Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Juniorzy starsi > Liga Małopolska JS
Hulało jak trzeba

Hutnik Kraków - BKS Bochnia 3-1 (2-0)

1-0 Cyganek 20
2-0 Cyganek 41
2-1 Krawczyk 65
3-1 Sierakowski 90
HUTNIK:
Jasowicz - Antoniak, Bienias, Jagła, Lampart - Buras (80 Nawrot), Murzyn, Sierakowski, Krawczyk - Tyrka, Cyganek.
BKS: Kolanowski - Szymański, Fasuga, Piech (55 Stokłosa), Gajewski - Rzepecki - Dobranowski (46 Sacha), Marut, Kubik (72 Suwara), Krawczyk - Kwarta (46 Kluz).

Od początku meczu gospodarze prezentowali dojrzalszy futbol. W 20. minucie prawym skrzydłem przedarł się Krawczyk, wrzucił piłkę na piąty metr, a tam nie pilnowany Cyganek dopełnił formalności. Niedługo przed przerwą ponownie Cyganek strzelił bramkę. Tym razem ze skrzydła ostrą wrzutkę na dalszy słupek posłał Murzyn, a napastnik Hutnika strzałem z 7 metrów zamknął skutecznie akcję.

Po przerwie Hutniku coś się zacięło i do głosu doszli goście. W 65. minucie Krawczyk pięknym wolejem lewą nogą uderzył z narożnika pola karnego, a piłka skozłowała, odbiła się od słupka i wpadła do siatki przy "krótkim" rogu. Dla gości był to wyraźny sygnał do ataku. W 75. minucie mógł być remis. Do prostopadłej piłki od Suwary wystartował Kluz i pędził na samotne spotkanie z bramkarzem, jednak szukając długiego rogu fatalnie się pomylił. Końcówka meczu była wymianą ciosów, bowiem z jednej i z drugiej strony mogły paść bramki. Bliski skompletowania hat-tricka był Cyganek, który trafił słupek, a ze strony Bochni w dogodnych sytuacjach znaleźli się Suwara (strzał z 12 metrów w długi róg) i Krawczyk, który wjechał w pole karne i piłkę zmierzającą do bramki w ostatniej chwili wybił obrońca.

W 90. minucie, kiedy bochnianie postawili wszystko na jedną kartę, Sierakowski dostał podanie ze środka od Murzyna i w sytuacji "sam na sam" postawił pieczęć na wygranej lobując Kolanowskiego.

Komentuje Andrzej Paszkiewicz, trener Hutnika:
- W pierwszej połowie wszystko hulało jak trzeba, Hutnik grał bardzo ładnie, realizował plan taktyczny w stu procentach. Były akcje oskrzydlające, graliśmy bardzo wysoko pressingiem, przeciwnik właściwie nie istniał. Trochę zdrowia i sił to kosztowało, nic dziwnego, że po przerwie gra "siadła". Mimo to kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku, choć trochę niepewności i nerwowości było po stracie bramki. Tak czy owak, nasze zwycięstwo jest zasłużone.

ds2, rst

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty