Krzysztof Wądrzyk w sobotę po raz ostatni zasiadł na trenerskiej ławce Iskry Klecza. Nie jest to zaskoczenie, bowiem już od kilku tygodni mówiło się, że przejmie trzecioligowy Beskid Andrychów, który szukał szkoleniowca. Przypomnijmy, że pod koniec marca br. zrezygnował Mirosław Kmieć, a jego obowiązki przejął zajmujący się w Beskidzie młodzieżą Edward Wandzel.

W Kleczy sprawa odejścia Wądrzyka trzymała w napięciu do ostatniej potyczki z Przeciszovią. Dopiero tuż przed meczem wszystko było jasne, kiedy przedstawiciele zarządu oficjalnie podziękowali szkoleniowcowi za pracę wręczając okolicznościową statuetkę. Kibice skandowali imię i nazwisko, ale nie ma się im co dziwić, bowiem z tym trenerem drużyna z małej Kleczy wywalczyła siódme miejsce w czwartej lidze, co jest ogromnym sukcesem. Do życzeń dołączyli się piłkarze. - W imieniu zawodników jeszcze raz bardzo dziękuję za energię i entuzjazm jaki pozostawiłeś w naszej drużynie. Trenerze, życzymy sukcesów na dalszej drodze szkoleniowego rzemiosła - powiedział obrońca Michał Drechny.

Kto zasiądzie na trenerskiej ławce Iskry? To doskonale znany Filip Niewidok, sponsor, wiceprezes klubu i skuteczny napastnik, który ostatnio z powodu kontuzji nie grał. Dla wychowanka nowohuckiego Hutnika nie będzie to pierwsze podejście, bowiem w sytuacjach kryzysowych prowadził już Iskrę. Jest szanowany i ma autorytet w drużynie, więc nikt nie będzie go chciał zawieść. Niewidok jest mocno zapracowanym człowiekiem, więc wyznaczy swoich asystentów. Jak się nieoficjalnie dowiadujemy, zostaną nimi doświadczeni obrońcy - Michał Drechny i Jarosław Witek.

Zespół Iskry ma jeszcze przed sobą tydzień na roztrenowanie, a sezon zakończy wewnętrzna gra.

Filip Niewidok (z lewej) poprowadzi zespół Iskry w przyszłym sezonie. Fot. AnGo