Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Juniorzy starsi > Liga Małopolska JS
Niespodzianka w Zatorze

Zatorzanka Zator - Krakus Nowa Huta 2-1 (2-1)

1-0 Zemła 19 (karny)
2-0 Kuzia 39
2-1 Piwowarczyk 42

Sędziował Łukasz Borgosz z Wadowic. Żółta kartki: Pindel, Kukiełka, Brzeźniak – Kuligowski, Kok.
ZATORZANKA: Świergosz – Zemła, Kuzia, Pindel, Kosowski – Chodacki, Rokowski, Wolanin (71 Szczepanek), Kukiełka (81 Sroka) - Leszczyński (58 Brzeźniak), Kwiatkowski (90 Piela).
KRAKUS: Michalec – Kopyść, Tabor, Kuligowski, Gołdyn - Udziela, Ryszawy, Kok, Piwowarczyk – Groeger (46 Kotwica), Fudali (80 Biela).

Zatorzanie wiosną nie zdobyli jeszcze punktu, więc - siłą rzeczy - faworytem tego meczu byli goście.

To właśnie oni wypracowali pierwszą okazję bramkową, bo już 2. minucie Ryszawy był sam przed bramkarzem, ale nie potrafił go oszukać. – Chłopcom wydawało się, że rywale oddadzą im pole bez walki i kolejne okazje są tylko kwestią czasu, tymczasem gospodarze zwarli szyki, walcząc bardzo ambitnie – zwraca uwagę Maciej Trzcionka, trener krakowian. – O podobnym zaangażowaniu moich zawodników mogłem tylko pomarzyć. Oni grali zrywami, ale generalnie pierwszą połowę można było spisać na straty.

W 20. minucie po stracie Leszczyńskiego piłkę przejął Gołdyn, zagrał na prawo do Wojciecha Ryszawego, który z boku podchodził Daniela Świergosza, ale nie oddał precyzyjnego strzału, a przy poprawce został wypchnięty do boku.

Tymczasem miejscowi już w 5. minucie po strzale w słupek Radosława Kuzi wysłali krakowianom sygnał, że nie zamierzają łatwo oddać pola.

Później Paweł Wolanin wpadł w pole karne, a - mając obok siebie trzech rywali - zdecydował się dryblować dalej, a że został powalony przez Marcina Udzielę, sędzia wskazał „na wapno”, które na gola zamienił Rafał Zemła.

Potem Kuzia kropnął spoza pola karnego, z 20 m, a piłka wylądowała w „okienku”.

Po kornerze zatorzanie wybili piłkę, którą na 20. metrze dopadł Józef Piwowarczyk, pięknym strzałem po "długim" rogu zaskakując Świergosza.

Drugą połowę goście zaczęli agresywnie. Już w 46. minucie Pawłowski uderzył tuż nad poprzeczką, potem Ryszawemu nie udało się skończyć szybkiej akcji Koka (47. minuta), a po kolejnej minucie Fudali był faulowany tuż przed linią pola karnego. Na szczęście dla zatorzan skończyło się żółtą kartką. Z wolnego krakowianie jedynie postraszyli i na tym się skończyło. Więcej akcji bramkowych w tym meczu nie było.

- Chłopcy walczyli, podobnie jak we wcześniejszym meczu na własnym terenie z Sandecją, ale teraz nasza ambicja została nagrodzona, a przyszło nam walczyć bez trzech graczy, co w naszej skąpej kadrze jest sporym ubytkiem – ocenił Marcin Folga, trener Zatorzanki.

- To nie było dobre spotkanie w naszym wykonaniu, bo okazje bramkowe można było policzyć na palcach jednej ręki. To trochę mało do zdobycia punktów, zwłaszcza że dla nas był to pierwszy mecz na naturalnym boisku – zakończył trener krakowian Maciej Trzcionka.

Mateusz Migalski

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty