Iskra Klecza Dolna - Jałowiec Stryszawa 4-0 (0-0)

1-0 Kukieła 53
2-0 Brózda 55
3-0 Smagło 58
4-0 Kukieła 75
Sędziował Rafał Szopa z Oświęcimia. Żółte kartki: A. Nowak - Jamróz. Widzów 400.
ISKRA: Kawaler - Kołek, Witek, Drechny, Brózda - Paśnik, Smagło (87 Wysogląd), Zaremba, Dobisz (75 Matlak) - A. Nowak (89 Maćkowicz), Kukieła.
JAŁOWIEC: Wrona - P. Bachorczyk (46 Korczak), Jamróz, Starowicz, Sałapatek - Bartyzel, Mentel (69 D. Bachorczyk), Jodłowiec, Mynarski (75 W. Kłapyta) - Pietrusa, Świerkosz (46 M. Sitarz).

Po szlagierze kolejki ostatnim zespołem bez porażki pozostali kleczanie, którzy choć wcześniej nie grzeszyli skutecznością, to dzięki konsekwentnej postawie w defensywie kompletowali zwycięstwa. - Bo jesteśmy ludźmi z żelaza - żartował Krzysztof Wądrzyk, trener Iskry, którego zespół tym razem połączył dwa w jednym, czyli konsekwencję w obronie ze skutecznością. - Mówiłem, że w końcu "odpalimy", bo po przyjściu kilku nowych zawodników potrzebowaliśmy czasu na ich wkomponowanie do zespołu - tłumaczył kleczański trener.

Z kolei stryszawianie, którzy we wcześniejszych meczach odprawiali rywali z pokaźnym bagażem goli, bo mają w swoich szeregach graczy z IV-ligową przeszłością nie tylko z Małopolski, ale i Śląska, tym razem strzelecko zawiedli.

Być może nie wytrzymali ciśnienia, że beniaminek gromił kolejnych rywali, bo Wrona ułatwił kleczanom zdobycie pierwszego gola, wypuszczając piłkę z rąk, więc Kukieła (ostatnio Zapora Porąbka) nie miał kłopotów z umieszczeniem jej w siatce.

Chwilę później płaski strzał Brózdy wprawił stryszawian w osłupienie, a kiedy jeszcze Smagło (także poprzednio Porąbka) wykorzystał dogranie z kornera, stało się jasne, że Jałowiec na boisku w Kleczy "zwiędnie".

Na koniec A. Nowak przegrał indywidualny pojedynek z Wroną, ale jego dzieło dokończył Kukieła.

Mateusz Migalski