Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Wiadomości piłka nożna
Bartłomiej Drągowski: Ten sezon to dla mnie wielka lekcja cierpliwości2017-02-07 22:56:00

Przez ponad pół roku w Fiorentinie nie doczekał się debiutu. Dwukrotnie na drodze do pierwszego składu stanęły kontuzje. Jeden z najbardziej utalentowanych młodych bramkarzy w Europie – Bartłomiej Drągowski – nie zamierza się jednak poddawać. Bez mrugnięcia okiem odrzucał wszystkie propozycje transferowe, choć brak regularnych występów zmniejsza jego szanse na występ w młodzieżowych mistrzostwach Europy. 19-latek wierzy jednak, że wkrótce nadejdzie jego czas.


- Jak zdrowie?

- Dziękuję, powoli idziemy do przodu. Noga nie jest już unieruchomiona, zacząłem więc rehabilitację. Codziennie rano przyjeżdżam do klubu i pracuję z fizjoterapeutą. To żmudny proces, ale myślę, że mniej więcej za miesiąc będę w stanie wrócić do treningów z pierwszym zespołem. 


- Ile prawdy jest w stwierdzeniu, że kontuzja zabrała Ci możliwość debiutu w Fiorentinie?

- Na pewno sporo. Kontuzja przyszła w najgorszym momencie. To był drugi trening w nowym roku, za chwilę mieliśmy grać z Chievo w Pucharze Włoch i była realna szansa na debiut. Niestety, bez kontaktu z rywalem poślizgnąłem się i kolano się podwinęło. Początkowo bałem się, że to będzie coś znacznie poważniejszego, jednak skończyło się na uszkodzonych przyczepach więzadeł krzyżowych. 


- Szansa na rywalizację o miejsce w podstawowym składzie uciekła bezpowrotnie?

- Nie da się ukryć, że w tym sezonie będzie bardzo trudno o debiut, a nawet o regularne łapanie się do składu. Kontuzja w takim momencie rozgrywek praktycznie to uniemożliwia. Ale staram się szukać pozytywów, traktuję ten sezon jako jedną wielką lekcję. Choćby cierpliwości, bo nie da się ukryć, że to nie była moja najmocniejsza strona. Jestem pewny, że wrócę do grania mocniejszy.


- Co dało Ci pół roku treningów we Florencji?

- Na pewno poprawiłem grę nogami, bo na to kładą we Włoszech olbrzymi nacisk. Jeśli chodzi o umiejętności czysto bramkarskie, to już treningi z Grzegorzem Kurdzielem stały na wysokim poziomie, a w Fiorentinie udaje mi się je udoskonalić. Tutaj też nie mogę na to narzekać. Mamy bardzo dobry sztab, zaplecze, dysponujemy najlepszym sprzętem. Dzięki umowie z New Balance gram w butach idealnie dopasowanych do mojej stopy. Jakiś czas temu w Warszawie wykonano odlew mojej stopy. Od tamtej pory każda nowa para obuwia jest przygotowywana specjalnie dla mnie, pod wymiar. To duży plus, bo szczerze mówiąc wcześniej nie słyszałem, by inne firmy działały w ten sposób. Zatem nie pozostaje mi nic innego, jak dawać z siebie maksimum na każdym treningu i liczyć, że w końcu nadejdzie mój moment. 


- Może zatem, jeszcze przed kontuzją, trzeba było poszukać jakiegoś wypożyczenia?

- Nie. Co prawda pojawiły się zapytania z kilku klubów, ale ja gasiłem je wszystkie w zarodku. Założyłem sobie, że będę walczył w Fiorentinie. Niestety, kontuzja pokrzyżowała te plany.


- A co z młodzieżowymi mistrzostwami Europy w Polsce?

- To jest w tej chwili mój najbliższy cel. W marcu powinienem już być w pełnym treningu, więc teoretycznie będę gotowy. Ale bez regularnego grania w klubie nie mogę mieć wielkich oczekiwań. Co prawda trener Dorna dzwonił do mnie zaraz po informacji o kontuzji, dodawał otuchy, jednak wiem, jaka jest moja sytuacja. Kuba Wrąbel gra regularnie i w związku z tym ma sporą przewagę.


- Jest jakiś cel, który zakładacie sobie przed tym turniejem?

- Trzeba stawiać krok po kroku. Oczywiście stać nas na fajny wynik, przez co rozumiem miejsce w strefie medalowej. Ale najpierw trzeba będzie wyjść z grupy. Anglia, Szwecja i Słowacja to silni rywale. Jednak my też znamy swoją wartość. A jeśli faktycznie dołączy do nas kilku chłopaków, występujących na co dzień w pierwszej reprezentacji, to nie będziemy musieli obawiać się żadnego z przeciwników.


- Wspomniałeś o New Balance. Jak wygląda Twoja współpraca z tą marką?

- Jestem jej polskim ambasadorem i mam określone zadania promocyjne. Fajnie też widzieć, że sponsor coraz mocniej wchodzi do świata piłki. Wiem o współpracy z Lechią Gdańsk, z Sevillą czy Liverpoolem, czyli czołowymi drużynami w swoich ligach. Mam nadzieję, że już niedługo i ja zacznę dokładać więcej pod względem sportowym. Jeśli tylko będę w końcu zdrowy, wierzę, że nadejdzie mój czas.


Mateusz Golianek

arskomgroup.pl


dragowski.jpg



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty