Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Podkarpacie > Seniorzy > II liga (wschód)
Kolejarz dwa razy gonił, aż przegonił

Olimpia Elbląg – Kolejarz 2-3 (1-1)

1-0 Kołosow 31
1-1 Księżyc 41
2-1Trafarski 67
2-2 Mężyk 86
2-3 Księżyc 90
Sędziował Jacek Kikolski (Płock). Stankiewicz, Stróż, Wróblewski – Księżyc, Lipecki, Gryźlak.
OLIMPIA:
Kuć – Sławiński, Jurgielewicz, Stankiewicz, Łożyński – Kołosow, Nowacki ((70 Roszak), Stróż, Wróblewski (46 Kołodziejczyk) – Trafarski, Piotrowski (61 Pietroń).
KOLEJARZ: Zarychta – Cichy (71 Florian), Księżyc, Szufryn, Walęciak – Gryźlak, Lipecki, Frankiewicz, Jeżewski (90 Łętocha) – Mężyk, Socha.

Późno, bo późno, dopiero w 90. minucie, ale Kolejarz zdążył ukraść Olimpii na jej boisku całą pulę. Stróżanie gonili dwukrotnie rywala, by go ostatecznie przegonić.

Widowisko nie stało na wysokim poziomie, a oba zespoły zaprezentowały się bardzo przeciętnie. Jednak po końcowym gwizdku sędziego to piłkarze Kolejarza odtańczyli na elbląskiej murawie taniec zwycięstwa. Komplet punktów zapewnili sobie skrzętnie wykorzystując błędy bloku defensywnego Olimpii.

Pierwsza połowa zaczęła się od regularnej wymiany ciosów. Gra w większości polegała na zagraniu długiej piłki do napastników, którzy pod polem karnym rywala mieli za zadanie powalczyć o stałe fragmenty. Konstruowanie akcji ofensywnych obu zespołom przysparzało mnóstwo problemów, a większość strzałów oddanych przez oba zespoły nie trafiało w bramkę.

Z każdą kolejną minutą elbląscy piłkarze oddawali pole graczom ze Stróż. Bez błysku zagrał dziś Piotr Trafarski, na skrzydłach zupełnie niewidoczni byli Łukasz Wróblewski oraz Anton Kolosow. Najwyższy na boisku Paweł Piotrowski regularnie przegrywał główkowe pojedynki, a Honorat Stróż wraz z Pawłem Nowackim nie potrafili poprawnie rozegrać futbolówki. Po raz kolejny na pochwały zasłużył jedynie Radosław Kuć, który popisywał się udanymi paradami ratując zespół przed utratą bramki.
Nielicznie kibice nudzili się niemiłosiernie aż do 30. minuty spotkania. Wtedy nastąpiło szybkie wznowienie gry, futbolówka jak po sznurku została precyzyjnie rozegrana przez pomocników. Piotrowski zagrywał do Nowackiego, ten posłała prostopadłą piłkę do wychodzącego na czystą pozycję Kołosowa, a Ukrainiec technicznym strzałem przelobował bramkarza gości.
Kolejarz ambitnie rzucił się do odrabiania strat, raz po raz nękając Kucia strzałami zza pola karnego. W 41. minucie było już 1-1, kiedy to po rzucie rożnym wykonanym przez Jonasza Jeżewskiego najwyżej do futbolówki wyskoczył Tomasz Księżyc i strzałem głową umieścił piłkę w siatce.

Do przerwy wynik nie uległ już zmianie, mimo że oba zespoły miały jeszcze dogodne okazje do podwyższenia wyniku. Nieskutecznością popisywali się kolejno Piotrowski, Mariusz Mężyk i Dariusz Frankiewicz.

Piłkarze Kolejarza na drugą połowę wyszli jakby zagubieni. Skrupulatnie wykorzystali to gracze Olimpii. Na boisku w miejsce niewidocznego Wróblewskiego pojawił się Mateusz Kołodziejski, a żółto-biało-niebiescy zaczęli się prezentować się o wiele korzystniej aniżeli podczas pierwszych 45 minut. Pressing wywierany na rywala oraz próby strzałów na bramkę bronioną przez Marcina Zarychtę nie przyniosły jednak wymiernych skutków Olimpii. Jej siły topniały z każdą kolejną minutą, co pozwoliło przyjezdnym na stopniowe przejęcie inicjatywy w grze. Kuć swoimi interwencjami pozwolił przetrwać gospodarzom tę część meczu bez straty bramki. Wybronił strzały Mężyka, Księżyca, Gryźlaka i Jeżewskiego.

Swoją postawą natchnął elbląski zespół, który poderwał się do walki o komplet punktów. Bezbarwny dotąd Trafarski wykorzystał źle zastawioną pułapkę ofsajdową i w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości wyprowadził Olimpię na prowadzenie.

Od tego momentu podopieczni trenera Arteniuka oddali całkowicie pole gry przyjezdnym. Ci coraz śmielej poczynali sobie pod bramką gospodarzy, a Olimpia jedynie się broniła, momentami bardzo rozpaczliwie, na przykład wtedy, kiedy piłkę z linii bramkowej wybijał Dariusz Łożyński. Było to jedynie przeciąganie nieuniknionego. Kolejarz prezentował się o wiele lepiej i na cztery minuty przed zakończeniem spotkania swoją przewagę udokumentował zdobyciem gola. Nie naciskany przez nikogo Mariusz Mężyk oddał piękny, techniczny strzał z 20 metrów, który wpadł w samo okienko bramki obok rozpaczliwie interweniującego Kucia. W tym momencie piłkarze Olimpii zupełnie się załamali i w doliczonym czasie gry stracili szansę nawet na jeden punkt. Kuriozalne zachowanie obrońców w polu karnym, którzy nie potrafili wybić piłki na trzecim metrze od bramki wykorzystał Księżyc. Napastnik gości przepchnął piłkę pomiędzy nogami obrońców i bramkarza ustalając wynik spotkania na 2-3.
www.e-olimpia.com

 

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty