Facebook
kontakt
logo
Strona główna > STREFA BLOGU
RYSZARD NIEMIEC o zjawisku niepokojącego ewoluowania ruchu kibicowskiego
autor
Ryszard Niemiec (ur. 1939), dziennikarz, reporter, felietonista, działacz sportowy. Koszykarz m. in. Cracovii, Sparty Nowa Huta, Resovii. Były redaktor naczelny "Dziennika Polskiego", "Tempa", "Gazety Krakowskiej". Laureat Złotego Pióra (1979, 1985). Członek Zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej. Od 1993 prezes Małopolskiego Związku Piłki Nożnej.
Wcześniejsze wpisy:

LEKCJA GIMNASTYKI (538)

Komitet transferowy na trybunach

Nowy, dosyć ponury w swej wymowie, obyczaj wprowadzili kibice warszawskiej Legii. Podczas meczu z ŁKS przekazali klubowym zarządcom dyrektywę, nakazującą rezygnację z transferu 17-letniego piłkarza Kisiela. Przeciwwskazaniem przebrania go w koszulkę z „e-lką” stała się jego dotychczasowa przynależność do innego stołecznego klubu, jakim jest Polonia!


Tym samym, dawny antagonizm zwalczających się stron kibolskich, sięgnął poziomu dotąd niespotykanego. Od czasów bowiem Andrzeja Zientary przepływ zawodników pomiędzy Konwiktorską i Łazienkowską miał charakter płynny i niekontrowersyjny. Doszło nawet do tego, że w I połowie lat 90-tych, w czasie, kiedy trenerem Czarnych Koszul był ekslegionista Stefan Majewski, miał pod swoją pieczą całą gromadę piłkarzy, którzy nazwiska wyrobili sobie w Legii (Gmur, Sobczak, Karaś, Łatka, Jagoda)… W końcu sam Darek Dziekanowski, którego drogi zawodniczej przedstawiać nie wypada, u schyłku nieprzeciętnej kariery, której apogeum zaliczył w mokotowskim klubie, wylądował w Polonii. Dziś zdolniacha Kisiel dostaje publiczny szlaban od wielotysięcznej widowni, zarządzanej przez hersztów z „Żylety”. Rozwieszona na wprost kamer telewizyjnych sektorówka nie pozostawia chłopakowi wyboru: „Kisiel won z Legii!”, orzeka w trybie nie znoszącym sprzeciwu, pewnie u samego właściciela Dariusza Mioduskiego. Sam piłkarz wyklęty pamięta dobrze łomot, jaki mu spuszczono z paragrafu antypolonijnego i bez dwóch zdań z opcji transferu zapewne zrezygnuje.


Casus Kisiela opisuje najpełniej zjawisko niepokojącego ewoluowania ruchu kibicowskiego z pozycji przynoszącego korzyści umiłowanemu klubowi w kierunku czynienia mu nieuświadomionych szkód materialnych i moralnych. Te materialne w wydaniu fanklubu z Łazienkowskiej, idące w setki tysiące złotych płaconych kar za stadionowe burdy, oprawy, nieprzystojne i polityczne manifestacje, szczyt osiągnęły w wyniku zamknięcia stadionu w szlagierowym meczu z Realem Madryt. Jednocześnie spatologizowana część widowni korzysta ze swoistego parasola ochronnego rozpiętego przez czynniki państwowe. Dostrzegają one elementy quasi patriotyczne w stadionowych hasłach, banerach i przyśpiewkach, wyraźne akcenty prorządowe, a także ostentacyjne znielubienie postaci nieprzychylnych władzy… Powstrzymuje to radykalizm piłkarskich ciał dyscyplinarnych, łagodzi rozmiary nakładanych kar porządkowych. Wilczy bilet dla Kisiela, a także zawoalowane groźby pod adresem francuskiego inwestora, zamierzającego zaangażować się w proces zahamowania degrengolady sportowo-organizacyjnej Polonii, wystawiają kibicom Legii fatalne świadectwo moralne. W dobrze pojętym interesie ich klubu leży szansa przełamanie kryzysu Czarnych Koszul i stworzenie docelowej dwubiegunowości w stołecznym futbolu. 2-milionowe miasto stać na dwa kluby na ogólnopolskim przestworzu, a ich wzajemna rywalizacja w duchu fair play, przynieść musi obustronne korzyści. Dlatego coraz bardziej paskudne Schadenfreude, zadowolenie z postępującej degradacji polonistów, budzi odrazę i podejrzenie o skrajną kabotynizację poczynań jastrzębi z Łazienkowskiej.


Ani w Trójmieście, ani w Łodzi, Poznaniu, Rzeszowie, trudno dopatrzyć się w środowiskach kibicowskich konkurujących klubów, tak dalece rozprzestrzenionej nienawiści i terroru psychicznego (Arka-Lechia, ŁKS-Widzew, Warta-Lech, Stal-Resovia). Może jedynie w Krakowie tli się jakieś echo antagonistycznych relacji, wyrażanych podczas kadrowych przymiarek do transferów pomiędzy Wisłą, a Cracovią. Myślę o próbie zakontraktowania hiszpańskiego napastnika Airama Cabrery, który w ubiegłym sezonie pokazał się z dobrej strony w barwach Pasiaków, a w styczniu jedną nogą meldował się w Białej Gwieździe. Zwolennicy świętego ognia z Reymonta 22 natychmiast ruszyli do budowania kordonu sanitarnego, zagradzającego Hiszpanowi drogę na drugą stronę Błoń… Hiszpan nie odpuścił, ale drzwi przed nim zostały zatrzaśnięte.

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty