Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Wiadomości piłka nożna
RYSZARD NIEMIEC: Tadeusz wierzył, że wszystkich nas łączy piłka, a jeśli tak, to nie do przyjęcia miały być takie motywy jak nienawiść, kłamstwo, chwyty poniżej pasa...2016-09-04 11:57:00 Ryszard Niemiec

LEKCJA GIMNASTYKI (359)

Żegnając Tadeusza Kędziora


Na historycznym cmentarzu w Wierzchosławicach, w grobowcu nieopodal miejsca spoczynku najwybitniejszego męża stanu międzywojennej Polski - 3-krotnego premiera II RP Wincentego Witosa - spoczął Tadeusz Kędzior. Serdeczny Kolega, Spolegliwy Działacz Piłkarski, Ostoja Prawości, wieloletni członek Kierownictwa Małopolskiego Związku Piłki Nożnej w randze wiceprezesa do spraw finansowych.


W Jego 68-letniej biografii widnieją pracowite lata poświęcone sportowej pasji. Wywiódł się ze środowiska tarnowskiej Unii, w której barwach występował jako utalentowany siatkarz, a następnie członek kierownictwa klubowego pionu szkoleniowo-organizacyjnego. W trakcie zasadniczej służby wojskowej zmienił barwy na zielone, występując dwa sezony w I-ligowym Wawelu Kraków, w zespole trenera Spytkowskiego. Za Jego kadencji, jako kierownika sekcji piłkarskiej, Unia Tarnów awansowała do II ligi, w pewnym okresie przejawiając realne aspiracje awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej. Działalność w macierzystym klubie dała Mu kwalifikacje wyrastające poza horyzonty stricte lokalne. Obdarzony szerokim zaufaniem przez tarnowskie środowisko został wybrany prezesem TOZPN, a następnie członkiem kierownictwa Południowo-Wschodniego Piłkarskiego Makroregionu Piłkarskiego. W latach 1999-2004 stał się członkiem zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej, a wkrótce członkiem kierownictwa Małopolskiego ZPN. Należał do elity delegatów PZPN w roli oficjalnego delegata meczowego rozgrywek szczebla centralnego. Obsadzany w tej roli, zdobył uznanie organizatorów, sędziów i zawodników. Przyjazny światu i ludziom, posiadał dar zdobywania ufności wobec swych czynów, intencji i reakcji. Znany i popularny na stadionach ekstraklasy, I i II ligi, od Szczecina po Łęczną, od Białegostoku po Wrocław.


W związkowej instancji małopolskim futbolu odpowiadał za finanse, których strzegł jak źrenicy oka. Z tego tytułu „podpadał” niekiedy współpracownikom, działaczom i trenerom, nie przywiązującym nadmiernej roli do reguł księgowych, których był żelaznym strażnikiem. Nic niezwykłego: w piłkarskim światku ciągle nie ma dostatecznej skrupulatności i precyzji formalnej, w dokumentowaniu wydawania społecznych pieniędzy… W środowisku, gdzie w czasach PRL „bułgarskie pieniądze” i operacje „pod stołem” były na porządku dnia, a w nowych czasach korupcja zakwitła ze zdwojoną siłą, tacy działacze jak Kędzior, siłą rzeczy musieli mieć opinię formalistów i czepialskich… Prawość, dokładność i dbałość o każdy grosz publiczny były Jego ideą fixe. Dlatego, kiedy zaczęła się ohydna nagonka na kierownictwo MZPN i rzucanie podejrzeń o korupcyjne praktyki, lekceważenie środków, w domyśle o przekręty, Tadeusz popadł w stres o nieprawdopodobnej sile. Najbardziej wziął do siebie postawione publicznie oskarżenie o „skandalicznej transakcji kupna lokalu-siedziby MZPN”. Zawarto w nim podejrzenie zmarnowania 900 tys. złotych wydanych na ten cel, a to ze względu na nieuregulowane prawo własności skrawka ziemi, na którym stoi budynek administrowany przez spółdzielnię mieszkaniową „Żabiniec”. Co bardziej wyrywni w napaściach snuli nawet sugestie o przestępczym „obrywie”, po który mogli sięgnąć prowadzący transakcje z ramienia MZPN śp. Jurek Kowalski i właśnie Tadeusz Kędzior. W całym swym aktywnym życiu sportowym Tadeusz nigdy nie zetknął się z tak niecnymi i haniebnymi metodami kampanii wyborczej w dyscyplinie, której tak wiele poświęcił. Wierzył, że wszystkich nas „łączy piłka”, a jeśli tak, to nie do przyjęcia miały być takie motywy jak nienawiść, kłamstwo, chwyty poniżej pasa, zapowiedzi „eliminacji wszystkich działaczy, którym stuknął szósty krzyżyk”… Zwłaszcza to hasło, godne materializacji czysto faszystowskiej metody eksterminacji, przeżywał z nieukrywaną obiekcją. W miarę nasilania się internetowego hejtu, w miarę eskalacji bezzasadnych zarzutów o korupcję, niegospodarność i szkodnictwo artykułowanych przez pocących się w skoku po władzę w MZPN, przebierających nogami coraz gwałtowniej, ale nie przebierających w chamskich napaściach na dotychczasowy zarząd, Tadeusz nabierał sobie do głowy bagaż myśli najczarniejszych.


W przeddzień  Walnego Zebrania Delegatów byliśmy na meczu Wisły ze Śląskiem… Uspokajałem Go, ponieważ dotarła do Niego wiadomość o tym, że na salę obrad wybiera się bojówka kiboli, wynajęta przez pana Marfiaka i będzie miała za zadanie zakłócać obrady buczeniem, wytupywaniem mówców, gwizdami, zakłócaniem harmonii „walnego”. Cały tydzień wypełniony kubłami pomyj, lanych na głowy członków zarządu, poświęcił na gromadzenie związkowych dokumentów finansowych, na podstawie których chciał na walnym zebraniu obnażyć całą kłamliwą argumentację. Przybył na obrady dwie godziny przed ich rozpoczęciem. Przy sobie miał reklamówkę pełną sprawozdań, kwitów i rozliczeń. Nawet kopię aktu notarialnego zakupu lokalu-siedziby związku w niej pomieścił. O godzinie pierwszego terminu rozpoczęcia obrad stracił przytomność, trafił na oddział intensywnej terapii Neurologii Szpitala Uniwersyteckiego. Zmarł po trzech dniach, nie odzyskując przytomności. W istocie stał się ofiarą rozpasanej, hańbiącej nagonki. Jej dokumentacja trwa, w tym także inwentaryzacja oskarżeń i ich autorów. Lista niebawem zostanie opublikowana z cytatami zarzutów i insynuacji. Ponieważ rośnie śp. Tadka wnuk-piłkarz, jemu opowiemy o Dziadku, z którego ma być dumny. I on będzie pamiętał, wszak „poeta pamięta…”


Ryszard Niemiec



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty