Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Formuła 1 > Wiadomości F1
RYSZARD NIEMIEC: Emocje związane z heroizmem życiowym Kubicy nie powinny dominować w prosportowej, finansowej polityce bogatego koncernu…2018-11-24 11:05:00 Ryszard Niemiec

LEKCJA GIMNASTYKI (476)

Orlen pompuje kasę…


Gdyby zlecić ogólnonarodową ankietę z zapytaniem, ilu Polaków oglądało na własne oczy wyścig Formuły 1, wyszłaby wartość nieomal zerowa! Tych wędrujących po kontynentach zgodnie z marszrutą Grand Prix, da się zliczyć na palcach jednej ręki, to pewne. Tych, którzy wyskakują na Węgry, by nadwerężać organ wzroku, bezskutecznie doślepiający bolidy, śmigające w mgnieniu oka przed zgromadzoną widownią Hungaroringu i pomachać błyskawicznie oddalającym się ścigantom, trzeba liczyć na setki najwyżej…


W tym kontekście twierdzenie, że powrót (po ośmiu latach) Roberta Kubicy do grona kierowców-twórców owego latającego cyrku, jest epokowym wydarzeniem w polskim sporcie wyczynowym, zasługuje na gwałtowny odpór! Przypisując sobie ostatnie miejsce wśród tych, którzy lekceważą iście heroiczną determinację Roberta w pracy nad usprawnieniem ekstremalnie kontuzjowanej ręki, zdecydowanie zaprzeczam, jakoby nasz człowiek z Grzegórzek, teraz w barwach Williamsa, może być porównywany ze Stochem, Radwańską, Gortatem, Kurkiem, czy Włodarczykówną i Fajdkiem! Owszem, w dosyć odległej przeszłości wygrał jeden wyścig, bodaj Grand Prix Kanady, aliści wydreptanie miejsca w najsłabszej aktualnie ekipie wyścigowej karuzeli nie czyni zeń giganta wyczynu…


Ta felietonowo przejaskrawiona introdukcja niniejszego utworu służy programowej krytyce finansowej łaskawości polskiego koncernu paliwowego - Orlen. Ni z gruszki, ni z pietruszki, zawiadowcy naszego monopolisty postanowili wesprzeć starania Kubicy o startową reaktywację kwotą, która zapiera dech w piersiach! 10 milionów euro, to wielka góra kasy, za którą można by zaspokoić głód finansowy paru ważnych dyscyplin polskiego sportu. Pewnie niektórzy naskoczą na mnie za wskazanie konieczności załatania wyrw, na przykład, w budżetach narodowych związków hokeja na lodzie, kolarstwa… Spowodowali je, owszem, nieudolni działacze, ale przecież nie da się ich winami obciążać zawodników, pozbawionych należnych gratyfikacji i możliwości startów w międzynarodowej konkurencji. Groszem nie śmierdzą także inne federacje, że wspomnę drugą po piłce nożnej, masowej u nas dyscyplinie, jaka pozostaje koszykówka.


Inną rzeczą jest kwestia swoistej taniości transakcji wkupienia Kubicy do Williamsa… To, co w polskim sporcie poprawia gruntownie sytuację materialną beneficjenta 10 milionów euro, na rynku zawodniczym Formuły 1 jest małym pikusiem! Orlen bynajmniej nie będzie jedynym sponsorem Williamsa, a jego logo, czyli stylizowany Orzeł, bynajmniej nie będzie rozwijał skrzydeł na piersiach uniformu Roberta. Spośród wszystkich ochów i achów, które towarzyszę operacji wsadzenia Polaka za kierownicą produktu brytyjskiego koncernu, najbardziej śmieszą towarzyszące zdarzeniu, naciągane podbijanie bębenka basującego nadzwyczajności Kubicy i jego szczególnych predyspozycji do brylowania na światowych torach. Najbardziej komicznie brzmi ksywa o kierowcy, który ma „benzynę we krwi”, czy może nawet „zamiast krwi”...! Niewiele mniej śmieszny jest argument o tym, że 33 lata naszego kierowcy, które lokują go na drugim miejscu leciwych zawodników w całej stawce, to bardzo poważny atut. Jest dokładnie odwrotnie: wejście w czwarty krzyżyk to sygnał do szykowania się do zamykania kariery, że przytoczę przykład 37–letniego, wielokrotnego mistrza świata Fernando Alonso, właśnie żegnającego się z torem. Pokrętnie brzmi więc argument o tym, że pani Claire Williams, zarządzająca własną ekipą, stawiając w pierwszym rzędzie na 20-latka Russella, potrzebowała kogoś bardzo doświadczonego, w imię mitu o konieczności „łączenia rutyny z młodością”. Z ta rutyną to także lekka przesada. Osiem lat rozbratu z torem i żywym kontaktem z maszyną, owej rutyny nie budowały przecież, stawiały raczej znajomość realiów Roberta na poziomie roku 2010, a przecież od tego czasu w przemyśle motoryzacyjnym upłynęła epoka.


Refleksja wyłuszczona w niniejszym tekście ma na celu uzmysłowienie nie tyle straconej pozycji polskiego kierowcy i odbieranie mu szans w nadchodzącym roku, co poniekąd nietrafnej lokaty Orlenu. Emocje związane z heroizmem życiowym Kubicy nie powinny dominować w prosportowej, finansowej polityce bogatego koncernu…


PS. Wiadomość z ostatniej chwili: angielska firma pragnie zostać właścicielem piłkarskiej spółki Wisła Kraków. Bez angażowania środków finansowych...!!!


Ryszard Niemiec



więcej wiadomości >>>
2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty