Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > VI liga (Kraków)
Kwestia sumienia

Garbarnia II Kraków - Pogoń Skotniki 3-3 (2-1)

1-0 Antas 2
1-1 Dziedzic 9
2-1 Antas 43
3-1 Krzysztonek 72
3-2 Żyła 88
3-3 Żyła 90
Sędziował Łukasz Bartosik (Kraków). Żółte kartki: Machno, Krzysztonek - Wykręt, Różycki, Musiał. Czerwona kartka: Machno (G, 48, druga żółta).
GARBARNIA II
: Żylski - Kaim (83 Lelek), Juraszek, Irzyk, Krzysztonek - Kuźma, Jamka, Kosowicz, Przeniosło - Machno, Antas.
POGOŃ: Jakubiszyn - Musiał (70 Wojdyła), Wykręt, Sikora, Kozłowski - Karpierz (46 Zontek), Dziedzic, Stępiński, Dobroch (70 Braś) - Żyła, Różycki.

Rezerwy Garbarni zaczęły doskonale, od gola błyskawicznie strzelonego przez Antasa. Koniec jednak był fatalny, w mgnieniu oka półtoragodzinny wysiłek poszedł w diabły. I zamiast zwycięstwa dosłownie na wyciągnięcie ręki trzeba było księgować skromny punkcik, co przy uwzględnieniu chronologii wydarzeń oznaczało de facto stratę punktów dwóch.

Mecz rozpoczęło wygranie przez Antasa pojedynku z Jakubiszynem. Wkrótce ładnie, choć niecelnie uderzył piłkę głową Irzyk. Po centrze Dobrocha bardziej precyzyjny był Dziedzic i zrobiło się 1-1. Pogoń sprawiała w tej fazie gry solidne wrażenie. Gdyby Żyła i Różycki przyjmowali jak należy piłkę w sytuacjach następujących zaraz po sobie - napastnicy gości niechybnie znaleźliby się oko w oko z Żylskim. Żyła następnie ekspresowo ograł w polu karnym Juraszka, ale nie zaadresował jak należy tzw. ostatniego podania. Natomiast sam na sam z Żylskim znalazł się Stępiński, ale golkiper Garbarni nie dał się pokonać. Pod przeciwną bramką Machno wdarł się energicznie w obręb „16”, lecz Jakubiszyn był górą. Obok celu uderzał Różycki, mimo oddania bardzo ładnego strzału minimalnie pomylił się Antas. Rozgrywał on bardzo dobrą partię, co krótko przed gwizdkiem na pauzę zaakcentował nienagannym technicznie posłaniem piłki do siatki Jakubiszyna. 

Rychło po zmianie stron wyleciał z boiska Machno. Z powodu własnej niedojrzałości, z czym zgodził się obiektywny dziadek Łukasza, pan Mieczysław. Jego wnuk, choć miał już na koncie żółtą kartkę, bezpodstawnie postanowił szukać sprawiedliwości u arbitra. Więc zobaczył drugie „żółtko”... Trudno jednak nie zauważyć, że w przypadku defensora gości, Musiała, arbiter nie był później aż tak bardzo pryncypialny. Musiał też już był ukarany żółtą kartką, gdy dopuścił się wyraźnego faulu. Popartego siarczystym przekleństwem, co powinno być usłyszane na boisku, skoro odbiło się echem na trybunach. Musiał jednak, w przeciwieństwie do Machny, pozostał na boisku. Widać jego czyn podpadał pod inny kodeks.  

Nad poprzeczką bramki Żylskiego „główkował” Sikora, ale to odpowiedź Garbarni była jak należy. Relegowanie Machny z boiska wyzwoliło u jego kolegów nadzwyczajną determinację, wyraźnie nieobecną w wielu poprzednich spotkaniach na Rydlówce. Gra podopiecznych Stanisława Śliwy po pauzie absolutnie zasługiwała na komplementy. W końcu Jamka świetnie dograł piłkę do Krzysztonka, a ten spokojnie pozbawił Jakubiszyna szans obrony. Już przy stanie 3-1 Kosowicz niepotrzebnie „wyrzucił się” w boczną strefę boiska. Gdyby piłkę dobrze „skleił” - zadanie decydującego ciosu byłoby mocno prawdopodobne.  

Pod przeciwną bramką pojedynek z Żylskim przegrał Żyła, ale coś bardzo konkretnego jednak trzymał w zanadrzu. W 88. minucie na ofsajdzie znalazł się jeden z piłkarzy Pogoni, co zasygnalizował chorągiewką liniowy asystent Łukasza Bartosika. Sygnalizacja została nawet ponowiona, ale akcja nie została przerwana i niewątpliwie wychodzący z głębi pola Żyła trafił do siatki. Pogoń zwietrzyła szansę. Garbarnia natomiast, jakże waleczna do tego momentu, sama podłożyła głowę pod topór. Po wznowieniu meczu piłka została błyskawicznie stracona, oko w oko z Zontkiem Żylski wybronił się w nadzwyczaj trudnej sytuacji, a dobitka Sikory poszła wysoko nad poprzeczką. Drużyna Jarosława Dzierżaka wywalczyła za moment rzut rożny. Po jego wyegzekwowaniu fatalnie minął się z piłką Przeniosło, z czego skrzętnie skorzystał Żyła. 

Dramatyczny, bardzo ciekawy mecz zakończył się remisem. Kwestią, która wywołała bardzo namiętne reakcje było to, czy bezpośrednio przed golem na 3-2 powinien arbiter przerwać akcję. Choćby z tego powodu, że partner Żyły bez wątpienia absorbował uwagę defensorów Garbarni, co zresztą dwukrotnie sygnalizował asystent. Powyższy dylemat pozostawiam sumieniu sędziego Bartosika.


Jerzy Cierpiatka

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty