Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > IV liga (Kraków-Wadowice)

 

Orzeł Piaski Wielkie - Spójnia Osiek-Zimnodół 0-1 (0-1)

0-1 Tukaj 8

Sędziowali: Bartłomiej Noga - Witold Romanowski, Łukasz Borgosz (Wadowice). Żółte kartki: Szuflita, J. Guzik. Widzów 80.

ORZEŁ: Szymacha - S. Guzik, Ciepły, Załęga, Wolak (64 Mitka) - Targosz, Szuflita (77 Kwaśniak), Petho, Adamczyk - Grzybczyk (46 Łazarczyk), J. Guzik.

SPÓJNIA: Ciszewski - D. Glanowski, Kordaszewski, Michał Mróz, K. Glanowski - Bereta, Kasprzyk (87 Niemczyk), Ziarno, Porębski - Tukaj, Marcin Mróz (85 Szewczyk).

 

Spójnia rozegrała drugi mecz pod wodzą nowego trenera Adama Krygera (w załączniku do protokołu meczowego był wpisany jako asystent Daniela Tukaja) i drugi wygrała. Przyjezdnym świetnie to spotkanie się ułożyło, bowiem już w 8 minucie strzelili bramkę. Z rzutu rożnego dośrodkował na bliższy słupek Michał Ziarno, a Sławomir Guzik tak niefortunnie główkował, że trafił piłką w poprzeczkę własnej bramki. Odbitą futbolówkę przejął Tukaj i z bliska umieścił ją w siatce. Po takim ciosie Orzeł długo nie mógł się otrząsnąć i nie miał pomysłu na grę. Było to o tyle trudniejsze, że z powodu kontuzji kostki nie mógł zagrać Piotr Wajda, a bez lidera trudno było coś zdziałać.

Goście dominowali na murawie, a ich akcje - zwłaszcza skrzydłami - bardzo groźne. Orzeł praktycznie tylko raz w tej części gry zagroził Wojciechowi Ciszewskiemu, ale za to okazja była wyśmienita. W 30 minucie Tomasz Targosz niemal od połowy boiska pobiegł sam na bramkarza i strzelił bardzo niecelnie sprzed linii pola karnego! Trener Marek Holocher długo nie mógł zrozumieć, dlaczego pomocnik wybrał taki wariant rozegrania tej sytuacji. Tuż przed przerwą na uderzenie z dystansu zdecydował sie Ziarno, ale Sławomir Szymacha nie dał się zaskoczyć.

 

Po przerwie na murawie pojawił się Stanisław Łazarczyk i gra Orła wyglądała nieco lepiej, ale nadal była daleka od idealnej. Tymczasem przyjezdni spokojnie rozgrywali piłkę i składnymi akcjami łatwo przedostawali się na przedpole miejscowych. Brakowało jednak wykończenia, bądź napastnicy - zwłaszcza Tukaj - znajdowali się na spalonym.

Gospodarze zaczęli grać dopiero w... doliczonym czasie gry i niewiele brakowało, a strzeliliby wyrównującego gola. Najpierw po zagraniu w polu karnym piłka trafiła w rękę Damiana Glanowskiego, ale mimo protestów sędzia nie wskazał na "jedenastkę". Po chwili efektowną przewrotką popisał się Jarosław Guzik i jeszcze lepszą paradą bramkarz zdołał sparować futbolówkę na róg. Po jego wykonaniu Piotrowi Mitce zabrakło centymetrów, aby z metra umieścić piłkę w siatce. - Co za niefart - podsumował trener Holocher. Treba jednak dodać, że dobra końcówka to stanowczo za mało na uzyskanie korzystnego rezultatu.

(AnGo)

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty