Kiosk
- STANISŁAW STRUG. Dopiero w liceum zyskałem szansę gry na boisku z bramkami
- MARIAN FIDO. Człowiek, któremu chce się chcieć
- JAN KOWALCZYK. Sport bez rywalizacji przestaje być sportem
- FUTBOL MAŁOPOLSKI. Grzegorz Bartosz: Garbarnia jest jedna. Zrobię wszystko, aby mówiła jednym głosem
- Paulo Sousa: Ufam umiejętnościom polskich piłkarzy
- Ranking "Forbesa": Wpływowy Lewandowski
- Za miesiąc Wisła Kraków SA będzie mieć Akademię
- Boniek: Wojewódzkie Związki Piłki Nożnej same podejmą decyzje w sprawie dokończenia sezonu w III lidze i klasach niższych
- Małopolska chciałaby grać...
- Nie ma decyzji w sprawie III ligi i klas niższych
MISTRZOSTWA POLSKI KIBICÓW SPORTOWYCH
- Mistrzostwa Mistrzów Kibiców Sportowych: pytania i odpowiedzi
- Adam Sokołowski mistrzem kibiców XXI wieku
- Mistrzostwa Mistrzów Kibiców Sportowych w Kluczborku
- OMNIBUS SPORTOWY. Któżby inny: Adam Sokołowski!
- Konkurs Piłkarski Ekspert – EURO 2024 na mecie
- KONKURS. Piłkarski Ekspert – Euro 2024
- VII Ogólnopolski Omnibus Sportowy
- Mistrzostwa Polski Kibiców Sportowych: 45 pytań i odpowiedzi
Reprezentacja Polski przegrała w sobotę z Rumunią w pierwszym meczu pod wodzą Franciszka Smudy. - Dzisiejszy wynik nie jest oczywiście dla nas pozytywny, ale jesteśmy dopiero na początku długiej drogi do zbudowania nowej drużyny - powiedział po spotkaniu kapitan polskiej drużyny Michał Żewłakow.
- Od początku meczu Rumuni umiejętnie nam przeszkadzali i właśnie z tego wynikały nasze błędy w defensywie - zaczął obrońca Olympiakosu Pireus. - Przeciwnicy wykazali się większą skutecznością, wykorzystali dogodną okazję, którą sobie stworzyli i dlatego wygrali ten mecz.
Z kadrą Franciszka Smudy wiązane są duże nadzieje kibiców zawiedzionych przegraną w eliminacjach do Mistrzostw Świata w RPA, ale Żewłakow nie chce mówić o presji wywieranej na piłkarzy, która mogłaby być z tym związana. - Tego, co odczuwamy nie nazwałbym presją - stwierdził. - My sami stawiamy sobie wysokie cele i chcemy stać się drużyną, która zmieni klimat wokół całej polskiej piłki. Oczywiście rozumiemy przy tym, że kibice chcą oglądać mecze widowiskowe, emocjonujące, ale przede wszystkim żyją wynikami. Ten dzisiejszy nie jest zbyt pozytywny, ale jesteśmy dopiero na początku długiej drogi i mam nadzieję, że nasi fani wykażą trochę cierpliwości. Zapewniam, że była to dla nas dobra lekcja, z której wyciągniemy odpowiednie wnioski.
W nowej kadrze Michał Żewłakow jest jednym z niewielu doświadczonych zawodników. - Myślę jednak, że moja rola będzie taka sama, jak wcześniej u Leo Beenhakkera - zauważył. - Młodzi zawodnicy przede wszystkim muszą słuchać trenera, a dopiero w dalszej kolejności uwag starszych kolegów, ale oczywiście będę się starał, by czuli, że na boisku też jest osoba, która dba o nich i im podpowiada.
Wszyscy piłkarze naszej drużyny po meczu narzekali na stan murawy, na której rozgrywane było dzisiejsze spotkanie.
- Rzeczywiście nie było to najlepsze boisko do gry, ale nie ma co płakać niezależnie od warunków trzeba umieć pokazać pełnię swoich możliwości - zakończył kapitan reprezentacji.
