Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Seniorzy > VI liga (Kraków)
Bieżanowianka kończyła w siódemkę

Pogoń Skotniki - Bieżanowianka Kraków 3-1 (0-0)

1-0 Wykręt 48 (karny)
2-0 Liszka 54
2-1 Szumny 59
3-1 Stępiński 62

Sędziował Bartłomiej Bała. Czerwone kartki: Wiewióra (48, dwie żółte), Bieda (57, dwie żółte), Banasik (64), Mac (84) - wszyscy z Bieżanowianki.
POGOŃ: Ludwikowski - Sikora, Wykręt, Liszka, Musiał (60 Gumułka) - Dobroch (46 Kamiński), Stępiński, Dziedzic, Strug - Makowski (60 Karpierz), Żyła (75 Kozuba).
BIEŻANOWIANKA: Banasik - Spolitakiewicz, Bieda, Woźniak, Kukla (26 Wiewióra) - Moroński, Mac, Grochola, Boratyński - Łukawski (88Nawratil ), Szumny.

W pierwszej połowie absolutnie nic nie zapowiadało tego co się miało wydarzyć po przerwie. - Początkowo Pogoń nas ostro zaatakowała, ale w miarę upływu czasu gra się wyrównała i mogliśmy nawet strzelić gola. Piłka po strzale Łukawskiego zatrzymała się jednak w kałuży przed bramką - mówi Tomasz Polak, trener Bieżanowianki.

Druga połowa zaczęła się bardzo pomyślnie dla Pogoni. W 48. minucie za faul na Żyle czerwoną kartkę (za dwie żółte) zobaczył obrońca Bieżanowianki - Wiewióra. A karnego wykorzystał Wykręt. Parę minut później było już 2-0. Stępiński został sfaulowany na 18. metrze, a Liszka strzelił z wolnego nie do obrony - obok "muru", w boczną siatkę wewnątrz bramki.

Gdy w 57. minucie boisko opuścił kolejny zawodnik gości - Bieda, wydawało się, że jest już po meczu. Tymczasem Bieżanowianka, grając w dziewiątkę, zdobyła po bardzo ładnej akcji kontaktowego gola! Łukawski rzucił prostopadłą piłkę między trzech obrońców do Szumnego, a ten wykorzystał okazję! Riposta Pogoni była natychmiastowa - Żyła dograł do Stępińskiego, który strzelił na 3-1.

W 64. minucie mecz się... zakończył. Bramkarz drużyny gości Banasik za interwencję ręką poza polem karnym dostał czerwoną kartkę - w ósemkę Bieżanowianka nie miała już żadnych szans. To nie był koniec nieszczęść... 20 minut później sędzia wyrzucił z boiska Maca i przyjezdnych zostało już tylko siedmiu...

- Nie uczestniczyłem nigdy w takim meczu - twierdzi Tomasz Polak, trener drużyny z Bieżanowa. - Do Wiewióry i Banasika nie można mieć pretensji, bo ratowali nas przed utratą bramki. Natomiast doświadczeni zawodnicy - Bieda i Mac - zachowali się nieodpowiedzialnie, osłabiając zespół.

O, dziwo, skotniczanie nie wykorzystali tak ogromnej przewagi liczebnej i nie powiększyli już dorobku bramkowego. - Mając zapewnione zwycięstwo celowo nie forsowaliśmy tempa, oszczędzaliśmy siły na środowy mecz z Pogonią Miechów - mówi Jarosław Dzierżak, trener zespołu ze Skotnik.

- Faktycznie, nie zmęczyliśmy się dzisiaj - przyznaje Przemysław Dobroch, pomocnik Pogoni. - A ostatnie sześć, siedem minut było całkiem dziwaczne. Było nas o czterech więcej na boisku, ale - oszczędzając siły - wcale nie kwapiliśmy się do przodu. Czekaliśmy na swojej połowie, a rywale podawali piłkę między sobą na swojej...

- Prawie jak na festynie, brakowało tylko, żeby na środku boiska piekły się kiełbaski
- żartuje o tym wymuszonym okolicznościami pakcie o nieagresji w końcówce meczu trener Polak. Ale do żartów mu na pewno nieskoro.

 

RK

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty