Hutnik Kraków - Kmita Zabierzów 2-1 (0-1)

0-1 Zając 32
1-1 Tyrka 65
2-1 Buras 80
HUTNIK: Jasowicz - Lampart, Antoniak, Jaskólski, Piotr Mzyk - Sierakowski, Buras, Murzyn, Krawczyk (85 Nawrot) - Cyganek (70 Kowalczyk), Tyrka.
KMITA: Herdzik - Duniec, Królikowski, Ramut, Wysokiński - Skóra, Sochacki, Domurat (75 Kuflik), Kowalik - Kajak, Zając.

Faworytem był Hutnik, ale niespodziewanie do przerwy przegrywał z Kmitą 0-1. Zając "kiwnął" w polu karnym obrońcę i ładnie uderzył po ziemi.

Gospodarze wyrównali w 65. minucie - po centrze z kornera Tyrka głową trafił do siatki. Zwycięski gol dla hutników padł po indywidualnej akcji Burasa, który poszedł na przebój, ograł dwóch, trzech zawodników drużyny gości i strzelił w "długi" róg.

- 0-1 do przerwy było dla nas krzywdzące - uważa Andrzej Paszkiewicz, trener juniorów Hutnika. - W pierwszej połowie zagraliśmy dobrze, przeprowadziliśmy kilka ekstra akcji, mieliśmy dwie sytuacje "sam na sam", ale nic nie chciało wejść do bramki. Weszło rywalom, bo im zrobiliśmy prezent. A później trzeba było gonić wynik. Graliśmy jednak cały czas swoje i po dobrych akcjach po przerwie zdołaliśmy wygrać. Dziś chłopcy pokazali fajną grę w obronie, szybki atak, ale także i pozycyjny zaskoczył. Cieszy mnie to, że procentuje nasza praca i jakość naszej gry jest coraz lepsza.

- Prowadząc 1-0 mieliśmy trzy "setki". Zając nie wykorzystał jednak dwóch, a Domurat jednej - żałuje straconej szansy na remis Piotr Powroźnik, trener Kmity. - Graliśmy dziś mądrze, tak jak to ustaliliśmy przed meczem. Wiedzieliśmy, że Hutnik jest groźny, ale trochę go dziś postraszyliśmy. Graliśmy wysoko, pressingiem, przerywaliśmy akcje gospodarzy i sami przechodziliśmy do szybkiego ataku. Remis byłby dziś bardziej sprawiedliwy, ale i tak jestem zadowolony, bo co mecz to gramy lepiej, a zawodnicy udowadniają, że nie będą chłopcami do bicia i że będzie z nich pociecha.

rk