Kuszczak: Każdy z zawodników powinien otrzymać "dziesiątkę"
Bramkarz reprezentacji Polski, Tomasz Kuszczak, nie zdołał uchronić swojej drużyny przed porażką w spotkaniu towarzyskim z Rumunią. Zawodnik Manchesteru United puścił tylko jedną bramkę, ale to wystarczyło gościom, aby wygrać mecz.
- Chciałbym od razu zaznaczyć, że każdy z zawodników powinien być oceniony w tym spotkaniu na "dziesiątkę". Dawno już nie grałem na tak fatalnym boisku. Można powiedzieć, że oba zespoły miały te same warunki, ale chcielibyśmy pokazać pełnię możliwości na normalnym boisku. Tu gdzie graliśmy po 15 minutach nie było trawy, a same kępy. Trzeba docenić chłopaków za grę na takiej płycie. W pierwszej połowie jeszcze można było trochę pograć, w drugiej części to była już zwyczajna kopanina - powiedział Kuszczak.
Polski bramkarz nie miał większych szans przy stracie bramki. Jak twierdzi Rumunom pomógł rykoszet.
- Wydaje mi się, że przy bramce był rykoszet. Takie rzeczy zdarzają się w piłce. My broniliśmy się całym zespołem, jednak przy bramce zabrakło szczęścia. Poszedłem na piłę jak mogłem, ale nie sięgnąłem jej - ocenił bramkarz "Czerwonych Diabłów".
Kuszczak nie chciał się podjąć oceny spotkania, bo jak uważa jest to decyzja trenera. Bramkarz nie jest też pewien miejsca w składzie na kolejne spotkanie towarzyskie z Kanadą.
- Nie mnie oceniać mecz. Zrobi to trener. Z mojego boiskowego punktu widzenia każdy dał z siebie 100 procent. Co do następnego meczu to nie wiem jaka będzie decyzja trenera, ja się jej podporządkuję - powiedział Tomasz Kuszczak.
Kosowski: Jakiejś rewelacji nie było
Skrzydłowy reprezentacji Polski, Kamil Kosowski stwierdził po przegranym spotkaniu towarzyskim z Rumunią, że mógł grać jeszcze lepiej, a drużyna powinna wykorzystać sytuacje, jakie miała.
- Cieszę się, że moja gra się podobała, ale rewelacji nie było i uważam, że mogło być lepiej. Mieliśmy swoje sytuacje, które mogliśmy wykorzystać. Niestety nie uniknęliśmy też błędów, wobec czego straciliśmy bramkę. Będziemy się starali to poprawić i zacząć strzelać bramki - powiedział Kosowski.
Pomocnik APOEL-u Nikozja nie szukał usprawiedliwienia porażki w bardzo słabej murawie.
- Boisko było takie samo dla obu drużyn, także nie ma co narzekać, ale oczywiście murawa była ciężka - ocenił były zawodnik Wisły Kraków.
Małecki: Cieszę się, że zadebiutowałem
Zawodnik Wisły Kraków, Patryk Małecki zaliczył debiut w reprezentacji Polski w spotkaniu towarzyskim z Rumunią. Po meczu cieszył się z tego faktu, ale nie był zadowolony, że jego drużyna przegrała 0-1.
- Cieszę się z debiutu. Szkoda, że nie był do końca udany. Chciałbym go zapamiętać jako wygrany, ale tak się nie stało. Mam nadzieję, że będę częściej grał w reprezentacji - powiedział Małecki.
Młody skrzydłowy podobnie jak większość kolegów zwrócił uwagę na słabą murawę, na której odbyło się spotkanie.
- Dużym minusem było dzisiaj boisko, bo piłka stawała i nie można było jej dobrze rozegrać. Szkoda niewykorzystanych sytuacji. Nie udało się, ale z gry powinniśmy być zadowoleni - ocenił "Mały".
Małecki był pozytywnie zaskoczony pracą ze szkoleniowcem polskiej kadry, Franciszkiem Smudą.
- Byłem mile zaskoczony, ponieważ słyszałem opowieści o tym, że jest bardzo surowy. Jest stanowczy i kiedy ma być dyscyplina, to tak jest, kiedy można się śmiać, to się śmiejemy. Podoba mi się u trenera, że wyzwala w nas energię - ocenił Smudę, Patryk Małecki.
Jeleń: Nie mam do siebie pretensji
Po sobotnim meczu towarzyskim, który Polska reprezentacja przegrała z Rumunią kilku piłkarzy naszej drużyny, z Tomaszem Kuszczakiem na czele, narzekało na fatalny stan murawy na stadionie przy ul. Łazienkowskiej. Wytłumaczenia dla złego wyniku nie szukał jednak Ireneusz Jeleń. - Warunki na boisku były takie same dla obu drużyn, więc nie możemy na to zrzucać całej winy - stwierdził napastnik francuskiego Auxerre.
- Nie mam wątpliwości, że gdybyśmy pierwsi strzelili bramkę, to tego meczu byśmy nie przegrali - powiedział Jeleń. - Nie mam jednak do siebie pretensji za niewykorzystanie kilku okazji bramkowych, do których udało mi się dojść.
Były zawodnik Wisły Płock zwrócił uwagę na zmiany jakie zaszły w grze reprezentacji po tym, jak Franciszek Smuda zastąpił Leo Beenhakkera. - To oczywiste, że każdy trener ma inną koncepcję na system gry, ustawienie drużyny i myślę, że również dzisiaj było widać różnice w stosunku do stylu prezentowanego przez nas jeszcze w ostatnich meczach eliminacji do Mistrzostw Świata w RPA - stwierdził. - Stosowaliśmy mocny pressing i szybko staraliśmy się odbierać piłkę. Oczywiście różnie dziś to wychodziło, ale nadal będziemy nad tym pracować.
Na koniec napastnik Auxerre podkreślił, że dobrze czuje się na boisku grając obok Ludovica Obraniaka. - Myślę, że było dzisiaj widać, że mimo krótkiej gry razem, dobrze już się rozumiemy. Postaramy się jednak ćwiczyć nad jeszcze lepszym zgraniem - zakończył.
Piotr Brożek: Porażka nie zepsuje atmosfery
- Gra w reprezentacji to dla mnie ogromny zaszczyt i wyróżnienie - podkreślał Piotr Brożek, który dostał szansę gry w kadrze po raz pierwszy od kilkunastu miesięcy. - Na pewno szkoda tej porażki, bo nie zasłużyliśmy na nią, stworzyliśmy sobie dużo więcej sytuacji, niż rywale z Rumunii - ocenił obrońca Wisły Kraków.
- Dość przypadkowo stracona bramka praktycznie ustawiła mecz. Tak już w piłce jest, że czasami nie wygrywa lepszy. Myślę jednak, że ta porażka nie zepsuje atmosfery na zgrupowaniu. W miarę nieźle wyglądała ta nasza gra. Myślę, że z meczu na mecz będziemy grać coraz lepiej - uważa Brożek.
- Mógłbym narzekać na murawę, ale tak samo mogą narzekać zawodnicy Rumunii, takie same mieli warunki. Jeśli chodzi o moją postawę, to zawsze może być lepiej. Mogę się spodziewać, że nie zagram w spotkaniu z Kanadą, bo wystąpi Seweryn Gancarczyk. Trener zapowiedział, że wszystkim da szansę - zaznaczył obrońca.
Jeżeli Piotr Brożek chce utrzymać miejsce w składzie reprezentacji w kolejnych spotkaniach pod wodzą Franciszka Smudy, musi się przygotować na ostrą rywalizację. - Jeżeliby się okazało, że Sebastian Boenisch jednak będzie grał w polskiej reprezentacji, to będzie ciekawa rywalizacja - stwierdził Brożek. - Jest jeszcze Seweryn - przypomniał. - Mam nadzieję, że w przyszłości złoży się tak, że zagram w reprezentacji razem z bratem, Pawłem - uśmiechnął się popularny "Pietia".
ASInfo