Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Sporty zimowe > Narciarstwo biegowe > Wiadomości Narciarstwo biegowe
Justyna Kowalczyk do końca kariery w Katowicach2011-04-05 22:09:00

Dziś, w katowickim kinie „Rialto”, Justyna Kowalczyk odebrała nagrodę dla najlepszego sportowca. Wyróżnienie przyznano w ramach gali „Nagrody sportowe Prezydenta Miasta Katowic”.


Dla biegaczki narciarskiej to nie pierwsza taka nagroda w jej karierze, poza tym zawodniczka jest też honorową obywatelką Katowic. I choć szczelnie wypełniony kalendarz nie pozwala jej zbyt często bywać w stolicy Górnego Śląska, to jednak zawsze pojawia się na wręczeniu nagród.

- Rzeczywiście niezbyt często udaje mi się być obecnie w Katowicach, bo studia na AWF w Katowicach już skończyłam. Być może po zakończeniu sportowej kariery zwiążę się jeszcze z uczelnią katowicką. W tej chwili jednak zbyt wcześnie na takie rozważania, bo skupiam się na sporcie, ale co będzie w przyszłości nie wiadomo. Poza tym w Katowicach jest wielu wspaniałych ludzi, którzy pomagali mi w wielu momentach życia i miło wracać w te strony. Dzięki tym wszystkim wyróżnieniom czuję się hołubiona przez tutejsze władze. To jest bardzo miłe - podkreśla Justyna Kowalczyk.

Justyna Kowalczyk na wtorkowej gali wystąpiła w podwójnej roli, jako laureatka i jako wręczająca nagrodę. Statuetkę z jej rąk odebrał profesor Zbigniew Waśkiewicz, rektor AWF w Katowicach, którego uhonorowano za działalność wspierającą klub AZS AWF Katowice, który obchodzi w tym roku 40-lecie istnienia i którego barwy reprezentuje Justyna Kowalczyk.

- Jestem związana z klubem AZS Katowice, a ponieważ nie mam w planach zmiany barw klubowych, to przez to będę związana z Katowicami do końca kariery. Cieszę się, że znalazłam swoją przynależność właśnie tutaj - mówi zawodniczka.

Treningi w Tatrach

Justyna Kowalczyk zna już swój plan przygotowań do sezonu 2011/12. I choć na razie odpoczywa po poprzednim sezonie, to uchyla już rąbka tajemnicy.

Tradycyjnie najlepsza polska biegaczka narciarska rozpocznie przygotowania w drugiej połowie maja, by przez kolejne miesiące ciężko pracować na zgrupowaniach. Będą dalekie wyjazdy, ale i treningi w Polsce.

- Będą nowe miejsca, a po latach wracam też na „stare śmieci”. Wraca bowiem do planu Zakopane, choć na krótko i na pewno nie na nartorolki. Chodzi nam przede wszystkim o polskie Tatry, które ja dobrze znam i dobrze się tam czuję. Będę więc biegać po górach. Poza tym nowością będą dwa zgrupowania na śniegu jeszcze przed październikiem. W tym będzie jedna bardzo daleka podróż. Musimy szukać nowych rozwiązań – przyznaje Justyna Kowalczyk.

A co o przygotowaniach do kolejnego sezonu mówi główny autor całego planu trener Aleksander Wierietielny?

- W tym roku planujemy, by w lecie zrobić dużo rzeczy, które trzeba robić zimą, a ponieważ w zimie my mamy start za startem, to się nam to nie udaje. Nie ma kiedy popracować nad szczegółami. Chcemy więc w lecie, ale na śniegu, pracować nad detalami technicznymi, takimi jak odejście od podbiegów, pokonywanie zakrętów rożnego rodzaju. Jest nad czym pracować, a z takich drobiazgów składa się później dobry wynik – mówi szkoleniowiec Justyny Kowalczyk.

Trener Aleksander Wierietielny wszystko już dokładanie zaplanował i postanowił, że po latach nieco zmodyfikuje sezon przygotowawczy. Dlatego też zgrupowania będą się odbywać w innych miejscach niż poprzednio, znów jednak trzykrotna zwyciężczyni klasyfikacji generalnej Pucharu Świata będzie przez większość roku przebywać poza Polską.

- Trening w nowych miejscach zawsze pomaga. To będzie jeden z czynników, który doda mi impulsu do kolejnych ciężkich treningów – mówi Justyna Kowalczyk.

Sam szkoleniowiec nie chce jednak zdradzać zbyt wiele w temacie nowych miejsc na zgrupowania.

- Będziemy trenować z Zakopanem. Najchętniej bylibiśmy tam przez cały czas, przecież to nasza stolica sportów zimowych. Niestety to tylko żart, choć bardzo chcielibyśmy by byłam tam odpowiednia dla nas trasa. Niestety nie stara się nikt o to: ani miejscowe władze, ani osoby, które pracują i działają w narciarstwie biegowym. Prawdą jest, że w Zakopanem będziemy, ale krótko – podkreśla Aleksander Wierietielny.

Sam Justyna także żałuje, że w Polsce nie ma warunków do tego, by mogła się przygotowywać do startów.

- Jeżeli miałabym ku temu warunki, to cały czas trenowałabym w Polsce. Dla nas potrzebne byłoby 5 kilometrów zamkniętej dla spacerowiczów trasy asfaltowej, która miałaby odpowiednią konfigurację. To chyba nie jest zbyt wiele - 5 kilometrów trasy nartorolkowej, po której nie biegałyby psy i nie chodzili ludzie, bo to stwarza dla nas duże zagrożenie. Nartorolki nie mają hamulców, a przykład Sylwii Jaśkowiec pokazuje jak tragicznie może się skończyć trening w nieodpowiednim miejscu. Gdyby więc dobra trasa była u nas, to wyjeżdżałabym z kraju, tylko na obozy wysokogórskie. A ponieważ tego nie ma, byliśmy zmuszeni zaplanować kolejne podróże – mówi Justyna Kowalczyk.

(mz)/www.justyna-kowalczyk.pl





więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty