Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka ręczna > I liga mężczyzn
Arkadiusz Miszka: Zapowiada się harówka2010-02-02 12:27:00 Tomasz Czarnota

Skrzydłowy Wisły Płock jest w tym sezonie najskuteczniejszym zawodnikiem wicemistrzów Polski. Specjalnie dla portalu sportowetempo.pl Arkadiusz Miszka opowiada o najbliższym meczu ze Stalą Mielec, grze w reprezentacji i pozytywnym podejściu do życia.


- Z jakim nastawieniem przyjeżdżacie do Mielca na ćwierćfinał Pucharu Polski?
- Dla nas liczy się tylko zwycięstwo! Jesteśmy w optymalnym składzie. W poniedziałek z mistrzostw Europy wrócił do nas Vegard. Mam nadzieję, że na treningu zdążymy jeszcze przećwiczyć kilka schematów, bo zgranie zespołu w przerwie między rozgrywkami chyba trochę podupadło.

- Niepokonana drużyna I ligi chyba Wam niestraszna?
- Jestem przekonany, że to nie będzie spacerek. Mielec to ciężki teren, niezależnie, kto tam gra. Stal słynie z tego, że u siebie potrafi dokonać niejednego cudu. Śmiało jednak mogę powiedzieć, że to ekstraklasowy zespół. Zapowiada się harówka.

- Był Pan zaskoczony, gdy Stal odprawiła z kwitkiem MMTS Kwidzyn?
- W pewnym sensie tak. Musimy jednak pamiętać, że wówczas Kwidzyn nie dysponował całkiem zdrową kadrą. Kontuzje i choroby trochę wpłynęły na końcowy wynik. Wydaje mi się, że kwidzynianie bardziej szanowali siły na ligę. Nie umniejszam oczywiście dokonania Stali. Od zawsze uważam, że wygrywa lepszy i z pewnością tak było w tym przypadku.

- W poprzednim sezonie, jeszcze jako gracz Kipera Piotrków Trybunalski, grał Pan przeciwko Stali. Na którego zawodnika trzeba zatem zwrócić szczególną uwagę?
- Szczerze mówiąc, nie za bardzo kojarzę, kto teraz gra w Mielcu (śmiech). Z tego co mi wiadomo, trochę zmieniła się sytuacja personalna w Stali. Zdaję sobie jednak sprawę, że ich najmocniejszym argumentem jest siła całego zespołu.

- Bliski był Pan wyjazdu na mistrzostwa Europy do Austrii, ale ostatecznie nie znalazł uznania w oczach Bogdana Wenty...
- Od początku było jasne, że w kraju zostanie trzech zawodników. Padło na mnie. Przyjąłem to bez zbędnych emocji, chociaż każdy sportowiec marzy o uczestnictwie w takim wydarzeniu. Na decyzję trenera Wenty patrzę jednak z trochę innej perspektywy. Wybrał bez wątpienia najlepszą szesnastkę, która świetnie się uzupełniała. Ja cieszę się przede wszystkim z tego, że przez dwa tygodnie mogłem trenować i grać z kadrą. Z natury szukam w życiu samych pozytywnych stron. Nie inaczej było w tym przypadku.

- Jak podobała się Panu gra kolegów w turnieju?
- Mamy świetny zespół. Medal był blisko, ale sport to loteria. Szkoda tego meczu z Islandią, a szczególnie pierwszej połowy. Mogliśmy to wygrać, jednak nie zapominajmy, że czwarte miejsce to najlepsza lokata w historii występów Polaków.


Tomasz Czarnota
miszka.jpg


2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty