Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2012/2013 > Seniorzy > V liga (Kraków I)
Na Wieczystej nie było zwycięzcy

Wieczysta - Proszowianka 0-0

Sędziował Miłosz Dyszkiewicz (Olkusz). Żółte kartki: Kwiatkowski - Grzegórzko.
WIECZYSTA: Szewczyk – Celing (70 Bartosik), Podsiadły, Barczuk, Pacanowski (39 Fryc) - Surmański, Kwiatkowski, Migacz (65 Szczepański), Szeller – Oleksy (75 Wiewióra), Szmit.
PROSZOWIANKA: Jeziorek – Szaporów, Leśko, Jelonkiewicz, Wrona - T. Przeniosło, A. Przeniosło (7 Krawiec, 62 Smętek), Gorzkowski, Grzegorczyk, M. Przeniosło – Grzegórzko (80 Perlik).

W niezwykle spłaszczonej tabeli pierwszej grupy krakowskiej okręgówki niemal każde spotkanie to mecz z gatunku tych "o 6 punktów". Tak można było też traktować to sobotnie starcie w Krakowie, w którym Wieczysta podejmowała niepokonaną na wiosnę Proszowiankę. W ostatniej kolejce oba zespoły  zainkasowały po 3 punkty, jednak lepsze wrażenie po rozbiciu lidera z Podgórza pozostawili po sobie piłkarze z Proszowic i to oni byli faworytem spotkania. Tym razem jednak dosyć licznie zgromadzona publiczność bramek nie zobaczyła i spotkanie zakończyło się sprawiedliwym podziałem punktów.

Pierwsze minuty to wzajemne badanie sił i walka głównie w środku pola. Do głosu jako pierwsi niespodziewanie doszli jednak gospodarze, lecz nie potrafili zrobić użytku z ogromnej liczby stałych fragmentów, egzekwowanych przez Pawła Kwiatkowskiego. Po pół godzinie, głównie dzięki nieźle dysponowanemu Tomaszowi Przeniośle, do gry wrócili goście z Proszowic. Ambitny skrzydłowy raz po raz ogrywał rywali, siejąc spore zamieszanie w szeregach obronnych Wieczystej.

W pierwszej połowie nie doczekaliśmy się jednak żadnego celnego strzału.

Druga połowa rozpoczęła się optymistycznie - od mocnego uderzenia Proszowianki. Po prostopadłym podaniu sam na sam z Szewczykiem znalazł się M. Przeniosło. Zamiast strzelać próbował jednak mijać bramkarza gospodarzy, ale zbyt daleko wypuścił sobie piłkę. W odpowiedzi groźnie po dośrodkowaniu Szmita główkował Oleksy, jednak Jeziorek pewnie złapał futbolówkę. Po chwili znów zakotłowało się w polu karnym Wieczystej, piłkę do bramki z najbliższej odległości wpakował nawet Smętek, jednak sędzia dopatrzył się spalonego i bramki, słusznie zresztą, nie uznał. W końcówce piłkę meczową na nodze miał jeszcze Szmit, lecz po sporym zamieszaniu fatalnie przestrzelił z 6 metrów. 

Ostatecznie to mocno przeciętne spotkanie zakończyło się wynikiem bezbramkowym, który zapewne nie satysfakcjonuje żadnej ze stron.
Marcin Gzyl

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty