Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > B klasa (Myślenice)
Jawor pokonał faworyta

Jawor Jawornik - Topór Tenczyn 3-2 (0-2)

0-1 Flaga 30
0-2 Flaga 40
1-2 S. Łapa 68
2-2 Węgrzyn 73
3-2 Piskorz 77

Sędziowali: M. Czerwień - M. Kozak, R. Kolbiarz. Żółte kartki: J. Cudak, M. Łapa I, Piskorz, Cebula - Dziadkowiec. Czerwona kartka: Dziadkowiec (T, 67, dwie żółte).
JAWOR: Ocetkiewicz – J. Cudak, Piskorz, M. Łapa II, Pilch – Cebula (80 Cygan), Węgrzyn, M. Łapa I, M. Podoba – Bartosz (86 D. Cudak), S. Łapa.
TOPÓR: Mucha – Klakurka, Szczepaniec, Spórna, Toboła (72 Chlebek) – Dziadkowiec, Michalak (17 Jarzmik, 86 Paś), Basista, Gruszkowski – Flaga, Szczygieł.

Murowanym faworytem był Topór Tenczyn, spadkowicz z klasy A, wicelider po 6 kolejkach.

Niespodziewanie to Jawor rozpoczął lepiej mecz, grał bardziej agresywnie, czym chyba zaskoczył gości. Tyle tylko, że nie przełożyło się to na sytuacje bramkowe. Przez pierwsze 20 minut zarówno Ocetkiewicz, jak i jego vis a vis Mucha nie musieli interweniować. Gra toczyła się głównie w środku pola, a czujnie grający obrońcy jednej i drugiej drużyny nie pozwalali na skonstruowanie groźnej akcji.

W 20. minucie sygnał do ataku dla miejscowych dał Bartosz, który najpierw po podaniu za plecy uprzedził wybiegającego bramkarza, kąt był jednak zbyt ostry, żeby celnie uderzyć do pustej bramki. Chwilę później napastnik Jaworu miał równie dobrą okazję, gdy dostał podanie w "uliczkę", ale nie trafił w bramkę. W 26. minucie S. Łapa wymanewrował obrońcę i strzelił kąśliwie z 18 metrów minimalnie obok słupka. W okresie naporu gospodarzy Topór miał wymarzoną okazję, Piskorz i Ocetkiewicz nie mogli się zdecydować, który ma wybić piłkę, wykorzystał to Szczygieł, przejął ją, ale mając pustą bramkę dał się zablokować obrońcy, a przy próbie dobitki fatalnie przestrzelił. Co się odwlecze… w 30. minucie Toboła ograł Pilcha przy linii bocznej pola karnego, dośrodkowując trafił w słupek, odbita piłka spadła wprost pod nogi Flagi, który dopełnił formalności pakując ją do siatki. Drugi zabójczy cios Topór zadał po 10 minutach, po dośrodkowaniu z prawej strony piłkę „na nodze” miał już M. Łapa II, ale więcej sprytu wykazał Flaga, dzióbnął futbolówkę i w sytuacji "sam na sam" technicznym strzałem pod poprzeczkę nie dał szans Ocetkiewiczowi. Po stracie drugiej bramki nastąpiła roszada w ekipie miejscowych – M. Łapa I zajął miejsce Piskorza na stoperze, a grający trener Jaworu przeszedł do środka pomocy. Niewiele to zmieniło w obrazie gry, wynikiem 2-0 dla gości zakończyła się pierwsza połowa meczu. Jawor tradycyjnie już miał swoje okazje, których nie potrafił wykorzystać, za to skutecznością błysnęli faworyzowani goście wykorzystując 2 z 3 szans.

Na drugą połowę Topór wyszedł nastawiony defensywnie, co - jak się później okazało - było brzemienne w skutkach. Co prawda w 60. minucie goście mieli „piłkę meczową” gdy Szczygieł uciekł Pilchowi, jego strzał w sytuacji "sam na sam" sparował co prawda Ocetkiewicz, ale nadbiegający Flaga strzelił do pustej bramki. Tyle tylko, że szczęście uśmiechnęło się wreszcie do gospodarzy, piłka odbiła się od obu słupków i wyszła w pole.

Jawor nacierał, wykorzystując niepewną grę w obronie gości. Defensorzy Topora najwięcej problemów mieli z wszędobylskim S. Łapą i atakującym z głębi pola Węgrzynem. W 63. minucie wymarzoną okazję na bramkę kontaktową miał M. Podoba, ale w dobrej sytuacji po podaniu S. Łapy strzelił obok słupka. W 67. minucie doszło do sytuacji, która odwróciła losy meczu. Pomocnik gości Dziadkowiec za przeszkadzanie w rozpoczęciu gry obejrzał żółty kartonik, a że w pierwszej połowie za krytykowanie decyzji sędziego także został napomniany, musiał się wcześniej udać do szatni.

Grę  w przewadze Jawor zdyskontował po kilkunastu sekundach, dośrodkowanie z rzutu wolnego Piskorza główką z najbliższej odległości wykończył skutecznie S. Łapa. Jawor dostał wiatr w żagle i poczuł, że może powalczyć o stracone, wydawałoby się, punkty. 5 minut po bramce kontaktowej padło wyrównanie. M. Podoba szarpnął prawym skrzydłem, złamał akcję do środka, podał w pole karne do S. Łapy, a ten minął obrońcę i dośrodkował na „krótki słupek”, gdzie wbiegający Węgrzyn strzelił do siatki. Goście protestowali (zresztą słusznie), bo pomocnik Jaworu w tej sytuacji był na pozycji spalonej. Cztery minuty później licznie zgromadzona publiczność miała po raz trzeci okazję do wiwatowania – Piskorz dostał piłkę 35 metrów od bramki Muchy, nie zastanawiając się kropnął z całej siły jak to ma w zwyczaju i ku radości ekipy miejscowych atomowe uderzenie pomocnika Jaworu zatrzymało się dopiero pod poprzeczką bramki Toporu. Nie popisał się w tej sytuacji Mucha, wysunięty przed bramkę chyba zlekceważył uderzenie rywala.

Po stracie trzeciej bramki nareszcie obudzili się goście, mimo osłabienia liczebnego to oni przejęli inicjatywę, ale nie zdołali stworzyć sobie stuprocentowej okazji. Jawor wyprowadzał oczywiście kontrataki, po jednym z nich Węgrzyn był o włos od zdobycia „bramki sezonu” – uderzył pięknie przewrotką, ale zmierzającą tuż przy słupku piłkę efektowną robinsonadą sparował na róg Mucha. Mimo wielu emocji w końcówce wynik nie uległ już zmianie i gospodarze wracając z dalekiej podróży zainkasowali komplet punktów. W 67. minucie wydawało się to cokolwiek wątpliwe, ale jak mówi stare piłkarskie porzekadło, dopóki piłka w grze…

globusnc

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty