zabrakło - sytuacji bramkowych, dramaturgii i męskiej walki, choć w kilku momentach była przesadzona. Stąd sporo kartek i kontuzje. Tuż przed przerwą na środku boiska Krzysztof Dukała ostro zaatakował Łukasza Jurzaka. Skończyło się na poważnej kontuzji lewej nogi gracza gospodarzy. W przerwie został przewieziony przez karetkę pogotowia do szpitala z podejrzeniem złamania. Na tym się nie skończyło, bowiem w 58 minucie Anton z krwawiącą głową nie był w stanie kontynuować gry. Makowianie mieli sporo pretensji do arbitra i właśnie jego po potyczce obwiniali za stratę przez Halniaka punktów.

Gospodarze rozpoczęli z dużym rozmachem i po pierwszej połowie powinni wygrywać różnicą kilku goli. A że tak się nie stało, to już wyłącznie ich wina. Borek w początkowych 45 minutach nic ciekawego nie pokazał i ani raz nie potrafił zagrozić Piotrowi Kłapycie. Bezradni goście seryjnie popełniali szkolne błędy i wydawało się, że dojdzie do pogromu.

 

Wymieńmy te najlepsze sytuację makowian:
2 minuta - Krzysztof Bryła po dośrodkowaniu z rzutu rożnego huknął z woleja nad poprzeczką
5 minuta - Dariusz Szymoniak znalazł się sam przed Krzysztofem Mastalerzem i próbował lobować; nieskutecznie
6 minuta - Przemysław Gałuszka w pojedynku jeden na jeden z golkiperem Borku trafił w boczną siatkę
12 minuta - kontrowersyjna sytuacja w polu karnym krakowian. Krzysztof Dukała ostro zaatakował Grzegorza Pacygę, ale arbiter nie dostrzegł przewinienia, co spotkało się z ostrą reakcją miejscowych. Co ciekawe, w przerwie Pacyga pokazywał odbite na klatce piersiowej - po tej akcji - ślady po "korkach"
16 minuta - Damian Kroczek uderzył futbolówkę z woleja, a ta po poprzeczce opuściła plac gry
23 minuta - Dariusz Kohut znalazł się sam przed Mastalerzem. Miał mnóstwo czasu, a mimo to strzelił nad poprzeczką
26 minuta - Damian Kroczek potężnie uderzył z 14 metrów, ale w jeszcze lepszym stylu obronił bramkarz
31 minuta - Grzegorz Pacyga z 10 metrów - w idealnej sytuacji - nie trafił w bramkę
37 minuta - Damian Kroczek, mimo asysty Krzysztofa Dukały, zdołał oddać strzał, a piłka o centymetry minęła słupek

Tuż przed przerwą kibice mogli trochę odetchnąć od wrażeń, bowiem na murawie pojawił się pies chętny do zabawy z piłką i przez kilka minut zabawiał publikę.

Druga połowa zaczęła się tak jak pierwsza - od przewagi Halniaka. W 53 minucie strzelał z 30 metrów nowy nabytek z Cedronu Brody, król strzelców VI ligi wadowickiej - Gabriel Wolski. Szybującą w "okienko" futbolówkę sparował na róg Mastalerz. W 64 minucie trybuny ucichły, bowiem po prostopadłym podaniu sam przed Kłapytą znalazł się Marcin Józkowicz i efektownym lobem wpakował ją do bramki!

- Nic się nie stało. Gramy tak, jakbyśmy tego gola nie stracili - krzyczał któryś z zawodników Halniaka do kolegów. Na niewiele się to zdało. Po chwili rzut wolny z prawej strony pola karnego egzekwował rezerwowy Tomasz Grzesiak. -  Zawiń bezpośrednio na bramkę - poinstruował trener Gędłek. I kiedy oczekiwano dośrodkowania - Grzesiak uczynił tak jak zalecił szkoleniowiec - przymierzył obok "muru" i piłka wpadła przy słupku, choć tak na dobrą sprawę zaskoczony Kłapyta sam wepchnął futbolówkę do bramki. Dwa strzały Borku w światło bramki i dwa gole! Cóż za skuteczność.

 

Na tym emocje się nie skończyły, bowiem miejscowi rzucili się do szaleńczych ataków. Przyniosło to efekt w postaci dwóch goli Damiana Kroczka. W 73 minucie przytomnie trafił w ogromnym zamieszaniu, a 11 minut później perfekcyjnie wykonał rzut wolny z linii pola karnego. Strzelił ponad "murem" i futbolówka trafiła w "okienko"! Ta bramka obciąża Kamila Kupca, który nie wiadomo dlaczego odbił piłkę ręką.

Między tymi bramkami mogło być po meczu. W 76 minucie - po akcji prawą stroną Krzysztofa Pachacza i dośrodkowaniu, Wojciech Włodarczyk "główkował" i trafił w słupek!

 

W Borku zadebiutowali nowi zawodnicy: Krzysztof Dukała (Alwernia), Kamil Kupiec i Paweł Sacha (obaj z Cracovii), Wojciech Włodarczyk (Puszcza Niepołomice) i Jerzy Anton (Skawinka). Z drużyną nie przyjechał pozyskany z GKS Bełchatów pomocnik Michał Dąbrowski (kontuzja).

 

Halniak nie wygrał, bo kiepsko było ze skutecznością. Z kolei Borek wykorzystał praktycznie wszystkie okazje, a niewiele brakowało, aby całkowicie niezasłużenie wywalczyć komplet punktów. Taka jest jednak piłka - niekiedy niesprawiedliwa, ale przecież liczy się to, co wpadnie do siatki.

Andrzej Godny, Maków Podhalański



WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty