Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Podkarpacie > Seniorzy > II liga (wschód)
Deja vu Stali Sandeco Rzeszów

Stal Sandeco Rzeszów - Olimpia Elbląg 0-1 (0-0)

0-1 Nowacki 90+2
Sędziował Sławomir Pipczyński (Radom). Żółte kartki: Wróbel, Hus, Majda, Gryboś, Reiman - Łożyński, Laskowski, Kowalczyk, Kolosov, Trafarski. Czerwona kartka: Tomasik (70, faul taktyczny). Widzów 900.
STAL:
Wróbel - Hus, Tomasik, Duda, Chałas (58 Reiman) - Krauze, Kiema, Kloc (74 Chukwuemeka), Majda - Udoudo (46 Sunday), Gryboś.
OLIMPIA: Kuć - Wolański, Laskowski (85 Stawiński), Stankiewicz, Łożyński - Kołodziejski, Kowalczyk, Stróż (54 Nowacki), Pietroń (89 Biegański) - Kolosov (46 Piotrowski), Trafarski.

 

Stal zagrała zdecydowanie najlepszy mecz przed własną publicznością w tym sezonie. Marne to jednak pocieszenie, bo znów dała sobie wbić gola w doliczonym czasie gry i pozostała z niczym, a trener Czesław Palik rozważa podanie się do dymisji.

W piątek II trener Stali Jacek Hus mówił, że kto strzeli pierwszy bramkę, ten rozstrzygnie to spotkanie na swoją korzyść. Miał rację, ale nie przypuszczał chyba, że po raz to Stal da sobie wbić gola w doliczonym czasie gry i na ripostę najzwyczajniej w świecie nie będzie miała czasu. A tak na dobra sprawę, to rzeszowianie mogli spokojnie wygrać różnicą kilku bramek, co byłoby adekwatne do wydarzeń na boisku. Ale po kolei...
Stal od początku prowadziła grę, lecz w pierwszych minutach brakowało spokoju i dokładności. Wystarczyło jednak, że te dwa czynniki wspólnie zagrały i przed idealną szansą stanął Ireneusz Gryboś. Po raz pierwszy w tym meczu. Tym razem uderzył w słupek. W drugiej połowie napastnik gospodarzy jeszcze trzykrotnie stawał przed bramkarzem gości, ale za każdym razem lepszy okazywał się Radosław Kuć, któremu - zresztą słusznie - po meczu dziękowali koledzy z zespołu.
Druga połowa była dużo ciekawsza. Goście w dalszym ciągu byli schowani za podwójną gardą i szukali szybkich kontr, a ton wydarzeniom boiskowym nadawali miejscowi. Na prawym skrzydle tradycyjnie szarpał Wojciech Krauze, dobrze w środku pola grał Serges Kiema, a i do Krzysztofa Majdy, czy Pawła Kloca większych zastrzeżeń mieć nie można. Skoro było tak dobrze, to dlaczego Stal nie wygrała? Odpowiedź jest banalnie prosta. Zawiodła skuteczność i spokój pod bramką Olimpii. W 74 minucie wydawało się, że już nic nie uchroni gości od utraty gola. W pole karne dośrodkował Gryboś, z dwóch metrów strzelał Paweł Kloc, ale trafił w nogi golkipera gości. Stal grała już wtedy w "10" po czerwonej kartce dla Tomasza Tomasika. Obrońca gospodarzy musiał się ratować faulem po fatalnie zagranej piłce przez Ibrahima Sundaya. Ten zagrał całą drugą połowę, ale poza jednym dobrym podaniem zaliczył same straty. Chyba nie tego spodziewano się po byłym piłkarzu Wisły Kraków, czy Zagłębia Lubin. Kiedy już wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem, goście wyprowadzili zabójczą kontrę. Na prawym skrzydle piłkę otrzymał Paweł Nowacki i mocnym uderzeniem tuż pod porzeczkę pokonał Tomasza Wróbla. Na tablicy była wtedy 92 minuta. Skąd my to znamy?

Zdaniem trenerów:

Czesław Palik (Stal):
- Ciężko po takim meczu powiedzieć coś mądrego i sensownego. Jeśli się nie strzela z takich sytuacji, jakie mieliśmy, to nie można wygrać. Grając już nawet w dziesięciu stworzyliśmy sobie dwie idealne sytuacje. Nie pierwszy raz, tylko czwarty, czy piąty spotyka nas nieszczęście w postaci straconej bramki w doliczonym czasie gry i nasza sytuacja jest bardzo trudna. Muszę się przespać z pewnymi rzeczami i jakieś decyzje trzeba będzie podjąć. Czy wchodzi w grę podanie się do dymisji? Między innymi tak.
Tomasz Arteniuk (Olimpia):
- Bardzo dobrze rozumiem, co przeżywa trener Palik, bo w takiej sytuacji byłem w tym sezonie już kilka razy. Ten mecz się tak ułożył, że Stal prostymi środkami dochodziła do niezwykle groźnych sytuacji. Właściwie dwie z nich powinny się zakończyć golami, a ja cały czas nie wiem, jak Radek Kuć to wybronił. Nam te punkty były niezwykle potrzebne i powodują, że trochę uspokoi się atmosfera w klubie. Pomimo, że mamy dopiero rundę jesienną, to można powiedzieć, że był to mecz o sześć punktów. Tym sukcesem będziemy się napawali przynajmniej dwa dni.

 

W poniższym linku zapis relacji LIVE z tego spotkania.

http://www.sportowetempo.pl/live


Paweł Marzec

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty