Niespełna 20-letni prawoskrzydłowy Izolatora w wygranym 5-1 spotkaniu z Tomasovią zdobył dwie bramki. Pierwsze w tym sezonie. - W końcu się udało. Zagraliśmy na większym luzie, niż ostatnio. I chyba nieźle wypadliśmy - uśmiechał się po zakończeniu pojedynku.

Zdobycie pierwszego gola piłkarskimi Himalajami nie było - Michał strzelił z bliska do pustej bramki po zagraniu Macieja Porady. Drugie jego trafienie znamionowało spore możliwości. - Zachowałem spokój i przymierzyłem po "dłuższym" rogu. Ale czy to taki piękny gol? Chyba nie - mówił skromnie.
Izolator w poprzednich 10 meczach stwarzał mnóstwo okazji, ale ze skutecznością był na bakier. - Dlatego w tym tygodniu z większą niż zazwyczaj intensywnością ćwiczyliśmy strzały na bramkę. Jak widać, opłaciło się - kontynuuje.

Michał Bereś to wychowanek Stali Rzeszów. Do Izolatora zawitał wiosną tego roku. - W Stali nie otrzymywałem szansy, grałem po 5-10 minut. Jestem wdzięczny trenerowi Opalińskiemu, iż sprowadził mnie do Izolatora. Właśnie zacząłem spłacać kredyt zaufania.