Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2012/2013 > Juniorzy starsi > Małopolska Liga JS
Wisła w dziewiątkę pokonała Hutnika!

Hutnik Nowa Huta - Wisła Kraków 0-2 (0-2)

0-1 Zając 9
0-2 Zając 45
Sędziowali: Piotr Gajewski - Marcin Ciepły, Filip Markiewicz. Żółte kartki: Nosek, Lampart - Zając, Termanowski. Czerwone kartki: Grabowski (17), Lech (24).
HUTNIK: Jacaszek - Cieśla, Cyganek, Żelasko, Witek (46 Nosek), Jaskólski, Białkowski (46 Armatys), Lampart, Sierakowski (46 Serafin), Lubera (65 Kłoda), Murzyn.
WISŁA: Grabowski - Bartosz, Lech, Szywacz, Gniadek - Furtak (33 Dziubas), Mordec, Termanowski, Marszalik (80 Kolanko) - Zając, Kuczak (18 Gulczyński).
Od 18. minuty w bramce Wisły: Gulczyński.

Wisła grając przez 66 minut w dziewiątkę potrafiła pokonać Hutnika na jego boisku! - Taki mecz przytrafił mi się pierwszy raz w karierze trenera, będę go pamiętał do końca życia - cieszył się ze zwycięstwa Dariusz Marzec, trener juniorów Białej Gwiazdy.

Wiślacy objęli prowadzenie zaraz na początku, jeszcze w momencie gdy grali w jedenastu. W 9. minucie Zając lewą stroną wbiegł w pole karne i uderzył celnie w "długi" róg.

Wkrótce jednak sytuacja zaczęła się dla drużyny lidera komplikować. W 17. minucie czerwoną kartkę zobaczył bramkarz Grabowski, który w ramach tzw. akcji ratunkowej faulował zawodnika Hutnika poza polem karnym. Wiślacy nie mieli rezerwowego bramkarza (choroba), więc roli tej podjął się defensywny pomocnik i stoper - Grzegorz Gulczyński (wszedł za napastnika Kuczaka). Jak się miało okazać, spisywał się później na swej nowej pozycji znakomicie!

W 24. minucie Biała Gwiazda doznała kolejnego osłabienia. Gospodarze rzucili piłkę za obrońców, stoper Lech przytrzymał nieprzepisowo napastnika z Nowej Huty i też ujrzał czerwień! Goście grali już w dziewięciu.

Mimo to, w takim osłabieniu wiślacy przeprowadzili tuż przed przerwą akcję, która dała im drugiego gola. Marszalik poszedł bokiem, wypatrzył biegnącego środkiem Zająca, a ten dostawszy precyzyjne podanie, głową skierował piłkę do siatki.

W II połowie goście nie dali sobie strzelić bramki, utrzymali zwycięskie 2-0.

Komentuje Dariusz Marzec, trener Wisły:
- Hutnik miał swoje szanse, ze trzy razy w zamieszaniu było bardzo niebezpiecznie pod naszą bramką, raz gospodarze trafili w poprzeczkę. My też jednak stwarzaliśmy sytuacje, gola mogli zdobyć Zając, Termanowski czy Marszalik.
Nasi rywale grali w najmocniejszym składzie, to jedna z najlepszych drużyn w lidze. Mając aż taką przewagę liczebną byli zapewne święcie przekonani, że nas pokonają. Graliśmy przecież bez zawodników trenujących z seniorami i bez zawodników desygnowanych do Młodej Ekstraklasy, w większości młodszym rocznikiem. Tym większy więc sukces tych chłopaków, że w dziewiątkę zdobyli bramkę i nie dali sobie nic strzelić. Zagrali naprawdę KAWAŁ meczu. Przede wszystkim bardzo dobrze taktycznie, a w obronie na wysokim poziomie. Wypada tylko podziękować całej drużynie za zaangażowanie i grę taktyczną, za to, że chłopcy stanęli na wysokości zadania i że tworzyli prawdziwy kolektyw.
Taki mecz jak ten zdarzył się w mojej karierze trenerskiej pierwszy raz w życiu. W dodatku zakończył jakże miłym zwycięstwem nad trudnym rywalem i na jego boisku. Będę ten mecz pamiętał do końca życia...

- Mieliśmy sporo sytuacji, ale w sumie zagraliśmy bardzo słabo i przede wszystkim nieskutecznie. Wisła wygrała zasłużenie - stwierdził krótko Rafał Baran, trener juniorów Hutnika.

RST

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty