Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > VI liga (Kraków)
Po raz czwarty w środę...

Clepardia Kraków - Czarni Staniątki 3-2 (1-1)

0-1 Drobniak 28
1-1 Pawluś 45
2-1 Bosak 46
2-2 Piech 74
3-2 Bosak 85
Sędziowali: Piotr Kaczmarek - Mariusz Ocieczek, Bartosz Fortuna (Kraków). Żółte kartki: Mięso, Machlowski, Drobniak, Stokłosa, Rożek. Widzów 80.
CLEPARDIA:
Mytych - Wójcik, Gągol, Sieniawski, Gumula - Wojniak, Kuczaj (78 Brandys), Kadłuczka, Szremski (46 Bosak) - Pawluś (81 Scibor), Kuczek.
CZARNI: Machlowski - Iwański (76 Jach), Mięso (46 Rożek), Wolas, Sikora - Stokłosa, Sośnicki, Misiewicz, Gawlik - W. Klima, Drobniak (70 Piech).

To już 9. kolejka w VI lidze i czwarta rozegrana w środę! Psioczą trenerzy, piłkarze i sędziowie, którzy z uwagi na obowiązki zawodowe regularnie zjawiają się na stadionach w ostatniej chwili. Cóż jednak robić, skoro MOZPN zgotował taki los...
Sam mecz nie stał może na najwyższym poziomie, za to sytuacji podbramkowych obie drużyny stworzyły tyle, że można nimi obdzielić kilka spotkań. Wpływ na to - w dużej mierze - miało nierówne boisko Clepardii, które nie pozwala na rozegranie składnych akcji. Stąd sporo przypadkowości i błędów, zwłaszcza w defensywie.
Goście rozpoczęli mocnymi akcentami. W 3 minucie Drobniak zatrudnił Mytycha strzałem z dystansu, a po chwili Gawlik posłał futbolówkę obok słupka. Gospodarze mieli więcej z gry, atakowali, ale nadziewali się na kontry Czarnych. W 19 minucie Sośnicki mógł strzelić z 14 metrów gdzie chciał, ale uczynił to w fatalnym stylu. W następnej akcji źle zachowali się obrońcy Clepardii; wyprowadzali piłkę tak chaotycznie, że Gawlik znalazł się sam przed golkiperem. Bramki nie strzelił, ale co się odwlecze... Po dośrodkowaniu z lewej strony Drobniak głową wpakował futbolówkę do siatki. Tuż przed przerwą powinno być 0-2, a zrobiło się 1-1. Sośnicki nie wykorzystał "setki", a po kontrataku Pawluś wykorzystał nieudaną pułapkę ofsajdową Czarnych i w sytuacji jeden na jeden doprowadził do wyrównania.
Druga połowa rozpoczęła się od mocnego uderzenia Clepardii. W 50 sekundzie miejscowi wykonywali rzut rożny, do zbyt krótko wybitej piłki dopadł Bosak (pojawił się po przerwie na murawie) i z półobrotu posłał ją lobem w przeciwny górny róg. Trzeba przyznać, że takie gole rzadko ogląda się nawet na ekstraklasowych boiskach. W 72 minucie Wolas znalazł się sam przed Machlowskim i przegrał pojedynek. I zamiast 3-1 znów doszło do wyrównania. Po błędzie Gągola z linii pola karnego uderzył Piech i futbolówka wpadła do bramki tuż przy słupku. Na tym się emocje nie skończyły, bowiem na pięć minut przed końcowym gwizdkiem znów w roli głównej wystąpił Bosak. Popisał się efektowną "główką" pod poprzeczkę, a obsłużył go Wojniak, który dośrodkował z rzutu wolnego.
- Mam młody zespół składający się z 19, 20-letnich chłopaków, którym trudno utrzymać dobrą dyspozycję przy tak napiętym terminarzu. Staram się zatem wprowadzać rotację w składzie i tak było w przypadku Macieja Bosaka. W sobotę zagrał ostatni kwadrans z Bieżanowianką, teraz drugą połowę i mając sporo sił pokazał się z dobrej strony. Nasze boisko nie sprzyja grze technicznej, stąd nie ma przypadku w tym, że wygraliśmy dwa wyjazdowe mecze na dobrych murawach - podsumował trener Clepardii, Krzysztof Krok.
Andrzej Godny

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty