Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Podkarpacie > Wiadomości PN Podkarpacie
Wygrać w szczęśliwym Piotrkowie mimo przeciwności2010-04-01 11:48:00 Miłosz Bieniaszewski

Dzisiaj o godzinie 14 piłkarze Stali Sandeco Rzeszów obiorą kurs na Piotrków Trybunalski, gdzie jutro zmierzą się z Concordią. Rzeszowianie mają nad rywalem 3 "oczka" przewagi, więc jest to kolejny pojedynek o "sześć" punktów.


Wszystkim kibicom Stali Piotrków Trybunalski kojarzy się bardzo dobrze. Właśnie tam "stalowcy" w czerwcu ubiegłego roku świętowali awans do II ligi po wygranych barażach. Teraz mecz ma inną stawkę, co nie znaczy, że jest mniej ważny. Oba zespoły bardzo potrzebują punktów i porażka może oznaczać kłopoty. A tych w rzeszowskim obozie już nie brakuje. W domach zostają bowiem Tomasz Tomasik (pauza za kartki) i kontuzjowani Mateusz Rzucidło, Janusz Iwanicki oraz Wojciech Fabianowski. Dopiero w dniu meczu okaże się czy wystąpić będą mogli narzekający na urazy Chukwuemeka i Mateusz Orzechowski. Po pauzie za żółte kartki wraca natomiast Karol Wójcik. - Mamy bardzo duży dylemat, na których zawodników postawić. Wojtek Fabianowski na siłę mógłby już zagrać, ale niewiadomo, czy uraz by się nie pogłębił i stracilibyśmy go na dłużej - mówi Jacek Hus drugi trener Stali.

Oba zespoły w przeciągu niespełna roku zagrają ze sobą po raz czwarty, więc o zaskoczeniu mowy być nie może. - Znamy się bardzo dobrze i wiemy, że czeka nas ciężka walka. Musimy od początku grać bardzo zdeterminowani, bo punktów na tacy nikt nam nie poda - nie ukrywa Jacek Hus. Własne boisku niekoniecznie jest atutem piotrkowian, którzy nie mogą liczyć na doping kibiców, bo ci pojawiają się na stadionie przypominającym bardziej gruzowisko w śladowych ilościach. Concordia przed własną publicznością w tym sezonie zdobyła zaledwie 6 punktów, ale potrafiła jesienią sprawić psikusa liderowi z Niecieczy wygrywając 1-0. W ostatniej kolejce drużyna prowadzona przez Zbigniewa Karbownika postraszyła natomiast OKS Otwock na jego boisku. - Przegrali tam, ale z tego co wiemy byli drużyną lepszą. To tylko pokazuje, że grać w piłkę potrafią. My jednak bardzo potrzebujemy punktów i nie możemy sobie pozwolić na ich stratę. Wygrajmy, a wtedy święta na pewno będą weselsze - zakończył drugi trener rzeszowian.


Miłosz Bieniaszewski
1.jpg


WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty