Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Wiadomości piłka nożna
RYSZARD NIEMIEC: Spadli z ligi drugiej, a zagrają w pierwszej, czyli pieniądze jednak grają...2014-07-20 13:41:00 Ryszard Niemiec

LEKCJA GIMNASTYKI (247)

Stalowe złomowanie Floty


Wydarzenie bez precedensu w historii polskiego futbolu: rzeszowska Stal odkupiła licencję na grę w I lidze od Floty Świnoujście! Doszło za tym do kuriozalnego skwitowania sezonu, w którym stalowcy spadając z ligi drugiej, za sprawą kwestii pozasportowych, świętują awans o dwie klasy wyżej. W ten sposób w najpopularniejszej dyscyplinie sportu, z obszaru zarezerwowanego dla wartości, została wykreślona ważna zasada: ”pieniądze nie grają!” Nastąpił zatem gwałtowny postęp w zakresie komercjalizacji piłkarstwa, zjawiska nie do końca pozytywnego, niosącego ze sobą zalążki takiej patologii, jak korupcja, z którą środowisko toczy nierówną walkę.


Na spokojnie, można wszakże ten biznes na linii Rzeszów - Świnoujście, komentować różnorako. Po pierwsze, mamy do czynienia z ingerencją czynnika pozasportowego w kształtowanie się efektów rywalizacji klubów, co odbiera piłce dawkę atrakcyjności i wiary kibiców w prymat uczciwości i zasad fair play. Po drugie, trwa proces wycinania małych, prowincjonalnych ośrodków, które licząc na obowiązującą kategorię równości szans, podjęły się wysiłku budowania mocnych drużyn. Triumfuje filozofia „wielkiego futbolu w wielkich miastach” lansowana i narzucana strukturom zarządzającym dyscypliną przez aktualną ekipę zarządców PZPN. Panowie przesiąknięci wzorcami Juventusu, Romy, Milanu, a zwłaszcza Palermo, z dezaprobatą spoglądają na „wynaturzenia” jakimi są Stróże, Świnoujście, Limanowa, Nieciecza, Ząbki, Skarżysko.


Czytając im z ust różnorodni kontrolerzy i delegaci związkowi, co i raz nękają te kluby raportami o niedostatku Toi-Toi, braku gabinetów do siusiania na potrzeby badań antydopingowych. Nikt w Warszawie nie ma ochoty stuknąć się w czoło i zadać sobie pytanie czy budżet przeciętnej polskiej gminy jest w stanie udźwignąć budowę zadaszonych trybun na 5 tysięcy widzów, podgrzewaną płytę boiska, czy instalację oświetlenia na stadionie? Nie ma szans, bo panowie mają klapy na oczach i nie pojmują, że takie inwestycje, to zabranie środków na utrzymanie szkoły, przedszkola, czy konieczność skreślenia dotacji na zainstalowanie wodociągów… Takie dokładnie dylematy doprowadziły do kapitulacji w Świnoujściu i Stróżach.


W tym miejscu dotykamy aspektów natury, nazwijmy je quasi politycznymi, które są trzecim z kolei punktem widzenia bezprecedensowego aktu kupna-sprzedaży praw do gry w I lidze… W obu miastach trzy kadencje rządzą z powodzeniem prezydenci z lewicowego faktycznie, choć przetkanego elementami obywatelskimi, ugrupowania: Tadeusz Ferenc (R) i Janusz Żmurkiewicz (Ś)… Obaj są pozytywnie zakręceni propiłkarsko, aliści mają w przededniu kampanii samorządowych wyborów sytuację biegunowo różną. Miasto na wyspie Uznam ma wieloletnie doświadczenia ze zmiennym szczęściem Floty, raz ocierającej się o awans do ekstraklasy, kiedy indziej wiszącej nad spadkową kreską I ligi… W tym kontekście, rosła przez lata grupa malkontentów, którzy zdając sobie sprawę, że magistrat jest ciągle głównym sponsorem klubu, co nakazuje eskalację wydatków na piłkę kosztem niezbędnych nakładów na komunalne inwestycje. Żmurkiewicz, inżynier z wykształcenia, policzył siły, które przy urnach wyborczych mogą mu wystawić rachunek nie do odrzucenia, ocenił układ sił w aktualnej i przyszłej radach miasta i odmówił sfinansowania zadłużeń Floty. Decyzję o „być albo nie być” klubu w I lidze pozostawił zarządowi. Dzięki temu wygra reelekcję…


Co innego Ferenc w Rzeszowie: tam na wyjście z opłotków i zaścianka piłkarskiego społeczeństwo czeka dwie dekady, a że tęsknota do czasów kiedy Stal grała w pucharach europejskich i 10 lat w ekstraklasie, jest spora, okazji na skrócenie drogi do renesansu nie wolno było przegapić. Nie udały się negocjacje w Stróżach, sięgnięto po cięższą zbroję i opłacono z miejskich środków deal z Flotą. Wdzięczność wobec prezydenta Ferenca jest ogromna, zwłaszcza że stadion Stali jest od lat modernizowany, więc nawet skwaszone miny lokalnej konkurencji Resovii nie zmienią pozytywnych opinii elektoratu. Bo Ferenc liczyć także potrafi i to nie tylko pieniądze, ale i potencjalnych sojuszników, no, i wyszła mu wysoka rentowność przyjętego rozwiązania. Rzeszów, w odróżnieniu od Świnoujścia, stać na wysoko zorganizowany klub piłkarski. Jedyną wątpliwość, poza wymienionymi na wstępie tekstu, przynosi drugi etap budowania klasowego zespołu, a więc sztuki, której dotąd nie ćwiczono: przerobienia realnie trzecioligowych graczy w nosicieli buławy kandydatów do ekstraklasy. Niełatwa to operacja i w krótkiej perspektywie wymaga dalszych, poważnych nakładów, no, ale to już temat na inne opowiadanie…


Ryszard Niemiec 


Ryszard Niemiec



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty