Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2012/2013 > Seniorzy > V liga (Kraków I)
Co powinno się śnić Nwachukwu

Garbarnia II Kraków - Zieleńczanka Zielonki 0-1 (0-0)


0-1 Pęcak 90
Sędziowali: Kamil Sikora oraz Sławomir Bucki i Piotr Grobelny. Żółte kartki: Piszczek – Pogan, A. Baran.
GARBARNIA II: Widawski – Stokłosa, Piszczek, Krzeszowiak, Bajołek – Rado, Zelek, Kalicki (75 Ząbczyk), Mirończuk – Kozieł (87 Przebinda), Nwachukwu.
ZIELEŃCZANKA: Gołda – A. Baran (60 Pęcak), Cieszyński, Bulak, T. Kawa – Szumiec, Gładysz, Kosowicz, Dudek (65 Krzysztonek) – Pogan, Kubiak.

Rezerwy Garbarni przegrały po raz piąty z rzędu i sytuacja w ligowej tabeli zrobiła się dla nich bardzo nieciekawa. Na grząskim boisku Rydlówki, w strugach ciągle padającego deszczu, nie musiały Młode Lwy dzisiaj przegrać. Zabrakło jednak garbarzom skuteczności, zwłaszcza zabrakło jej czarnoskóremu napastnikowi Brązowych Nwachukwu. W dwóch sytuacjach sam na sam z bramkarzem rywali (w 75. i 89. minucie) „Tony” po prostu oddał piłkę Bartłomiejowi Gołdzie…

Sytuacja z 89. minuty miała swoje przykre dla gospodarzy konsekwencje, bowiem goście wyprowadzili kontratak, a gola zdobył rezerwowy zawodnik Zieleńczanki Marek Pęcak. Po tej akcji arbiter nie wznowił już gry, gdyż dobiegła końca 90. minuta spotkania.

Pierwsza połowa miała wyrównany przebieg, obie drużyny miały po kilka sytuacji bramkowych. Garbarnię ratował w kapitalnym stylu Robert Widawski, broniąc strzały Krzysztofa Szumca i Mateusza Kubiaka. Z kolei sprzymierzeńcem Bartłomieja Gołdy była poprzeczka, która stawała na drodze piłki do bramki po strzałach Kamila Bajołka i Krzysztofa Kozieła.

W drugiej połowie Garbarnia uzyskała wyraźną przewagę, na bramkę Gołdy sunęły raz za razem ataki podopiecznych trenera Stanisława Śliwy. Jednak obrońcy gości, w szeregach których widzowie mogli oglądać byłych piłkarzy Garbarni, Pawła Kosowicza i Kamila Krzysztonka, umiejętnie ratowali sytuację we własnym polu karnym.

W 75. minucie Nwachukwu bardzo sprytnie uwolnił się od asysty obrońcy, jednak w sytuacji sam na sam strzelił wprost w ręce bramkarza. W 84. minucie goście odpowiedzieli niecelną „główką” Pęcaka, który przeniósł piłkę nad poprzeczką.

W 89. minucie Nwachukwu przerzucił piłkę na lewe skrzydło do wprowadzonego dwie minuty wcześniej Krystiana Przebindy, ten przedryblował obrońcę i idealnie dośrodkował na 6. metr, a Nwachukwu znów oddał piłkę w ręce bramkarza…

Szybki odwet gości zakończył się zdobyciem zwycięskiego gola.

Obie zmarnowane przez Nwachukwu sytuacje powinny mu się śnić po nocach, a już na pewno ta z 89. minuty, zwłaszcza jej finał.

Pokrzykiwanie na kolegów z zespołu jest na pewno mobilizujące, ale tylko jeśli to mobilizowanie zacznie się od samego siebie. Od napastnika pretendującego do drugoligowego składu można wymagać większego wyrachowania w podbramkowych sytuacjach, zwłaszcza na boiskach V ligi.

AB
(garbarnia.krakow.pl)

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty