Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Wiadomości piłka nożna
Marian Machowski w Galerii Legend Wisły2015-08-11 21:25:00

Przed najbliższym ligowym meczem Wisły Kraków z Lechią Gdańsk do Galerii Legend Białej Gwiazdy dołączy niespełna 83-letni obecnie Marian Machowski.


"Kim pan jest, doktorze M.?” - pytał kiedyś dociekliwy dziennikarz, udzielając sobie i czytelnikom odpowiedzi, że doktor Machowski jest przykładem człowieka prawdziwego. Z jednakową pasją oddawał się najpierw rajdom po prawym skrzydle, a później pracy naukowej. Żurnalista zeznawał, że akademiccy „koledzy” Mariana Machowskiego wyliczyli, jaki procent tkanki mózgowej zanika w głowie prawoskrzydłowego, którą piłkarz zdobywa bramki. Ponoć tkanka mózgowa - w opinii tych naukowców - degeneruje się na skutek urazów mechanicznych podczas główkowania. Skoro tak - dałoby się wysnuć wniosek z natury fałszywy, że Machowski nigdy nie podbił futbolówki głową. Inaczej nie ukończyłby studiów na krakowskiej AGH i nie obroniłby pracy doktorskiej. A przecież człowiekiem prawdziwym był i jest „od zawsze”...


Mariana Machowskiego kojarzy się z krakowskim Kazimierzem. Mało jednak kto wie, że trzy pierwsze lata życia spędził na Ludwinowie. Mieszkała tam babcia, na stary stadion Garbarni było blisko. Ojciec, Adam, był zawodnikiem Laudy, protoplasty Garbarni. Po przenosinach na ul. Skawińską dzieciak zaczął chodzić do przedszkola. Wybuchła wojna, było ciężko. Mimo to zaczął kopać w piłkę. Zimą po bramach, przy lepszej pogodzie na ulicy. Ulica Skawińska stanowiła bazę KS Nadwiślan, pamiętał Mieczysława Szczurka i Józefa Kohuta. Właśnie z ulicy trafił do juniorów Nadwiślanu. Najgłośniej w tym klubie było o braciach Józefie i Janie Kotlarczykach, przed wojną wielokrotnych reprezentantach Polski. Właśnie Józef był pierwszym trenerem Machowskiego.


W 1950 ogłosiła nabór Wisła i Marian Machowski również został „wzięty pod broń”. W szeregach „Białej Gwiazdy” dokonywała się wówczas przemiana pokoleniowa, z głównego afisza powoli schodziły legendarne postaci Mieczysława Gracza, Władysława Giergiela, Jerzego Jurowicza czy wspomnianego wcześniej Kohuta. Do grona najbliższych kolegów Machowskiego, tworzących wspólną „paczkę”, zaliczali się m. in. Wiesław Gamaj, Włodzimierz Kościelny, Zbigniew Kotaba, Zbigniew Lech, Kazimierz Ślizowski. Pierwszoligowy debiut przypadł na wiosnę 1954 roku. W marcu 1963 zamknął pan Marian bilans pierwszoligowych dokonań: 182 mecze, 51 zdobytych bramek. Który z goli sprawił mu

największą satysfakcję? W wymiarze międzynarodowym - podczas meczu z brazylijskim Belo Horizonte. Na rynku ligowym - w trakcie derbowego spotkania z Cracovią, był to gol zwycięski.


W sierpniu 1956 otrzymał Marian Machowski nominację do drużyny narodowej seniorów. Drugim oprócz Machowskiego debiutantem był lewoskrzydłowy Helmut Nowak, a trzon ataku tworzyli Lucjan Brychczy, Gerard Cieślik i Ernest Pol. Biało-czerwoni przegrali z Bułgarią 1-2, zaś nasz prawoskrzydłowy już nie otrzymał następnej szansy. Dla klubowych decydentów było ważniejsze, aby Wisła zmontowała optymalny skład na jubileuszowy mecz z Dynamem Moskwa…


Pierwszą małżonką Machowskiego była siostra słynnego koszykarza Wisły, Tadeusza Pacuły. Miała ciotkę w Chicago, a tam już przebywał kolega z Wisły, Zbigniew Kotaba. Ciotka żony bardzo pomogła, pan Marian nie musiał pracować. Natomiast był bodaj jedynym w Chicago Eagles zawodowym piłkarzem tego klubu. Był jeszcze w Stanach, gdy zapanowała tam atmosfera przerażenia po zamordowaniu prezydenta Johna Kennedy’ego. Już po powrocie do kraju dotarła wiadomość o tragicznym losie Kotaby, który zginął zamordowany we własnym mieszkaniu nad lokalem „Polish Village”. Po tragicznej śmierci Kotaby pan Marian już nie chciał ponownie jechać do Stanów.


Mariana Machowskiego nigdy nie trzeba było gnać do nauki. Pierwszym uprawianym zawodem było rytownictwo. W 1948 zmarł ojciec, trzeba było wziąć na siebie ciężar utrzymania matki i młodszego brata. Równoległe z karierą w Wiśle Machowski studiował normalnym trybem ceramikę na Akademii Górniczo-Hutniczej. Skończył sześć semestrów, ale ostatecznie skoncentrował się na maszynach górniczych. Zrobił dyplom, a 29 czerwca 1971 obronił pracę doktorską. Jej tytuł brzmiał: „Metoda wyznaczania fizyko-mechanicznych właściwości zamrażania skał z zastosowaniem fal akustycznych dla potrzeb budownictwa górniczego”.


Jako pracownik dydaktyczny AGH doczekał tam w 1992 emerytury. Udekorowano go Złotym Krzyżem Zasługi, ma w dorobku Nagrodę Ministra Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki za pracę naukowo-badawczą. Za ratowanie Smoczej Jamy otrzymał Nagrodę Prezydenta Miasta Krakowa, Jerzego Pękali. Smoczej Jamie poświęcił kilkanaście lat życia, również po przejściu na emeryturę. Jako jeden z podopiecznych prof. Zbigniewa Strzeleckiego wniósł bezcenny wkład w ratowanie starych miast i miejsc zagrożonych. Lubin (stanowił kanwę pracy doktorskiej), Sandomierz, Kłodzko, Opatów, Jarosław, Wieliczka… W każdym z tych miejsc trzeba było zdawać egzamin ogromnej wiedzy i wysokich kompetencji.


Z kolei przyznany na wniosek KOZPN Krzyż Kawalerski był dowodem uznania za całokształt osiągnięć w sporcie. Przez dwie kadencje zasiadał w Zarządzie KOZPN i MZPN, zaś w PZPN działał w Sądzie Koleżeńskim. Co Marianowi Machowskiemu dał sport? W 2013 roku, z okazji nagrodzenia go medalem Kalos Kagathos, przy toaście wznoszonym lampką wina w Collegium Maius odrzekł, że sport nauczył być uczciwym i walczyć o swoje. W zderzeniu z dzisiejszym światem sportu to pierwsze brzmi jak opowieść cokolwiek z innej bajki…


JERZY CIERPIATKA

Futbol Małopolski

(Miesięcznik Informacyjny Małopolskiego ZPN, kwiecień 2013)





więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty