Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > V liga (Kraków II)
Orzeł atakował, ale nie wyrównał w Sułkowicach

Gościbia Sułkowice - Orzeł Myślenice 2-1 (2-1)

1-0 Duda 30
2-0 Ostafin 40
2-1 Mistarz 41
Sędziował Grzegorz Mikuła (Wieliczka).
GOŚCIBIA:
Wiesław Światłoń I - Łakomy, D. Profic, M. Stokłosa, Jończyk - Tyrawa (85 Przemysław Stokłosa), Ostafin, Biela, Duda (60 Wiesław Światłoń II) - Golonka, Łabędź (46 J. Wyrwała).

ORZEŁ: Pajka, Pachacz, Kasprzyk, Ostrowski, Mikołajczyk (81 Łacny), Ślusarz, Bzdek, Mistarz (77 Larin-Arabi), Kupiec (68 P. Łętocha), Żak (56 Święch), Lech.

W pierwszych minutach meczu pięknego gola mógł zdobyć Mistarz, który po dośrodkowaniu Żaka strzelił z przewrotki tuż nad bramką strzeżoną przez Światłonia. Później przez około 20 minut obie drużyny badały swoje siły bez stworzenia sobie konkretnych sytuacji podbramkowych.

Po dwóch kwadransach Gościbia wykorzystała gapiostwo defensywy Orła, gdyż prostopadłą piłkę przejął Duda i nie atakowany znalazł się w polu karnym sam na sam z Pajką, posyłając piłkę do siatki. Orłowcy szybko wzięli się do odrabiania strat i długo utrzymywali się przy piłce, jednak w 40. minucie nastąpił zimny prysznic.

Zaczęło się od straty piłki przez Pachacza na prawym skrzydle, futbolówka trafiła na szesnasty metr do Ostafina, a ten w bardzo łatwy sposób ograł stoperów Orła i wbiegł w pole karne, po czym będąc sam na sam z bramkarzem pewnym strzałem ulokował piłkę w siatce.

Minutę później podopieczni Marka Dragosza zdobyli bramkę kontaktową. Mistarz przyjął piłkę klatką piersiową na szesnastym metrze, a ustawiona przed nim dwójka stoperów Gościbi rozstąpiła się niczym morze przed Mojżeszem i napastnik Orła wpadł w pole karne, po czym pewnym strzałem ulokował futbolówkę w siatce.

W drugiej połowie myśleniczanie postawili wszystko na jedną kartę, spotkanie do samego końca trzymało w napięciu, ale dobrą partię rozgrywał golkiper Gościbi, który pewnie interweniował po strzałach Ostrowskiego z rzutu wolnego, Ślusarza z dystansu czy P. Łętochy z półwoleja.

Najbliżej zdobycia wyrównującego gola był dwukrotnie Lech, najpierw po długim wybiciu Pajki był o włos od podbicia piłki przed bramkarzem, a następnie po dośrodkowaniu Pachacza z kornera popisał się piękną główką, lecz futbolówka poszybowała tuż nad poprzeczką.

W 90. minucie szczęście uśmiechnęło się do gospodarzy także po strzale Kasprzyka, który huknął jak z armaty z 16 metrów, ale i tym razem piłka minimalnie minęła bramkę. W ostatniej akcji wszyscy Orłowcy łącznie z bramkarzem byli w polu karnym, ale po dośrodkowaniu z kornera główka Larina-Alabi była zbyt lekka, by zaskoczyć bramkarza.

Miejscowi również mieli swoje sytuacje, jeszcze w pierwszej połowie Pajka dwukrotnie ratował Orła przed utratą gola. Natomiast po przerwie golkiper Orła najpierw powstrzymał szarżującego Ostafina, a później sparował na rzut rożny dwa groźne strzały zza szesnastki.

orzelmyslenice.futbolowo.pl

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty