Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Juniorzy starsi > Liga Małopolska JS
Atakował Krakus, gole strzelał BKS

BKS Bochnia - Krakus Nowa Huta 2-0 (1-0)

1-0 Fasuga 36
2-0 Krawczyk 89

Żółte kartki: Krawczyk - Gawęda. Czerwona kartka: Trzos (K, 70, uderzenie rywala).
BKS: Kolanowski - Stokłosa, Fasuga, Piech, Kupiec - Rzepecki - Dobranowski, Adamczyk (85 Suwara), Marut, Krawczyk - Kwarta (72 Sacha).
KRAKUS: Michalec - Biela, Dębowski, Kuligowski, Gołdyn - Jagła, Gawęda (46 Tabor), Kok, Ryszawy (80 Groeger) - Trzos, Piwowarczyk (67 Szymczak).

Bocheński przystąpił do gry osłabiony, bez kilku zawodników z podstawowego składu, a na dodatek po pierwszej połowie na swój mecz musiał jechać trener drużyny gospodarzy (drużyna seniorska BKS-u grała dziś w Alwerni w IV lidze).

Początek spotkania należał do Krakusa, goście lepiej operowali piłką i po 5 minutach mogli prowadzić, jednak piłka uderzona z daleka trafiła w poprzeczkę. Jak się później okazało, była to jedyna klarowna sytuacja drużyny z Nowej Huty, pozostałe ataki były rozbijane około 20. metra przed bramką drużyny gospodarzy. Bocheński na prowadzenie wyszedł w 36. minucie. Z rzutu rożnego dośrodkował Kupiec, dwóch zawodników Krakusa minęło się z piłką, która stanęła na drugim metrze, więc do pustej bramki strzelił Fasuga.

W drugiej połowie Krakus chciał odrobić straty, jednak sprawę znacznie skomplikowała czerwona kartka dla Trzosa, który uderzył rywala łokciem w twarz. Gospodarzom udało się zadać ostateczny cios po rajdzie Krawczyka, który przez ok. 25 metrów biegł z piłką naciskany przez obrońcę Krakusa, mimo to wpadł w pole karne i przymierzył po "długim" rogu.

Komentuje Maciej Trzcionka, trener Krakusa:
- Ten mecz fatalnie się dla nas poukładał, byliśmy 70 procent w posiadaniu piłki, a mimo to przegraliśmy. W pierwszej połowie gospodarze prezentowali antyfutbol, tylko przerywali nasze akcje, dosłownie sztycha nie robili, a mimo to objęli prowadzenie po przypadkowym kornerze. Piłka leciała nisko i przeleciała pod stopą naszego obrońcy pod nogi zawodnika z Bochni. Niewątpliwy błąd naszej defensywy. To była pierwsza okazja BKS-u od początku meczu i od razu padł gol. Po przerwie, gdy gra zaczęła się kleić, Trzos dostał czerwoną kartkę. Moim zdaniem nie uderzył biegnącego za nim obrońcy celowo, ale sędzia zadecydował inaczej. Mecz w ogóle toczył się w dziwnej scenerii, tuż przy linii stało kilkanaście osób i krzyczało arbitrowi co ma robić, ale ten nie reagował. Nie narzekam nigdy na sędziów, ale dziś pierwszy raz wszedłem do ich szatni, by wypowiedzieć swoje zdanie na temat prowadzenia przez nich meczu.

ds2 / rst

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty