Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > VI liga (Kraków)
Niecodzienny gol w Zielonkach: dwóch strzelców jednej bramki!

Zieleńczanka Zielonki - Płaszowianka Kraków 5-1 (2-0)

1-0 T. Kawa 8
2-0 Kubiak 20
3-0 Słota 50
4-0 Szumiec 65
4-1 Bulak 70 (samobójcza)
5-1 Katarzyński 75
Sędziował Tomasz Ślusarczyk. Widzów 150.
ZIELEŃCZANKA
: Szot - Duda, Baran, Malec (69 Rożek), Rokosz (69 Bulak) - Dudek, Szumiec, Słota (69 Suder), Katarzyński - T. Kawa, Kubiak (80 M. Kawa).
PŁASZOWIANKA: Maciej Roda - Zdanowski, Pazdyk, Włodarczyk, Mateusz Roda - Trojański (78 Zdebski), Kasprzyk, Flasiński, Kania (78 J. Roda), K. Chróściel (55 Szmalec) - A. Chróściel.

- To historia jak z bajki, zupełnie niewiarygodna, ale prawdziwa - opowiada o niecodziennym golu grający trener Zieleńczanki, Krzysztof Szumiec. - W 8. minucie meczu poszedłem na przebój, minąłem trzech zawodników i będąc na siódmym metrze zrobiłem zamach, by oddać strzał. Jednocześnie nadbiegł z lewej strony Tomek Kawa i dokładnie w tym samym momencie obaj kopnęliśmy piłkę. Ja lewą, on prawą nogą. Piłka wpadła do bramki. Śmialiśmy się z tej niezwykłej sytuacji, a ja zdecydowałem, że gol zostanie przypisany młodemu napastnikowi, choć tak naprawdę autorów było dwóch...

Zieleńczanka nie miała żadnych kłopotów z beniaminkiem, w drugim kolejnym meczu zdobyła 5 goli i została liderem VI ligi. W środowym spotkaniu gospodarze strzelili nawet 6 bramek, w tym jedną jednak samobójczą...

Przy drugim trafieniu Kubiak wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem z konieczności Maciejem Rodą (dwaj etatowi golkiperzy Płaszowianki są kontuzjowani). Trzecia bramka była najładniejsza, padła po pięknej akcji. Kubiak podał do Szumca, ten do Słoty, a ten z kolei lobem umieścił futbolówkę w "okienku". Szumiec oddał w 65. minucie tzw. centrostrzał z wolnego z 30 m i trafił w dalszy róg na 4-0. Gola nr 5 zdobył Katarzyński głową po centrze z wolnego. W międzyczasie Bulak próbując wybić piłkę dośrodkowaną przez Płaszowiankę umieścił ją we własnej bramce. Goli dla Zieleńczanki mogło być więcej, gospodarze dwa razy trafili w słupek i raz w poprzeczkę. Płaszowianka nie stawiła oporu, najlepszą okazję miał w I połowie Trojański, który znalazł się oko w oko z Szotem, ale przegrał pojedynek.

- Najważniejszy nasz problem to brak bramkarza - mówi Wojciech Rajtar, trener Płaszowianki. - Na szczęście problem zostanie rozwiązany, już w sobotę powinien zagrać w naszych barwach Rafał Jurek, pozyskany ze Złomeksu.

RK

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty