Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Seniorzy > V liga (Kraków-Wadowice)

Garbarz Zembrzyce - Niwa Nowa Wieś 0-1 (0-0)

0-1 Piskorek 83
Sędziowali: Paweł Kupczak - Jakub Kupczak, Andrzej Brzeziński (Nowy Sącz). Żółte kartki: Elżbieciak, Jurasz - Kajor, Makowski, Ryłko, Dubiel, P. Tlałka, S. Tlałka. Widzów 100.
GARBARZ: Kaźmierczak - A. Elżbieciak, Kudzia, Szmalcel, Ł. Puda - Żmudka (88 Fidelus), Pieczara, Jurasz, Pęczek - Kowalczyk, Kotlarczyk (65 Głuszek).
NIWA: Pałamarczuk - Makowski, Tomala, Góral - S. Tlałka, Kajor (46 K. Bączek), Swarzyński (75 Stawowczyk), Naglik (46 P. Tlałka), Ryłko - Dubiel, Piskorek.

To był pierwszy mecz inaugurujący V ligę, bo rozegrany w sobotę już o godzinie 14. Planowany był na godziny późniejsze, ale lokalny wyścig kolarski i związane z tym zamykane odcinki dróg wymusiły zmianę.


Goście z Nowej Wsi od początku nastawili się na ofensywną grę i wystawili trójkę obrońców z grającym trenerem Andrzejem Tomalą na czele. Mając więcej zawodników w środku pola goście zaatakowali i przez pierwsze 30 minut niemal nie schodzili z połowy Garbarza. Już w 35 sekundzie Piskorek znalazł się sam przed bramkarzem i trafił wprost w niego. W 13 minucie ponownie golkiper gospodarzy popisał się skuteczną interwencją po uderzeniu Swarzyńskiego.
- Do boku, nie środkiem. Przyjmij piłkę i graj, ale nie do środka - pokrzykiwał na swoich podopiecznych trener Zdzisław Janik. I miał rację, bowiem pchanie się środkiem boiska nie miało sensu. Niwa mając w pomocy pięciu graczy na takie granie nie pozwalała. Mimo okrzyków szkoleniowca z Zembrzyc nic się nie zmieniało. W 29 minucie rzut rożny wykonywał bardzo aktywny Dubiel, a po główce Swarzyńskiego futbolówka poszybowała nad "okienkiem". W następnej akcji Dubiel wykonywał z prawej strony rzut wolny i po jego wrzutce na dłuższy słupek Piskorek głową posłał piłkę tuż obok słupka.

W 32 minucie Garbarz miał pierwszy w meczu rzut rożny. I od tego momentu obraz gry się zmienił. Niwa zwolniła tempo, bowiem skwar lał się z nieba. To pozwoliło miejscowym przeprowadzić kilka ciekawych akcji. W 35 minucie drużyna z Zembrzyc stworzyła pierwszą okazję, ale jaką! Po dośrodkowaniu z wolnego i odegraniu piłki głową przez Pudę, z woleja huknął Jurasz. I choć było zaledwie 6 metrów od bramki, to trafił w golkipera. Dwie minuty później znów bramkowa okazja miejscowych. Z 25 metrów uderzył mocno Jurasz, a Żmudce zabrakło centymetrów, aby zdążyć z dobitką. Tuż przed przerwą ponownie strzelał bez przyjęcia Jurasz i futbolówka poszybowała nad górnym rogiem bramki.

Po przerwie gra się wyrównała i oba zespoły starały się zdobyć gola. Z jednej strony uderzał Dubiel (55 min), a z drugiej Jurasz (68) i Pęczek (70), ale bramkarze nie dali się zaskoczyć. Decydujący cios zadali goście w 83 minucie. Po rzucie rożnym piłka dwa razy wracała na przedpole Garbarza. W ogromnym zamieszaniu i strzałach z bliska przytomnie zachował się Piskorek kierując futbolówkę do siatki z dwóch metrów.

- Wydaje mi się, że byliśmy lepsi o tę jedną bramkę. Mieliśmy dobry początek, ale nie wykorzystaliśmy wielu okazji i jakby powietrze z nas uszło. W przerwie dokonałem dwóch zmian pomocników, a w przypadku Naglika była to konieczność. Zrobiło mu się słabo, bolała go głowa i nie było mowy o dalszej grze - powiedział po meczu w rozmowie ze sportowymtempem trener Andrzej Tomala.


Andrzej Godny, Zembrzyce

 

 

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty