Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2011/2012 > Seniorzy > V liga (Kraków I)
Kopciuszek z Bronowic, panna bogata z Giebułtowa

Bronowianka Kraków - Jutrzenka Giebułtów 0-3 (0-1)

0-1 Domagalski 25
0-2 Domagalski 68
0-3 Domagalski 79

Sędziował Piotr Król (Olkusz). Żółta kartka: Łabuda (B). Widzów 30.
BRONOWIANKA: Piergies - Jóźwik, Gilski (46 Łabuda), Ł. Kubik, J. Kowalczyk (46 Augustyn)  - Socha, Małodobry, Ałłachwerdijew, Osowski - Bieda (85 Lipiński), Gzyl (65 Leśniewicz).
JUTRZENKA: Mucha - Dziuba, Kroczek, Ziółko, Powroźnik - Ł. Kowalczyk (85 Ryś), Krzywda, Litewka (86 Skóra), Stolarz - Domagalski (80 Sobótka), Wołczyk.

Pewnie jeszcze niedawno w parze Bronowianka - Jutrzenka kto inny byłby Kopciuszkiem, kto inny panną z bogatego domu. Świat się zmienia, dziś Kopciuszkiem w V lidze jest Bronowianka, przynajmniej jeśli chodzi o poziom klubowych wydatków na drużynę seniorów.  Jutrzenka przy bogatym, oddanym klubowi sponsorze mogła sobie pozwolić na zatrudnienie piłkarzy może i nieco wiekowych, ale i doświadczeniem bijących na głowę ekipę z Bronowic. To doświadczenie procentowało pod bramką rywali, gdy Krzysztof Domagalski wieńczył akcje, głównie z kontr, gości z Giebułtowa w meczu 4. kolejki.


Gospodarzom takiej zimnej krwi kilka razy zabrakło, więc zakończyli mecz z zerowym dorobkiem bramkowym i punktowym.

Jutrzenka chciała chyba wcześniej zacząć strzelanie, bo pierwszego gola Domagalskiego z 25. minuty oczekiwała z dużą niecierpliwością. Po dobrym prostopadłym podaniu strzelec ustawiony pomiędzy środkowymi obrońcami wykorzystał ich gapiostwo i z 4 metrów posłał piłkę do siatki. W 40. minucie miał kolejną szansę, po akcji lewą stroną i dograniu piłki przez Powroźnika, Domagalski główkował tuż obok prawego słupka. Bronowianka obudziła się w ostatnich minutach pierwszej połowy. W 44. minucie Osowski szarżował na bramkę, ale przy próbie strzału został zablokowany.


Po niemrawym początku drugiej połowy pierwszą okazję miała Jutrzenka. W 58. minucie kontrę prawą stroną przeprowadził Stolarz, dograł w pole karne do Domagalskiego, ten strzelał, ale piłkę wybił Piergies. W 61. minucie z dystansu strzelał nad poprzeczką Dziuba. Gdy gospodarzom nic nie dały dwie wycieczki w pole karne rywali (Gzyl upadając już nie strzelił zbyt mocno, a za drugim razem przed bramkę nie sięgnął dogranej piłki), ci skutecznie ich skontrowali. Domagalski dwukrotnie jeszcze pokonywał bramkarza i z poczuciem dobrze wypełnionego obowiązku mógł zejść z boiska zmieniony przez Sobótkę.

 

ST

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty