Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Juniorzy starsi > Liga Małopolska JS
Wygrali po 41 godzinach

Unia Tarnów - Dalin Myślenice 1-4 (0-1)

0-1 Nowak 32
0-2 Mizia 56
0-3 Górka 62
1-3 Adamski 75
1-4 Mizia 77
UNIA:
Pięta - Dawid Sikorski, Szostak (46 Chmielarz), Urbanek, Chudoba (42 Nowak) - Wojciechowski, Tyrka (46 Szczerba), Sojda, Daniel Sikorski (60 Domagała) - Gąsawski (35 Kisiel), Adamski.
DALIN:
Wacławik - Senderski, Kołodziejczyk, Jamka, Suder - Nowak (46 Madej), Bałucki, Pyzio (78 Żądło), Zaczek (46 Otmar) - Jordan (46 Mizia), Górka.

Juniorzy Dalinu poprzedni mecz, z Hutnikiem, zakończyli w czwartek ok. godziny 18. Do sobotniego spotkania w Tarnowie, zaplanowanego na 11, przystąpili zatem po 41-godzinnej przerwie. - Bałem się o wytrzymałość, ale teraz cieszę się podwójnie. Po pierwsze, że chłopcy wytrzymali kondycyjnie, a po drugie, że wygraliśmy - powiedział Kazimierz Wincenciak, trener Dalinu.

Myśleniczanie objęli prowadzenie w 32. minucie dzięki temu, że zaatakowali stopera i bramkarza. Ten drugi popełnił błąd, za krótko wybił piłkę, przejął ją Nowak i lobem posłał pod poprzeczkę.

Po przerwie gości wzmocnił Mizia, występujący w III-ligowej drużynie Dalinu. Pierwszy efekt tej zmiany nastąpił w 56. minucie, gdy dostał prostopadłą piłkę, ograł obrońcę i bramkarza, po czym strzelił do pustej bramki. Mizia zdobył jeszcze jednego gola, pieczętującego sukces swego zespołu. Szybki Górka uciekł rywalom do rogu, poszli za nim i bramkarz i obrońca, piłka wyszła na aut, a napastnik Dalinu od razu wyrzucił ją do Mizi, który uderzył do pustej bramki, trafiając w "okienko"...
W międzyczasie trzeciego gola dla gości strzelił Górka. Poszedł on za pozornie straconym prostopadłym podaniem, zdołał wyłuskać piłkę golkiperowi i pusta bramka stanęła przed nim otworem.

Honorowe trafienie dla "Jaskółek" padło po błyskawicznie wykonanym wolnym ze środka boiska. Sojda podał do Adamskiego, ten znalazł się na czystej pozycji i strzelił w "długi" róg.

- W dzisiejszym zwycięstwie duża zasługa Marka Mizi, który wykracza umiejętnościami poza tę ligę. Na naszą korzyść popracował też bramkarz rywali popełniając parę błędów. Fajnie, że po serii przegranych jedną bramką w końcu wygraliśmy i to na wyjeździe. Mieliśmy jeszcze dwie "setki", których jednak nie wykorzystaliśmy - stwierdził Kazimierz Wincenciak, szkoleniowiec drużyny myślenickiej.

- Na wyniku zaważyły indywidualne błędy - zauważył Grzegorz Tyl, trener Unii. - Pierwszego gola straciliśmy po błędzie bramkarza. Zaraz potem sytuacji "sam na sam" nie wykorzystał Adamski. Gdyby trafił, to mecz mógłby się potoczyć inaczej. Po przerwie straciliśmy drugą bramkę po kontrze, trzecią po niefortunnej interwencji bramkarza. Strzeliliśmy na 1-3, ale po chwili było już 1-4. Mimo wszystko chcę pochwalić moich zawodników, że zagrali na przyzwoitym poziomie i do końca ambitnie walczyli o lepszy rezultat.

 

rk

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty