Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > V liga (Kraków I)
Blamaż Bronowianki, Legion sobie zdrowo postrzelał

Bronowianka Kraków - Legion Bydlin 1-6 (1-4)

0-1 K. Osowski 10
0-2 M. Demarczyk 12
1-2 Gzyl 24
1-3 K. Osowski 38
1-4 K. Osowski 39
1-5 Kulawik 57
1-6 Kulawik 64

Żółte kartki: Małodobry, Ałłachwerdijew - Nocoń, Sadurski, Klichowski.

BRONOWIANKA: Piergies (46 Socharczenko) - Łabuda, Małodobry, Ł. Kubik, Kowalczyk (46 Socha) - Walczak, Gilski, Ałłachwerdijew, Augustyn - Jóźwik (46 Leśniewicz) - Gzyl.
LEGION: Gorgoń - Kalarus, Janikowski, Nocoń (84 Klichowski), Pandel, M. Demarczyk, D. Demarczyk (85 Mosór), M. Wdowik, Kozieł - Kulawik (83 Sadurski) - Kozieł, K. Osowski.

1-3, 0-5, 2-2, 0-3, 2-5, 1-6 - to bilans sześciu meczów Bronowianki pod wodzą trenera Arkadiusza Kubika. Każdą kolejną porażkę jego zespół ponosi w coraz żałośniejszym stylu. W meczu z Legionem młody stażem trener pogubił się razem ze swoim zespołem. Jeśli tak dalej pójdzie, to ten sezon nie będzie lepszy od poprzedniego. Bronowiankę rywale niemiłosiernie piorą nawet na jej boisku, w tej katastrofie osobiście uczestniczą ci, którzy nad zespołem seniorów mają sprawować organizacyjną opiekę - trener Kubik, który jest także członkiem zarządu klubu i piłkarz Grzegorz Augustyn, równocześnie kierownik sekcji futbolowej, który też zasiada w zarządzie. W sobotę panowie Augustyn (z poziomu boiska) i Kubik (z pozycji ławki rezerwowych) wymienili w trakcie meczu kilka ostrych zdań, po tym jak Legion strzelił czwartą bramkę, jakby chcieli przerzucić jeden na drugiego ten palący problem, którym jest brzemię wstydliwie traconych bramek i punktów.


Legion, który przyjechał do Krakowa z punktem i czterema porażkami na koncie, w Bronowicach błyszczał. Jego piłkarze wygrywali indywidualne pojedynki, grając z podniesionymi głowami celnie adresowali podania. Dziecinne błędy przeciwnika wykorzystywali ze spokojem, strzelili sześć bramek, a mogli jeszcze więcej, gdyby w drugiej połowie chcieli bardziej pogrążyć przeciwnika, a ten nie miał w bramce nowego zawodnika - Andrzeja Socharczenki. Maciej Wdowik, starszy od rywali średnio o 15 lat (rocznik 1969, od niektórych z bronowiczan starszy nawet o ponad 20 lat!)  i wagowo walczący w cięższej kategorii ośmieszał krakowian jednym zwodem, a dokładnością podań, spokojem w kierowaniu zespołem i prostą solidnością przy wykonywaniu stałych fragmentów gry dawał im co chwilę prztyczki w nos. Rajdy Mateusza Demarczyka skrzydłem wyprzedzały nie tylko nogi, ale i myśli  zawodników Bronowianki. Krzysztof Osowski był zabójczo skuteczny, a strzelił czwartą bramkę przy asyście aż czterech piłkarzy z Bronowic. Jeśli zespół z Bydlina uwierzyłby, że tyle jest wart, ile pokazał w ostatnim meczu, mógłby się uskrzydlić na pozostałą część sezonu.

Legion mógł prowadzić w 5 min, po akcji prawą stroną i dograniu piłki przed bramkę, w idealnej sytuacji Kulawik z paru metrów fatalnie jednak przestrzelił. Gospodarze nie potraktowali tego jako ostrzeżenia, więc 5 minut później już przegrywali. M. Wdowik wrzucił miękko piłkę w pole karne z rzutu wolnego z 18 metrów, a Krzysztof Osowski głową przedłużył ją w róg bramki. Dwie minuty później było już 0-2. Mateusz Demarczyk pognał lewą stroną, minął Daniela Łabudę, jeszcze podciągnął z piłką na 15. metr i spojrzał przed siebie, a gdy zobaczył, że ma przed sobą tylko wysuniętego Piergiesa po prostu kopnął nad nim celnie.

Wydawało się, że gospodarzy, chwiejących się już na nogach po dwóch ciosach, może ocucić gol Gzyla z 24 min (zdobyty główką po rogu), ale nic z tych rzeczy. Do przerwy goście strzelili jeszcze dwie bramki, autorem obu był  Osowski, który w 38 min wykorzystał dobre podanie z lewej strony, a minutę później sam przebojowo przepchnął się pod bramkę od środka boiska i oddał celny strzał mimo że był otoczony czterema przeciwnikami.

Trener Kubik w przerwie wrzeszczał tak, że trząsł się pokaźny budynek Bronowianki. Przeprowadził trzy zmiany, skorygował ustawienie, ale nic to nie dało. Jego zespół dalej kompletnie nie wiedział co ma grać. Legion w 57 min sfinalizował kontrę piątą bramką - wysunięty Kulawik wygrał pojedynek biegowy z Gilskim i obok debiutującego w Bronowiance Socharczenki posłał piłkę do celu. W 64 min Kulawik zakończył strzałem pod poprzeczkę akcję Osowskiego. Ten miał jeszcze szansę na kolejnego gola, ale w końcówce meczu przegrał pojedynek z bramkarzem Bronowianki.

 

Ile rzeczywiście wart jest Legion, pokażą już dwa najbliższe mecze - z Zelkowem i Przemszą. Czy Bronowianka może grać jeszcze gorzej? Także będzie wiadomo wkrótce, choćby po starciach z Grębałowianką i AP Zabierzów.

ST

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty