Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Sporty zimowe > Narciarstwo biegowe > Wiadomości Narciarstwo biegowe
"Skoro mogłam wygrać, to czemu nie?"2012-01-08 20:42:00

Justyna Kowalczyk w znakomitym stylu wywalczyła trzecie z rzędu zwycięstwo w Tour de Ski. Aż pięciokrotnie w całej imprezie stawała na najwyższym stopniu podium, trzykrotnie była druga, raz trzecia. Polska mistrzyni zdradza kulisy tych imponujących osiągnięć.


- Jaki był plan, by po raz trzeci z rzędu zakończyć zwycięsko Tour de Ski?

- Na pewno w planie na ten ostatni etap nie było żadnych ataków. Zakładaliśmy, że na początku podbiegu wyjadę na prowadzenie, a następnie będę biec własnym tempem. Uważaliśmy, że moje tempo będzie mocniejsze od tego, które będzie próbowała narzucić Marit. Na pewno nie chcieliśmy by sprawy rozstrzygały się na finiszu, bo tego na pewno bym nie wytrzymała. Na szczęście moje tempo, bez żadnych zrywów, wystarczyło do tego by wypracować przewagę.

- To już trzecie zwycięstwo w Tour de Ski, która z tych imprez była najbardziej męcząca i najtrudniej było o zwycięstwo?

- Przed dwoma laty, kiedy wygrywałam pierwszy raz. Wtedy rywalizowałam z Petrą Majdić, a prowadzenie zmieniało się po każdym etapie - raz ja prowadziłam, raz ona, a do tego były tam jeszcze Włoszki Arianna Follis i Marianna Longa. To było trudne do wytrzymania. W ubiegłym roku przyjechałam natomiast jako faworytka i nie oddałam koszulki liderki od pierwszego do ostatniego etapu. Owszem, nie było wówczas łatwo, ale jakoś znosiłam rolę faworytki. W tym roku po prostu biegałam znakomicie i jak się okazało, że mogę wygrać, to pomyślałam, czemu nie.

- Dziewięć etapów Tour de Ski i za każdym razem podium. Można coś zrobić jeszcze lepiej?


- Jest jedna rzecz do której mogę się przyczepić. Mogłam lepiej pobiec ten bieg na 3 km klasykiem w Toblach. Powinnam go wygrać, ale dałam się ponieść nerwom. Nie biegłam tak, jak potrafię. Na szczęście były też biegi, z których się bardzo cieszę. Myślę, że sprint w Toblach był najlepszym moim biegiem w czasie Touru, choć najbardziej się go bałam. Tam Marit mogła nadrobić nade mną bardzo dużo. Gdybyśmy razem nie wybiegły na 15 km, rywalizacja w Tour de Ski mogłaby się potoczyć zupełnie inaczej.

- Wielu polskich kibiców dopingowało Cię podczas dwóch ostatnich etapów Tour de Ski. Słyszałaś ich doping, był on pomocny?


- Oczywiście, że słyszałam. W pewnym momencie pomyślałam nawet, że to niesamowite. Fantastycznie jest mieć obok siebie kibiców, którzy tak fajnie dopingują. Szczególnie ważne było to dla mnie podczas ostatniego kilometra wspinaczki, gdy byłam bardzo zmęczona, ale wciąż słyszałam "Justyna dawaj", to było super.

- W Tour de Ski wygrałaś duże pieniądze. Myślałaś o tym, na co je wydasz?

- Nie myślę o pieniądzach, a już na pewno nie w czasie startów. Poza tym mam bardzo dobrego sponsora i o kwestie finansowe martwić się nie muszę. W czasie walki w Tour de Ski skupiałam się tylko na rywalizacji sportowej.

Rozmawiała Małgorzata Ziemba, justyna-kowalczyk.pl


kowalczykphototoreafdal1.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty