Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Sportowa Małopolska
RYSZARD NIEMIEC: Biało-czerwoni uświetnią w Krakowie wielki jubileusz powstania antenata PZPN?2015-07-26 18:10:00 Ryszard Niemiec

LEKCJA GIMNASTYKI (300)

Pisane z jubileuszowym zapałem


Trwają starania o zorganizowanie w Krakowie meczu narodowej reprezentacji piłkarzy… Włączył się do tej misji sam selekcjoner Adam Nawałka, słusznie dochodzący do wniosku, że głupio by wyszło z jego trwałą absencją na stadionie im. płk. Henryka Reymana. On - wychowanek Wisły i uosobienie jej najbardziej romantycznego okresu, z absolutną dominacją młodych krakusów, był przecież personifikacją niekłamanego przywiązania do barw. W przypadku tego pokolenia wiślaków, z klubu przy Reymonta odchodziło się jedynie wtedy, gdy się na zewnątrz było wypychanym siłą, że wspomnę Adama Musiała, Andrzeja Iwana, Krzyśka Budkę…


Nie dziwię zatem sentymentowi selekcjonera, który rad by pokazać się w swoim mateczniku, by odebrać zbiorowy dowód uznania za wykonanie zadania wprowadzenia reprezentacji na salony europejskiej piłki, jakim niewątpliwie pozostają mistrzostwa Europy, rozgrywane nie byle gdzie, ale w samej Francji, czyli tam, gdzie idea ich rozgrywania się narodziła. Główny decydent, od którego zależy geografia kontaktów sportowych naszej kadry, czyli Zbigniew Boniek, też przejrzał na oczy i zrezygnował z niepisanego szefa fanklubu współczesnej, udoskonalonej wersji stadionu X- lecia. Bardzo trafnie zauważył, że zarządcy tego obiektu w pogoni za wyzerowaniem bilansu finansowego spółki nim zarządzającej, nie urządzili jeszcze tylko wystawy bydła rasy nizinnej, polskiej! Były już na nim festiwale sportów wodniackich, ścigali się na specjalnym motodromie dostawcy organów dla szpitali urazowych, odbywały się seanse afrykańskiego duszpasterza, ożywiającego przedwcześnie zmarłych, w planach leży także organizacja konkursu skoków narciarskich w ramach Puchary Świata, nie wiadomo tylko, czy zaliczanego do formuły letniej czy zimowej… Owszem, prezes PZPN nie ma nic przeciwko występom (przy zamkniętej kopule stadionu) reprezentacji siatkarzy czy koszykarzy, ale ma racje kiedy mówi, że natłok stricte komercyjnych imprez, oddalonych od wyczynu sportowego o lata świetlne, doprowadza do takiej sytuacji, w której nie ma czasu na sumienne przygotowanie płyty dla piłkarskiego meczu.


Ten realistyczny punkt widzenia na skutki monopolu „Narodowego”, nie mającego alternatywy jako miejsce spotkań mistrzowskich reprezentacji, daje nadzieję reszcie Polski. Są one tym większe, że niebawem upłynie 3-letnie przyrzeczenie PZPN, gwarantujące SN prawo do przyjmowania u siebie reprezentacji, walczącej o punkty. W tym kontekście, aspiracje Krakowa na powrót narodowej reprezentatywni na jego stadiony, stają się możliwe do spełnienia. Wprawdzie prosty rachunek ekonomiczny, z którego wynika, że dochód z jej meczu w Warszawie przynosi parę mln złotych brutto, co w przypadku meczu na Wiśle jest efektem nie do osiągnięcia, aliści PZPN kieruje się przecież niekoniecznie zasadą maksymalizacji zysku.


Mecz towarzyski, jako okazja sprawdzenia postępów zespołu przed EURO 2016, byłby nie tylko benefisem selekcjonera, wracającego na stare śmieci. To także uświetnienie inauguracji wielkiego jubileuszu powstania bezpośredniego antenata PZPN - Związku Polskiego Piłki Nożnej i jego głównego podmiotu założycielskiego - Krakowskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej. Wszechstronnie udokumentowany zjazd założycielski odbył się we Lwowie w czerwcu 1911 roku i  od tego faktu nie da się w zjednoczonej Europie odciąć. W kierownictwie PZPN świadomość wynikającej z niego korektury metryki związkowej nabiera mocy sprawczej, zatem projekt wspólnych obchodów, których tradycja wywodzi się od przedwojnia, nie jest już wyłącznie krakowską fantasmagorią. W przyszłym roku wypada też niebłaha, inna rocznica: 95-lecie pierwszego, historycznego meczu międzypaństwowego, rozegranego z Węgrami (18 grudnia 1921). Nie wiem, czy na rocznicową okazję zaproszenie bratanków nie byłoby koniecznym rozwiązaniem dyplomatyczno-moralnym? Ostatni raz Madziarzy byli pod Wawelem w 1994 (stadion Hutnika) i pod światłym przywództwem samego Ferenca Puskasa i Jeno Buzanszkiego, dziś zmarłych już ostatnich gwiazdorów słynnej złotej jedenastki z I połowy lat 50-tych. Wiele zależy od tegorocznej, jesiennej batalii ekipy Nawałki, walczącej z Niemcami, Szkotami i Irlandczykami o przepustki do Francji. Wszystkie znaki na niebie wskazują wszakże, że dopracowaliśmy się reprezentacji na tyle silnej, aby myślenie o awansie nie było wyłącznie operacją życzeniową. A, że w Małopolsce i samym Krakowie nie brakuje zażartych sympatyków narodowej reprezentacji, o frekwencję na jej meczu choćby z… Wyspami Owczymi nie ma się co obawiać.


Ryszard Niemiec


2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty