Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Podkarpacie > Seniorzy > I liga
Piłkarski horror w Nowym Sączu

Sandecja Nowy Sącz - Dolcan Ząbki 2-2 (0-0)

1-0 Gawęcki 67
1-1 Lech 69
1-2 Lech 80
2-2 Bębenek 89
Sędziował Włodzimierz Bartos z Łodzi. Żółte kartki: Stefanik, Fröhlich - Grajek, Dadacz, Stretowicz. Widzów 3500.
SANDECJA:
Różalski - Makuch, Fröhlich, Jędrszczyk, Borovicanin - Bębenek, Stefanik, Zawadzki (86 Chlipała), Jonczyk (83 Skrzypek), Gawęcki - Aleksander (59 Fabianowski).
DOLCAN: Misztal - Dadacz (69 Warakomski), Hirsz, Korkuć, Pawłowicz - Ziajka, Hinc, Lech, Grajek (46 Stretowicz), Kosiorowski - Tataj (87 Wielądek).

Sandecja rozpoczęła od zdecydowanych ataków. Na początku meczu największe zagrożenie pod bramką gości stwarzał Aleksander. Najpierw popisał się indywidualnym rajdem, minął trzech zawodników rywali i podał do pozostawionego bez opieki Gawęckiego. Arbiter główny dopatrzył się w tej sytuacji pozycji spalonej i przerwał akcję. Chwilę później napastnik Sandecji z 16 m uderzył minimalnie obok słupka. W 12 min po pięknym zagraniu Zawadzkiego na czystą pozycję wyszedł Bębenek. Pomocnik Sandecji przegrał jednak pojedynek sam na sam z Misztalem. Ten sam zawodnik był bliski zdobycia bramki również w 25 minucie. Piłka po strzale Bębenka z 18 metrów odbiła się od słupka. Przewaga Sandecji była bardzo wyraźna, ale chwila nieuwagi defensywy gospodarzy mogła kosztować ich utratę gola. Obrońcy miejscowej drużyny trzykrotnie rozpaczliwie blokowali strzały Kosiorowskiego. Sądeczanie mogli mówić w tej sytuacji o sporym szczęściu. W końcówce pierwszej połowy Sandecja nadal była stroną przeważającą. Aktywny był zwłaszcza Aleksander. Obrońcy Dolcanu mieli z nim sporo problemów.
Po zmianie stron rozpoczął się prawdziwy horror piłkarski. W szeregach gospodarzy wyraźnie rozegrał się Michał Jonczyk. Jego akcje stawały się coraz groźniejsze. W 60 min młody napastnik sądeczan oddał strzał zza szesnastki i bramkarz gości z trudem zdołał odbić piłkę. Wreszcie w 67 min wyraźna przewaga Sandecji została udokumentowana golem. Po dośrodkowaniu Bębenka, celną główką z 6 metrów popisał się Gawęcki. Niespodziewanie Dolcan odpowiedział natychmiastowo. Obrońcy gospodarzy zbyt krótko wybili piłkę. Na 15 metrze przejął ją Grzegorz Lech i precyzyjnym strzałem pokonał Różalskiego. Od tego momentu gra się znacznie uspokoiła. Obie drużyny skupiły się przede wszystkim na obronie dostępu do własnej bramki. Tymczasem końcówka meczu dostarczyła wielkie emocje. W 80 minucie ponownie defensywa Sandecji wykazała się dużym niezdecydowaniem przy próbie interwencji. Z prezentu znowu skorzystał Lech. Tym razem napastnik Dolcanu oddał piękny strzał zza pola karnego, a piłka wylądowała w samym okienku bramki strzeżonej przez Różalskiego. Pierwsza porażka Sandecji na własnym boisku wisiała na włosku. W 89 min ambitnie grający gospodarze doprowadzili jednak do wyrównania. Po podaniu od Skrzypka piłkę w pole karne dośrodkował Bębenek. Do futbolówki wyskoczyło kilku zawodników. Żaden z nich jej nie sięgnął. Sytuacja na tyle zmyliła Misztala, że zdezorientowany przepuścił piłkę do siatki. Chwilę później bramkarza pokonał Chlipała, ale sędzia odgwizdał pozycję spaloną. Po ciekawym i emocjonującym spotkaniu skończyło się podziałem punktów, ze wskazaniem na Sandecję. LIM

Powiedzieli po meczu

Marcin Sasal, trener Dolcanu:
- Remis jest dla nas cennym rezultatem. Sandecja zaprezentowała się z bardzo dobrej strony. Mogliśmy wygrać to spotkanie, bo drugą bramkę straciliśmy w końcówce spotkania. Nie winię naszego bramkarza za utratę gola. Błąd popełnili obrońcy.
Dariusz Wójtowicz, trener Sandecji:
- Nie widziałem dokładnie tej sytuacji, po której Piotrek Chlipała umieścił piłkę w siatce. Dlatego trudno mi oceniać, czy arbiter słusznie nie uznał gola odgwizdując pozycję spaloną. Zagraliśmy dobre spotkanie, jednak po raz kolejny zawiodła skuteczność. Mieliśmy znakomite okazje na gole. Sandecja jest beniaminkiem, dlatego każdy zdobyty punkt trzeba szanować. Zwłaszcza uzyskany z przeciwnikiem, który zajmuje czołowe miejsce w tabeli.

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty