Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > V liga (Kraków-Wadowice)

Orzeł Piaski Wielkie - Bronowianka Kraków 0-1 (0-0)

0-1 Zegarek 57

Sędziowali: Grzegorz Przybylski - Artur Karasiewicz, Łukasz Marek (wszyscy Kraków). Żółte kartki: Załęga - Calik, Małodobry. Czerwona kartka - Calik (84, druga żółta). Widzów 100.
ORZEŁ: Betleja - M. Bieńkowski, Załęga, Ciepły, S. Guzik - Adamczyk, Łazarczyk (75 Wolak), Mróz, Petho - Łabuś (70 Kwaśniak), J. Guzik.
BRONOWIANKA: Mrowiec - Krauz, Ł. Kubik, Skwarczeński, Lipiński (57 Kuczaj) - Calik, Wójcikowski (46 Lisowski), Małodobry, Wątor - Zegarek, Kolański.

Orzeł był zdecydowanym faworytem, stąd porażka z Bronowianką jest sporą niespodzianką. Pierwsza połowa wskazywała na łatwą przeprawę gospodarzy, którzy przeważali i po 45 minutach powinni prowadzić przynajmniej 3-0. Tylko Mariusz Łabuś miał trzy stuprocentowe sytuacje i widzowie zastanawiali się jak można było nie trafić do siatki. W 14 minucie napastnik Orła - po wrzutce Jarosława Guzika - miał dużo czasu i tylko 8 metrów, ale nie trafił w światło bramki. Osiem minut później idealnie obsłużył go Michał Mróz, lecz i w tym przypadku posłał futbolówkę obok słupka. Z kolei w 26 minucie miał przed sobą całą szerokość bramki i znów strzelił obok słupka! Do tego trzeba jeszcze dopisać dwa groźne uderzenia Jarosława Guzika w 5 i 41 minucie. W tym okresie gry goście nie oddali ani jednego celnego strzału, co świadczy o dominacji miejscowych.

Po przerwie zespół z Piasków Wielkich zaczął fatalnie i oddał inicjatywę Bronowiance, która zaczęła groźnie atakować. I podobnie jak w pierwszej odsłonie Łabuś, w tej Paweł Zegarek miał trzy setki, ale przynajmniej jedną wykorzystał. W 52 minucie po wyrzucie z autu i dograniu Radosława Kolańskiego uderzył z woleja, lecz szybującą w górny róg piłkę sparował bezrobotny dotąd Krzysztof Betleja.  Pięć minut później już się nie pomylił. Dogrywał Kolański i napastnik Bronowianki - po błędzie Marcina Ciepłego - w sytuacji jeden na jeden przymierzył przy słupku. Między 68 a 70 minutą Zegarek jeszcze dwukrotnie miał przed sobą tylko Betleję - za pierwszym razem strzelił obok, a później - po crossie Wątora - głową nie trafił z kilku metrów w bramkę.

Ostatni kwadrans to oblężenie przedpola Bronowianki i sytuacje Bartłomieja Kwaśniaka. W 78 minucie Krzysztof Petho po solowej akcji technicznie uderzył, jednak Mariusz Mrowiec zdołał sparować piłkę na poprzeczkę. Ostatnie słowo mogło należeć do przyjezdnych, bowiem w doliczonym czasie gry Kolański znalazł się  przed bramkarzem i chcąc lobować posłał futbolówkę ponad bramką.
Bronowianka kończyła mecz w osłabieniu; za kopnięcie w głowę Jarosława Guzika drugą żółta kartkę ujrzał Kamil Calik. Zagranie nie było celowe. Calik upadając chciał wykopać piłkę przewrotką. Był odwrócony i nie widział, że z tytułu nadbiega  zawodnik Orła,  a potem „wkłada” głowę. 
W Orle zupełnie nie wyszło spotkanie Michałowi Bieńkowskiemu i z pewnością jego chaotyczna gra niweczyła wiele akcji kolegów.
Andrzej Godny

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty