Po sobotniej klęsce na własnym boisku z Górnikiem II Łęczna w Tarnobrzegu zawrzało. Dzisiaj jednak piłkarze Siarki Tarnobrzeg pokazali charakter i wygrali na ciężkim terenie w Tomaszowie Lubelskim.

Tomasovia Tomaszów Lubelski - Siarka Tarnobrzeg 0-2 (0-1)

0-1 Stępień 31
0-2 Kabata 48
Sędziował Konrad Gąsiorowski (Biała Podlaska). Żółte kartki: Chwała - Łukawski.
TOMASOVIA: Bartoszyk - Chwała, Banaś, Sioma, Skiba (76 Leśko) - Stefanik, Zatorski (53 Ciećko), Wójcik, Pacholarz - Kusiak (68 Raczkiewicz), Żurawski (53 Baran).
SIARKA: Ćwiczak - Łuczakowski, Stępień, Kozłowski, Sałek - Kwieciński, Łukawski (88 Krzemiński), Madeja (46 Walat), Hynowski, Kabata (82 Bobak) - Kamiński (67 Stąporski).

Siarka od początku meczu grała bardzo zdeterminowana, a jej zawodnicy walczyli o każdą piłkę. O mały włos jednak nie przegrywali, bo dogodne okazje mieli miejscowi, lecz na posterunku był Łukasz Ćwiczak. W 31 minucie gościom dopisało szczęście. Rzut wolny z ok. 30 metrów wykonywał Marcin Stępień. Obrońca Siarki uderzył mocno, piłkę po drodze głową "dotknął" jeden z defensorów Tomasovii i futbolówka wylądowała w bramce. Drugi gol padł tuż po przerwie. - Sytuacja ta podcięła nam skrzydła i już do końca meczu nie udało nam się podnieść. Siarka natomiast bardzo mądrze się broniła. Właśnie siedzimy z zawodnikami i myślimy co się z nami dzieje na własnym boisku - powiedział trener gospodarzy Zbigniew Kuczyński.