Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Wiadomości piłka nożna
RYSZARD NIEMIEC o tym, gdzie jesteśmy i co jest nadrzędnym celem Zibiego2014-07-13 14:37:00 Ryszard Niemiec

LEKCJA GIMNASTYKI (246)

Nasze miejsce w szyku…


Gdzie nie spojrzeć, wszędzie trwa ustalanie miejsca polskiej reprezentacji narodowej, w świetle tego, co zdarzyło się na brazylijskim mundialu… Zaraz po półfinałach w sieci pojawiła dowcipna sugestia, aby Polska błyskawicznie zakontraktowała oficjalny mecz z Brazylią, dała jej bęcki, dzięki czemu nasz ranking w tabeli FIFA pójdzie gwałtownie w górę. To zapewne zwolennicy opcji optymistycznej, wierzącej, że nasi piłkarze są w stanie wygrać z którymś uczestników finałowych zmagań w MŚ. Na drugim biegunie plasują się ci, którym dogadza dowcip, rozpowszechniany w przedszkolach na wiosnę. Powiada on, że najważniejsza jest porażka z Gibraltarem, a dalej to już poleci… Greps istotnie przedszkolny, a nawet żłóbkowy, ale Franciszek Smuda wskazał na dosyć deprymujący dla nas wynik gibraltarskich piłkarzy z Estonią, co nakazuje ostudzić nadzieje na dwucyfrówkę w inauguracyjnej próbie ekipy Nawałki. Ze Smudy zapał patriotyczny bynajmniej nie wygasł, aliści przypomniał mi, że on rychtując zespół na EURO nie pękał przed konfrontacjami z silnymi ekipami, typu Hiszpania czy Kamerun, mimo że poległ w nich bezdyskusyjnie. Dodałem lizusowsko, że jego aktualny następca też należy do odważnych, ale przecież okazję do zagrania z Francuzami czy Ghaną zabrali mu przełożeni z PZPN, trzęsący porami przed dalszym, raniącym ego samego prezesa, obsunięciem się w  rankingu FIFA.


Jak nietrudno było się domyślić, Zbigniew Boniek do problemu „gdzie jesteśmy?” odniósł się w sposób godny gospodarza federacji, poszedł w zaparte, jak ma w zwyczaju, oznajmiając, że reprezentacja Polski znalazłaby sobie godne miejsce w turnieju, co niektórzy zinterpretowali, jako pewność wyjścia z grupy. Ponieważ zarówno w Korei i Niemczech na finałach MŚ 2002 i 2006, jak również w dwukrotnie w EURO 2008 i 2012, z grupy nie zdołaliśmy się wyczołgać, zachodzi obawa, że przypływ optymizmu u prezesa nieco rozmija się z realiami. Nie należy bowiem zapomnieć, że niedawny, majowy zjazd sprawozdawczy PZPN poprzedził drukowaną introdukcją, w której podkreślił z całą mocą, że zarząd PZPN, a tym samym jego prezes, nie dźwigają na sobie odpowiedzialności za wyniki narodowej reprezentacji. Nie wszyscy delegaci podzielili ten pogląd, a jeden z nich - krakowianin Zbigniew Lach - zadbał o zacytowanie z trybuny zgoła odmiennej opinii Bońka, w której szydził z występów kadry, mając na myśli swego poprzednika - Grzegorza Lato („jaki prezes, taka reprezentacja”). Na usprawiedliwienie nieco skołowanego niepowodzeniami kadry prezesa, należy przyjąć domniemanie o trwającym ciągle w jego sumieniu dysonansie moralnym, związanym z pamiętną rezygnacją z posady selekcjonera w jesieni 2002 roku. Rezygnacja miała charakter autonomiczny i własnowolny, co w związku z własnowolnym samoobsadzeniem się na selekcjonerskim fotelu, mówi o żelaznej konsekwencji Bońka. Niektórzy, jak na przykład Zdzisław Kręcina, pamiętają, że powiadomienie o rezygnacji z pracy wylądowało w PZPN w formie korespondencji faksowej, nadanej z hotelu gdzieś we świecie, w którym Zibi spędzał urlop. Kręcina nie widział w tym rodzaju komunikacji nic zdrożnego, zwłaszcza że odbiorcą faksu był Michał Listkiewicz, nie dość, że zwolennik nowoczesności, ale gorący zwolennik odspawania Bońka od kadry.


Właśnie tenże Listkiewicz przestrzega dziś wszystkich wyznawców powtórki z historii, oczekujących na ewentualną rezygnację Bońka z prezesury przed końcem kadencji. Racjonalnie wyjaśnia, że nadrzędnym celem Zibiego jest ingres do Komitetu Wykonawczego UEFA, skąd w razie awansu Platiniego na schedę po Blatterze w FIFA, zdecydowanie bliżej do kolejnego wyniesienia, tak, aby układ sił na europejskim szczycie rozegrał passing pomiędzy tandemem z Juventusu. Aby ten rodzaj aspiracji miał szanse na spełnienie, jedna kadencja w PZPN może nie wystarczyć, zatem nie dziwota, że Zbyszek z pasją zajął się piłką dziecięcą. Dziś, jak najbardziej słusznie stoi ona w centrum jego uwagi. Tym samym do statusu prezesa PZPN wraca pełnia odpowiedzialności za wyniki reprezentacji seniorów w rywalizacji międzypaństwowej, ale tej in spe, która wyłoni się z akcji Akademii Młodych Orłów, dorocznego Turnieju Tymbarku, inicjatyw Coca Coli, Deichmanna, małopolskich Wakacji z Piłką, itd. itp. Licząc z grubsza, chodzi o horyzont lat 2025, a może i dalej…


Ryszard Niemiec


Ryszard Niemiec



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty