Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > VI liga (Kraków)
Kontrowersyjny gol

Clepardia Kraków - Krakus Swoszowice 1-0 (0-0)

1-0 Wach 55
Sędziowali: Rafał Klimek oraz Adam Budziński i Łukasz Mnich. Żółte kartki: Wójcik, Ścibor, Jaworski, Mytych - Szczurek, Biłka, Nowak. Widzów 50.
CLEPARDIA:
Mytych - Bosak, Kuczek, Gągol, Wójcik - Kuczaj (46 Wach), Jaworski, Kadłuczka, Skotniczny (60 Gumula) - Brandys (65 Ścibor), Pawluś (80 Nykiel).
KRAKUS: Kowalczyk - Biłka, Terczyński, Stefanik, Guzik - Szczurek, Pabian (75 Tomaszewski), Armatys, Nowak (70 Patyna) - Wierzbicki, Gniadek.

Clepardia wygrała dzięki kontrowersyjnej bramce rekonwalescenta Marcina Wacha w 55. minucie spotkania. Trener drużyny gospodarzy, Krzysztof Krok, zdecydował się wprowadzić tego zawodnika na II połowę.

- To podstawowy rozgrywający Clepardii, doznał kontuzji stawu skokowego w pierwszym meczu sezonu, pauzował jedenaście kolejek. Wszedł po długiej przerwie i zapewnił nam zwycięstwo - opowiada trener Krok. - Akcja poszła bokiem, nastąpiła wrzutka, ale obrońcy Krakusa wybili piłkę na 30. metr. Wystartował do niej zawodnik ze Swoszowic, ale Wach go ubiegł i atakowany przez innego gracza Krakusa oddał tak zwany centrostrzał z tych 30 metrów. Była to bardzo mocna piłka na "długi" słupek. Bramkarz gości odbił piłkę do góry, nad siebie, ta spadła na niego, po czym wygarnął ją zza linii bramkowej. Sędzia po konsultacji z asystentem uznał gola.

Piłkarze Krakusa rzucili się w kierunku arbitra protestując przeciwko tej decyzji, ale ten zdania nie zmienił.
- Jak mógł asystent widzieć, że piłka przekroczyła linię bramkową skoro znajdował się na środku boiska? - dziwi się Stanisław Stachowicz, prezes Krakusa. - Bramki absolutnie nie było! Przez taką decyzję przegraliśmy mecz, mimo że byliśmy zdecydowanie lepsi od przeciwnika. Nasza drużyna gra z meczu na mecz coraz lepiej, dzisiaj grała naprawdę dobrze. Myślę, że w tej lidze możemy wygrać z każdym.

- Krakus postawił nam wysoko poprzeczkę - przyznał trener Clepardii, Krzysztof Krok. - Był to dla nas ciężki mecz, na naszym ciężkim przy deszczowej aurze boisku. Ciężki i brzydki do oglądania.

W I połowie obie drużyny biły głową w mur... Ani jedni, ani drudzy nie stworzyli żadnych klarownych sytuacji. Zagrożenie kończyło się na wrzutkach w pole karne, bo obrońcy wybijali piłki. Najbliżej zdobycia gola był Pawluś, który "wkręcił" obrońcę Krakusa i strzelił przy słupku, a golkiper gości Kowalczyk z trudem ten strzał obronił.

Po przerwie, po bramce Wacha, na boisku zrobiło się nerwowo. Goście za wszelką cenę chcieli wyrównać, raz po raz wrzucali piłki w pole karne Clepardii, ale nic konkretnego z tego nie wynikało. Raz tylko zaspali miejscowi stoperzy, w 75.  minucie, kiedy zawodnik Krakusa kapitalnie uderzył głową z 8 metrów. Równie kapitalnie obronił ten strzał bramkarz Mytych, który przeleciał z pół bramki w powietrzu, by końcami palców wyciągnąć piłkę z "okienka".

Zepchnięci do defensywy gospodarze wychodzili z kontrami. Trzy z nich mogły zakończyć sie powodzeniem. Po dwóch wrzutkach Gumuli dwa razy szansę miał Kadłuczka. Najpierw po jego główce piłka odbiła się od poprzeczki, od ziemi i ponownie od poprzeczki. Później uderzył z woleja z półobrotu, ale na drodze do bramki stał obrońca i futbolówka, odbita rykoszetem, o centymetry minęła słupek. W 85. minucie z kolei Nykiel w sytuacji "sam na sam"nie trafił w bramkę.
RST

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty