Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > V liga (Kraków-Wadowice)

Orzeł Piaski Wielkie - Spójnia Osiek-Zimnodół 2-1 (1-1)

0-1 Tukaj 19

1-1 Ciepły 35

2-1 Wajda 86

 

Sędziowali: Łukasz Łasak - Dawid Pająk, Piotr Ćwiertnia (Wadowice). Żółte kartki: M. Bieńkowski, Wajda, Poręba - Gocyk, K. Glanowski. Widzów 150.

ORZEŁ: Szymacha - M. Bieńkowski (84 Poręba), Załęga, Ciepły, Targosz, Adamczyk (46 S. Guzik), Michał Mróz, Wajda, Juraszek, J. Guzik (90+6 Petho) - Kwaśniak (71 Łabuś).

SPÓJNIA: Kubiczek (90 Dziedzic) - M. Glanowski (90 Szewczyk), Ziarno, Gocyk, K. Glanowski - Michał Mróz, Kasprzyk, Rzeźniczek (81 Mariusz Mróz), Czarnota (59 Porębski) - Bereta, Tukaj.

 

Po czterech meczach z jednym punktem i 360 minutami bez gola przyjechała Spójnia do Krakowa. Fatalna passa została podtrzymana, choć padł pierwszy gol na wiosnę. Po 379 minutach zdobył go najskuteczniejszy snajper drużyny - Daniel Tukaj. Goście grali dobrze i pressingiem sprawiali wiele kłopotów Orłowi. A że przegrali, to już mogą mieć pretensje wyłacznie do siebie.

W 19 minucie - po okresie dominacji - Spójnia objęła prowadzenie. Na lewym skrzydle Tomasz Czarnota poradził sobie z Łukaszem Adamczykiem i zagrał piłkę w pole karne. Jacek Załęga nie przeciął podania i Tukaj lekko tracił futbolówkę, a ta szybując w dłuższy róg wpadła przy słupku do siatki. Miejscowi wyrównali po stałym fragmence gry. Z rzutu rożnego dośrodkował Piotr Wajda, strzelał Bartłomiej Kwaśniak, ale ręką wybił piłkę stojący na linii Dariusz Rzeźniczek (tak się wydawało, choć arbiter pokazał żółtą kartkę Marcinowi Gocykowi). Z dobitką zdążył Marcin Ciepły, lecz sędzia zanim wskazał na środek konsultował z liniowym, bo w pierwszym odruchu wskazywał na rzut karny. Tuż przed przerwą rzut wolny z 20 metrów egzekwował Wajda i posłał futbolówkę nad górnym rogiem.

 

Po zmianie stron ostro ruszyli do przodu przyjezdni, a Orzeł nie mógł złapać właściwego rytmu gry i ograniczał się do kontr. Po jednej z nich - w 76 minucie - znów do wolnego podszedł Wajda i z 25 metrów przymierzył w poprzeczkę. W następnej minucie Spójnia miała stuprocentową okazję - sam przed Sławomirem Szymachą znalazł się Łukasz Bereta, miał mnóstwo czasu, lecz z woleja strzelił mało precyzyjnie i golkiper w wielkim stylu obronił. Jak się takich "patelni" nie wykorzystuje, to z reguły się to mści i tak też się stało. Po 40-metrowym podaniu do Mariusza Łabusia, osamotniony napastnik krakowski niewiele mógł zrobić, zwłaszcza, że miał koło siebie trzech rywali. Niepotrzebny faul sprawił, że Orzeł stanął przed szansą, bowiem rzut wolny został podyktowany w okolicach lewego narożnika pola karnego. Wykonawcą - pod nieobecność kontuzjowanego Wolaka - był tego dnia Wajda. Mocno podkręcona piłka, mimo ostrego kąta, wylądowała w górnym rogu, a bramkarz Kubiczek w czasie interwencji doznał kontuzji lewej nogi i nie był w stanie kontynuować gry. Po kilkuminotowej przerwie w grze między słupkami stanął Damian Dziedzic, a niemal cała drużyna gości rzuciła się do szaleńczego ataku. Wynik nie uległ już jednak zmianie.

(AnGo)

 

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty