Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Wiadomości piłka nożna
RYSZARD NIEMIEC: Jeszcze Wisła nie zginęła, czyli parę ciepłych słów na temat morale drużyny, jej trenerów i działaczy…2015-01-03 16:12:00 Ryszard Niemiec

LEKCJA GIMNASTYKI (271)

Wycofane scenariusze


Z okolicy sądu powszechnego nadeszła wiadomość, wpływająca na stan umysłów i puls wszystkich zatroskanych o kondycję i los piłkarskiego klubu Wisła Kraków. Ponieważ od siedemnastu lat jego dola związana jest ze stanem kasy Bogusława Cupiała, który nie tylko zapobiegł upadkowi, ale wydźwignął do poziomu najlepszego polskiego zespołu bieżącego wieku, wiadomości o kłopotach finansowych jego firmy TeleFonica, dwa sezony zbijały z nóg najwierniejszych sympatyków.


Największą panikę wywoływały media stołeczne, które z trudem ukrywaną satysfakcją, kreśliły czarne scenariusze. Osnowa dramatu, którym epatowano opinię, polegała na apriorycznej sugestii przesądzającej sądowy wyrok, skazujący Cupiała na zapłacenie - tu następowało perfidne nadużycie werystyczne - zaległych podatków w wysokości 80 milionów złotych! Sprawa znana była od ładnych paru lat i polegała na sporze pomiędzy TeleFoniką a skarbem państwa, a wynikała z krańcowo rozbieżnych interpretacji ustawy o zwolnieniach przedsiębiorstw z podatku, w przypadku spełnienia kryteriów zatrudniania określonej liczby pracowników niepełnosprawnych. Aktywizacja zawodowa ludzi o niepełnej zdolności pracowniczej, to jedna z najbardziej humanitarnych, a zatem i  humanistycznych zdobyczy III Rzeczpospolitej. Niestety, wisiał nad nią rozbuchany, oportunistyczny biurokratyzm aparatu państwowego, który jedną ręką dając ulgi, drugą pisał pozwy na przedsiębiorców. Sąd do którego odwołała się TeleFonika, precyzyjnie zanalizował przypadek i umorzył niewczesne apetyty skarbowców. Propagandowe konie po betonie galopowały już jednak od początku ubiegłego roku, a echa ich kopyt stukały melodię końca Cupiała, co wedle rozpętanego czarnego pijaru, miało pogrążyć Wisłę na amen. Z wielu informacji i komentarzy przebijała bezinteresowna Schadenfreunde, radość z pozbycia się największego konkurenta warszawskiej Legii, ulga z powodu przyschnięcia strupa na dupie… Dominowała pewność porażki przedsiębiorstwa w starciu z szemranym interesem państwa i antycypacja przyszłej degrengolady na Reymonta. Wydumane, czarne chmury wytwarzane pośrednio nad Wisłą, spotykały się na klubowym nieboskłonie z burzowymi cumulusami idącymi z samego wnętrza klubu. A no, że w kasie pustka, długi rosną do poziomu niespotykanego w 100-letniej historii, gracze niepłaceni, nie tylko nie zamierzają umierać na murawie, ale rozglądają się za kontraktami gdzie indziej…


Do tego doszła nieprawdopodobna czujność licencjodawców z PZPN! Niepomni swej tolerancji wobec rekordzistów w zadłużeniu, zabrali się do Wisły - największego w ostatnim 15-leciu podmiotu wpłacającego ponad 15 milionów złotych do kasy PZPN z tytułu transferów zagranicznych! Pomajstrowali panowie przy paragrafach i – dawaj - lunęli Białej Gwieździe - trzy minusowe punkty zaliczkowo na przyszły sezon! Tak oto wyglądająca pomocna dłoń federacji, pomnożyła jeszcze atmosferę niepewności i schyłkowości w środowisku 13-krotnego mistrza Polski.


I oto z przyczyn jak najbardziej racjonalnych, a nie cudu nad Wisłą, obraz upadającego giganta zamienia się w pełnego wigoru, witalnie usposobionego kandydata do walki o europejskie puchary. Tyle tylko, że nikt już nie dywaguje, jak bardzo na samopoczucie Cupiała wpłynęła decyzja Temidy, że nowa ekipa zarządzająca klubem na czele z Robertem Gaszyńskim wnosi do potencjału klubowego ciekawych partnerów biznesowo-reklamowych, że Wisła ani myśli wyrzekać się chęci wzmacniania składu, co wcale nie znaczy, że penetruje wykpiwany przez życzliwych peruwiański rynek zawodniczy, lecz zawsze owocny kierunek bałkański.


Jednym słowem, jeszcze Wisła nie zginęła, ginie natomiast narracja klęskowo-upadłościowa, wciskana i eskalowana przez „dobrze poinformowanych”. Ich ofiarą w pewnym stopniu okazał się niżej podpisany, jakiś czas temu wpuszczony w maliny kontrolowanym przeciekiem, skąd by indziej, jak nie z Warszawy. Wedle nadanej informacji, Cupiał miał dogadać się z właścicielem Rzeczpospolitej Grzegorzem Hajdarowiczem, który miał przejąć udziały w spółce klubowej, czemu natychmiast po opublikowaniu wieści na Twitterze, obie strony zaprzeczyły. Tym samym osłabione zostały rozliczne opowieści o długiej kolejce potencjalnych nabywców Wisły, tych spod Zabierzowa i tych spod wieży Eiffla, a także tych wirtualnych istniejących wyłącznie w chorej wyobraźni pocących się na myśl o nadchodzącej chwili wywieszania nad stadionem przy Reymonta białej flagi bankruta.


Zamiast oryginalnej konstrukcji publicystycznej, pointującej niniejszy wywód felietonowy, wypada parę ciepłych słów poświęcić morale samej drużyny, jej trenerów i działaczy… Nie dali się rozmontować psychicznie, nie biegali do dziennikarzy ze skargami na poślizgi płacowe, nie popadli we frustrację i niewiarę, prawie dwa sezony dając posłuch trenerskiej ręce, pokazując autentyzm w wypełnianiu obowiązków profesjonalnych. Nawet gdyby chcieć przypisać im swego rodzaju niepełnosprawność etyczno-zawodową, w razie upadku klubu, do pracy w TeleFonice nie dadzą rady się załapać. Ustawa o zatrudnianiu niepełnosprawnych już nie działa!


Ryszard Niemiec


Ryszard Niemiec



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty