Facebook
kontakt
logo
Strona główna > STREFA BLOGU
RYSZARD NIEMIEC o obawach towarzyszących kolejnemu poborowi wyczynowych sportowców, których partie polityczne wciskają na listy wyborcze
autor
Ryszard Niemiec (ur. 1939), dziennikarz, reporter, felietonista, działacz sportowy. Koszykarz m. in. Cracovii, Sparty Nowa Huta, Resovii. Były redaktor naczelny "Dziennika Polskiego", "Tempa", "Gazety Krakowskiej". Laureat Złotego Pióra (1979, 1985). Członek Zarządu Polskiego Związku Piłki Nożnej. Od 1993 prezes Małopolskiego Związku Piłki Nożnej.
Wcześniejsze wpisy:

LEKCJA GIMNASTYKI (305)

Stawiam na mistrzów cymbergaja!

W niektórych kręgach obserwatorów naszej sceny politycznej rozległy się alarmistyczne głosy, przestrzegające przed szturmem parlamentarnych okopów przez estradowców muzycznych, że wspomnę Kukiza, Liroya, Cugowskiego… Nie uważam takiego rozwoju wydarzeń jako odmianę dopustu bożego, od którego rozdupczy się w drobny mak polska demokracja. Od czasów prezydentury Ronalda Reagana, która odcisnęła się wyraziście i pozytywnie na losach świata, nie czuję żadnej obawy przed spełnieniem się takiego scenariusza. O wiele większe obawy towarzyszą mi przy zapowiedzi kolejnego poboru wyczynowych sportowców, których partie polityczne wciskają na listy wyborcze.


Mijająca kadencja Sejmu RP upływa pod znakiem obecności, przeważnie milczącej, aż jedenastu byłych, wybitnych zawodniczek i zawodników rozmaitych dyscyplin sportu, z tym, że aż ich trójka wychynęła z szeregów najpopularniejszej, czyli piłki nożnej. Wśród nich znajduje się eksploatowany medialnie do granic dobrego smaku - Jan Tomaszewski, dzięki któremu, trudno, niestety, powiedzieć, że piłkarstwo polskie dostarcza rzeczywiście obiecującego materiału ludzkiego, przydatnego w dziele stanowienia praw i budowy ładu ustrojowego. Znany z zenitalnego koniunkturalizmu „Tomek” zwrócił na siebie uwagę spektakularną woltą polityczną, porzucając szeregi Prawa i Sprawiedliwości, wpraszając się do parlamentarnego klubu Platformy Obywatelskiej. Desperacka robinsonada ideowa okazała się okrutnym samobójem, albowiem mniej więcej od jego zdradzieckiego kroku rozpoczął się systematyczny zjazd PO w sondażach. Kalkulacja polityczna obliczona na przedłużenie o dalsze cztery lata sejmowego dolce vita jawi się teraz jako mało perspektywiczna, zwłaszcza że łódzki patron (Andrzej Biernat) transferu posła Tomaszewskiego do partii jeszcze rządzącej, sam dał się zepchnąć w niebyt.


Dwaj pozostali piłkarze reprezentacyjni - legioniści Roman Kosecki i Cezary Kucharski, zwłaszcza ten drugi, obecność w izbie poselskiej traktują jako jeszcze jedną, ciekawą przygodę życiową. Romek, dzieląc politykę z wiceprezesurą w PZPN i Mazowieckim ZPN, a także kierując swoim klubem piłkarskim w Konstancinie, rozmieniłby swój autorytet na drobne, ale na szczęście podczas głosowań w kwestiach ideologicznych miał odwagę głosować nie pod sznurek, niezgodnie z dyscypliną partyjną. Na jego hipotece - członka frakcji konserwatywnej PO, trudno znaleźć odruchy nielojalnego koniunkturalizmu. Poseł Kucharski, którego status najbardziej operatywnego i efektywnego menadżera futbolowego znacznie okrzepł, empirycznie doświadczył konieczności dopłacania do państwowej godności, więc nie wyraża zbytniej ochoty  na kontynuowanie misji… Trochę szkoda, zwłaszcza w kontekście mizerii pozostałych zbawców Ojczyzny, zasiadających w ławach poselskich z racji niegdysiejszych sukcesów sportowych, dających popularność w narodzie.


O nich, niestety, trudno mówić jako mandatariuszach, którzy zwrócili na siebie uwagę obywateli. Medalista olimpijski w skoku przez konia bodaj, a może przez skrzynię - Leszek Blanik, nawet nie dorósł do takiego wyskoku, jaki parę sezonów temu zaliczył kolega partyjny, dobijając się nocną porą do pokoju posłanki Sandry z Samoobrony… Lewandowska, owszem, się obroniła, barykadując w hotelowym numerze, aliści w tej kadencji powtórki ze szturmu, niestety, nie było (ku rozczarowaniu tabloidów), mimo że posłanka Małgorzata Niemczyk urodą wcale nie odbiega od „daru Opolszczyzny” - SL. Dorobek takich posiadaczy mandatów jak Robert Wardzała (żużel), Iwona Guzowska (boks!), czy Maciej Zieliński (koszykówka), da się sprowadzić do absolutnego minimum, to znaczy zero aktywności na sesjach, niwelowane pieczołowitością w kontaktach w swoich okręgach wyborczych, pilnowanie spraw stricte lokalnych. Jeden przedstawiciel opisywanej tu plejady poselskiej - siatkarz Papke, w trakcie kadencji dosłużył się kadrowego wyniesienia na gruncie narodowej federacji, której prezesuje jako zastępca i następca aresztowanego za gigantyczną korupcję - prezesa Przedpełskiego i jego prawej ręki - I wiceprezesa Popko. Zawsze, kiedy w stowarzyszeniu sportowym dwóch prezesów kręci lody, a ten trzeci o niczym nie wie, o niczym nie słyszał, we mnie uruchamiają się lampki ostrzegawcze. Jak na byłego reprezentacyjnego sportowca i obywatela obdarzonego zaufaniem społeczeństwa -poseł Papke dał stanowczo za mało sygnałów potępienia praktyk poprzednika…


Przedstawione wyżej przykłady nie najwyższej przydatności b. sportowców do dźwigania obowiązków parlamentarnych dają podejrzenie, graniczące z pewnością, że artyści estrady występując na Wiejskiej gorsi być nie muszą, co najwyżej, lepsi. Dla podbudowania tej tezy zaryzykuję egzotyczne porównanie pomiędzy wspomnianym na wstępie byłym aktorem filmowym Reaganem, a czołowym siatkarzem Burewiestnika Jekatyrenburg - Borysem Jelcynem. Tego pierwszego Amerykanie stawiają na równi z Lincolnem, Waszyngtonem, Rooseveltem i Kennedy'm, a ten drugi zostaje w pamięci rodaków jako sprawca demontażu ZSRR, ale i autor drugiej w historii rosyjskiej smuty, co jest cenzurką nie do końca negatywną… 


Dlatego nie obawiam się umiarkowanej inwazji artystów na listy wyborcze; moja wyobraźnia dopuszcza nawet obecność na nich Dody-Elektrody, czy wyjca Wiśniewskiego z „Ich troje”. Mogliby od biedy zaśpiewać hymn narodowy na inaugurację obrad sejmowych czy senackich (gościnnie). Natomiast mam obawy, czy projekty zabukowania miejsca na „jedynkach” przedstawicielom sportów siłowych, takich jak rzut młotem (Szymon Ziółkowski), czy mordobijskie MMA („Pudzian” Pudzianowski), nie wystawia narodu polskiego na wypowiadane, tu i ówdzie, domniemanie zaniku państwa jako takiego, a w jego miejsce ufundowanie ch…, d… i kamieni kupy!

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty