Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > V liga (Kraków-Wadowice)

UKS KS Chełmek - Orzeł Piaski Wielkie 3-1 (1-0)

1-0 Kustra 25

1-1 Ciepły 50

2-1 Kustra 66

3-1 D. Chylaszek 75

Sędziowali: Mariusz Stolarz - Adrian Maślanka, Seweryn Kozub (wszyscy z Brzeska). Żółta kartka - Górski. Widzów 150.
CHEŁMEK: Żołneczko - Kumanek, B. Chylaszek, Bąk, Górski - Łukaszka (82 Tomsia), Kulig, Kowalczyk (65 Kaczor), Dobrowolski (62 D. Chylaszek) - K. Adamczyk, Kustra (90+1 Kłapacz).
ORZEŁ: Wilisowski (46 Betleja) - M. Bieńkowski, Ciepły, Załęga, S. Guzik - Mróz, Łazarczyk (59 Targosz), Wolak, Petho - Ł. Adamczyk (59 J. Guzik), Łabuś.

Orzeł rozpoczął z dużym rozmachem, spokojnie rozgrywał piłkę i osiągnął przewagę. Szybko jednak gospodarze kilkoma długimi podaniami obnażyli słabe punkty w defensywie gości. W 9 minucie stoperzy nie upilnowali dwóch napastników - Kamila Adamczyka i Tomasza Kustrę, którzy znaleźli się przed Tomaszem Wilisowskim. Na strzał zdecydował się ten drugi, ale był już zbyt blisko golkipera, aby go pokonać. To był jednak pierwszy i poważny alert pod bramką krakowian. Ci jednak nie wyciągnęli wniosków i po chwili Adamczyk wygrał pojedynek biegowy z Marcinem Ciepłym, strzelił obok golkipera, lecz i obok słupka. Orły straciły wigor, były wolniejsze, przegrywały "przebitki" i nie mogły znaleźć recepty na kilkudziesięciometrowe wrzutki miejscowych.

W 25 minucie na lewej stronie Michał Bieńkowski odpuścił grającego trenera Chełmka Jacka Dobrowolskiego, który popędził z piłką kilkanaście metrów i dośrodkował do nadbiegającego Tomasza Kustry. Ten był osamotniony, więc nie miał najmniejszych problemów z umieszczeniem futbolówki w bramce. - Musi grać środek, bo z naszej strony nic się nie dzieje - pokrzykiwał trener Orła, Marek Holocher. Niewiele to pomagało, bowiem miejscowi świetnie grali taktycznie bokami, bądź zagraniami z pominięciem drugiej linii, czym zaskoczyli krakowian. W 36 minucie - po niecelnym  uderzeniu zza linii pola karnego Grzegorza Bąka - szkoleniowiec nie wytrzymał: - Gracie jak dzieci we mgle! I od tego momentu jego podopieczni zaczęli wreszcie szanować piłkę i przeprowadzili dwie składne akcje. W 39 minucie z lewego skrzydła dośrodkował Sławomir Guzik, najwyżej wyskoczył Mariusz Łabuś i przymierzył w słupek! Zdołał jeszcze przejąć odbitą futbolówkę, lecz nie trafił w światło bramki. Po chwili szybki atak zainicjował Łukasz Adamczyk, a Michał Mróz mając przed sobą bramkarza przelobował go, ale zbyt słabo.

Druga połowa rozpoczęła się od ataków Orła i szybkiego wyrównania. Z rzutu wolnego Tomasz Wolak zagrał do Krzysztofa Petho, ten wrzucił piłkę na dłuższy słupek, gdzie czekał już Marcin Ciepły i z bliska głową wpakował ją do bramki. - Atakujemy - zachęcał trener Holocher. I w tym momencie prawą stroną pobiegł Kustra i dośrodkował na pole karne. Nadbiegającemu Kamilowi Adamczykowi niewiele zabrakło, aby wpisać się na listę strzelców. Chełmek złapał wiatr w żagle i w 66 minucie było gorąco w polu karnym Orła. Z woleja huknął Dawid Chylaszek, jednak Krzysztof Betleja popisał się znakomitą interwencją. To tak rozluźniło defensywę krakowską, że kilkanaście sekund później ponownie Betleja zdołał instynktownie odbić futbolówkę, ale przy dobitce Kustry nie miał już żadnych szans. Co w tym czasie robili zawodnicy Orła? Przyglądali się co robią gospodarze.

Losy meczu zostały rozstrzygnięte w 75 minucie. Marcin Ciepły w niegroźnej sytuacji chciał podawać do bramkarza, ale potknął się i szybki Kustra skorzystał z prezentu. Podał wzdłuż bramki do Dawida Chylaszka, któremu pozostało dopełnić formalności. Wprawdzie goście próbowali przekonać arbitra, że był spalony, lecz ten zdecydowanym gestem wskazał na środek. Takie kiksy mogą załamać i tak też się stało z zespołem Orła. W doliczonym czasie gry powinno być 4-1, jednak Kulig z bliska - po wrzutce z wolnego Kamila Górskiego - trafił w dobrze ustawionego Betleję.

Wygrana Chełmka w pełni zasłużona. Drużyna z Piasków Wielkich rozegrała chyba najsłabszy mecz w tym sezonie i załamała kibiców, których blisko 50 przyjechało z Krakowa. - W defensywie popełniliśmy zbyt dużo błędów, aby myśleć o korzystnym wyniku. Zabrakło Jakuba Juraszka, ale nie wiem czy z nim byłoby w tyłach lepiej - podsumował trener Holocher. - Podarowaliśmy rywalowi bramki i nic już tego nie zmieni - dodał kierownik drużyny Andrzej Pieczara, który już przed meczem miał złe przeczucia.


Andrzej Godny, Chełmek

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty