Kiosk
- STANISŁAW STRUG. Dopiero w liceum zyskałem szansę gry na boisku z bramkami
- MARIAN FIDO. Człowiek, któremu chce się chcieć
- JAN KOWALCZYK. Sport bez rywalizacji przestaje być sportem
- FUTBOL MAŁOPOLSKI. Grzegorz Bartosz: Garbarnia jest jedna. Zrobię wszystko, aby mówiła jednym głosem
- Paulo Sousa: Ufam umiejętnościom polskich piłkarzy
- Ranking "Forbesa": Wpływowy Lewandowski
- Za miesiąc Wisła Kraków SA będzie mieć Akademię
- Boniek: Wojewódzkie Związki Piłki Nożnej same podejmą decyzje w sprawie dokończenia sezonu w III lidze i klasach niższych
- Małopolska chciałaby grać...
- Nie ma decyzji w sprawie III ligi i klas niższych
MISTRZOSTWA POLSKI KIBICÓW SPORTOWYCH
- Mistrzostwa Mistrzów Kibiców Sportowych: pytania i odpowiedzi
- Adam Sokołowski mistrzem kibiców XXI wieku
- Mistrzostwa Mistrzów Kibiców Sportowych w Kluczborku
- OMNIBUS SPORTOWY. Któżby inny: Adam Sokołowski!
- Konkurs Piłkarski Ekspert – EURO 2024 na mecie
- KONKURS. Piłkarski Ekspert – Euro 2024
- VII Ogólnopolski Omnibus Sportowy
- Mistrzostwa Polski Kibiców Sportowych: 45 pytań i odpowiedzi
Pogoń Kraków po siedmiu latach powróciła do okręgówki!
KEEZA A Klasa (Kraków III): 9.06.2021 r., godz. 18:45, stadion przy ul. Parkowej 12a w Krakowie (Podgórze)
KS Kabel Kraków – Pogoń Kraków 3-3 (0-2)
0-1 Kamiński 18
0-2 Kopycki 42
0-3 Kamiński 57
1--3 Cichecki 74
2-3 Wieczorek 76 (karny)
3-3 Vasylenko 77
Żółte kartki: Bator, Wojtuś – Dziedzic, Sikora.
KABEL: Małek – Vasylenko, Rednau (46 Rosikoń), Wąsik (46 Hroshko), Bator (83 Hankus), Wieczorek, Grzesiak (68 Cichecki), Maj (56 Wojtuś), Kodyra, Pieczarkowski, Białas.
POGOŃ: Sikora – Lachman (86 Grych), Liszka, Mitka, Piwowarczyk –nDziedzic, Żurawiecki, Król (62 Dziekański) – Kamiński (90 Dyba), Kopycki, Wollek (70 Marriott).
Sporą dawkę szaleństwa miał mecz wicelidera z liderem ligowej tabeli krakowskiej KEEZA A Klasy (grupa III). Dzięki temu, zwłaszcza w drugiej części spotkania, kibice zgromadzeni na stadionie przy ulicy Parkowej nie mogli narzekać na brak emocji, na które w pewnym momencie już się
nie zapowiadało...
Początek meczu to dość ostrożna gra obu drużyn. Można było odnieść wrażenie, że zespoły wzajemnie się „badają” i chcą zobaczyć z jakim nastawieniem wyjdzie przeciwnik. Pierwsza ciekawa akcja miała miejsce około dziesiątej minuty. Po krótkim rozegraniu rzutu rożnego, w pole karne drużyny Kabla dośrodkowywał Szymon Żurawiecki, piłka po lekkim rykoszecie minęła pozostałych obrońców, a na długim słupku akcję zamykał Mateusz Dziedzic. Pomocnik Pogoni ładnie złożył się do uderzenia kozłującej piłki, ale znakomitą interwencją popisał się Małek. Chwilę
później groźnie zrobiło się pod bramką gości, ale zarówno w tej, jak i kolejnych sytuacjach w pierwszej połowie, gospodarzom brakowało lepszego wykończenia. Ta sztuka udała się z kolei zespołowi Pogoni. Po przejęciu na własnej połowie, piłka trafiła do Łukasza Kopyckiego, który
wykorzystując swoją szybkość przebiegł z futbolówką blisko czterdzieści metrów, wpadł w pole karne, ale zamiast uderzenia na bramkę zdecydował się dograć na środek szesnastki do wbiegającego idealnie w tempo Przemka Kamińskiego. Skrzydłowy gości dopełnił formalności i dał Pogoni prowadzenie. Druga bramka padła w 42. minucie. Akcja zaczęła się od wznowienia gry przez Sikorę. Po kilku podaniach między obrońcami, prostopadłym podaniem po podłożu, grę przyspieszył Piotr Mitka. Michał Wollek zgrał z pierwszej piłki do wbiegającego skrzydłem Tomka
Piwowarczyka, a dośrodkowanie obrońcy Pogoni strzałem głową na bramkę zamienił Łukasz Kopycki. To była akcja po której ręce same składały się do oklasków! Na przerwę zespół ze Skotnik schodził z dwubramkowym prowadzeniem.
Pogoni Kraków do przypieczętowania awansu do Klasy Okręgowej (mając do rozegrania jeszcze cztery spotkania do końca sezonu) potrzebny był w tym meczu przynajmniej remis. Po czterdziestu pięciu minutach wydawało się, że awans jest już niemal pewny, jednak boiskowe wydarzenia w drugiej części spotkania szybko sprowadziły piłkarzy na ziemię, a walka trwała do ostatniego gwizdka.
Początkowo gra po zmianie stron była dość wyrównana, choć pewniejsi i bardziej zdeterminowani w ofensywie byli zawodnicy Pogoni. Potwierdziła to sytuacja z 57. minuty. Łukasz Kopycki utrzymał piłkę przy linii końcowej, zdołał się obrócić i dośrodkował lekko zawieszoną piłkę. Akcję
zamykał Przemek Kamiński i strzałem z powietrza podwyższył prowadzenie.
I kiedy wydawało się, ze goście mają pełną kontrolę nad tym spotkaniem, stała się rzecz niebywała! To, co do tej pory nie wychodziło gospodarzom, zrealizowało się w niespełna 180 sekund! Zaczęło się od podania za linię obrony Pogoni. Napastnik Kabla świetnie przyjął piłkę
na klatkę piersiową i zdecydował się na strzał z szesnastu metrów. Futbolówka odbiła się jeszcze nieznacznie od nogi obrońcy gości i nabrała takiej paraboli, że Mateusz Sikora był w tej sytuacji bez szans. Trener gospodarzy trafił z tą zmianą, bo Cichecki potrzebował tylko
sześciu minut po zameldowaniu się na placu, by wpisać się na listę strzelców. Od razu po wznowieniu gry, w prosty sposób piłkę stracili zawodnicy Pogoni i jeszcze po próbie ratowania sytuacji przez golkipera gości, sędzia podyktował rzut karny. Jedenastkę pewnie wykorzystał
Wieczorek i gospodarze złapali wiatr w żagle. Nie minęło kolejne sześćdziesiąt sekund a po dośrodkowaniu z prawej strony boiska i zbyt krótkim wybiciu piłki, drużyna Kabla, a konkretniej Vasylenko doprowadził do remisu. Trzy bramki w niespełna trzy minuty! Ciężko powiedzieć co w tamtej chwili działo się w głowach zawodników Pogoni. Na przeciwnym biegunie gospodarze, którzy w niecałe 180 sekund odżyli, w zasadzie wrócili z dalekiej podróży!
Do końca spotkania pozostało wtedy około piętnastu minut. Zawodnicy ze Skotnik chcąc świętować awans musieli utrzymać taki rezultat do ostatniego gwizdka lub próbować objąć prowadzenie, co przy tak „nakręconym” zespole gospodarzy byłoby nie lada wyzwaniem. W składzie Pogoni można było zauważyć grono młodych zawodników, ale nie brakowało również tych bardziej doświadczonych. I właśnie to doświadczenie w tamtym momencie było niezwykle istotne. Kabel cały czas próbował atakować, kilka razy zakotłowało się pod bramką Sikory, ale ostatecznie więcej bramek już nie padło, a remis na tablicy wyników i ostatni gwizdek sędziego oznaczał jedno: drużyna Pogoni wraca po siedmiu latach do okręgówki! Warto również dodać, że zespół Kabla jest jedynym, któremu udało się wyszarpać choćby punkt w spotkaniach, które Pogoń rozgrywała w tym sezonie na wyjeździe, przerywając tym samym niesamowitą passę jedenastu zwycięstw z rzędu na obcych boiskach.
Kamil Latuszek
(KSPN Pogoń Kraków)