Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Juniorzy starsi > Liga Małopolska JS
Trenerzy byli zadowoleni

Cracovia - Unia Tarnów 2-2 (1-1)

0-1 Kisiel 30
1-1 Steblecki 44
2-1 Nawrocki 61
2-2 Sojda 88
CRACOVIA
: Skrzeszewski - N. Piszczek, Wierzycki (46 Herdecki), Potańczyk, Soprych (46 Sarga) - Romanek (60 Widzisz), Zontek, Szkotak (65 Darowski), R. Piszczek (75 Szczepański) - Florek (46 Nawrocki), Steblecki.
UNIA: Pięta - Gruszka, Dawid Sikorski, Szostak (75 Tyrka), Urbanek - Chmielarz (46 Wojciechowski, 60 Gąsawski), Tarkowski (65 Korzeniowski), Sojda, Daniel Sikorski - Adamski, Kisiel.

- Muszę pochwalić chłopaków za bardzo dobrą grę piłką i za zaangażowanie - powiedział Stanisław Owca, trener juniorów Cracovii. - Rozegrali dziś naprawdę świetny mecz, gdyby do końca mogło dograć kilku zawodników delegowanych z Młodej Ekstraklasy, to pewnie zwyciężylibyśmy. Mieliśmy przewagę, stworzyliśmy więcej sytuacji, szkoda tylko, że ich nie wykorzystaliśmy.

Cracovia miała więcej z gry w I połowie, ale pierwszego gola zdobyli tarnowianie. Po błędzie Soprycha z boku w posiadanie piłki wszedł Adamski, dograł do Kisiela, a ten uderzył celnie z kąta, z 13-14 metrów. Można się zastanawiać czy bramkarz gospodarzy mógł obronić ten strzał. "Pasy" wyrównały tuż przed przerwą, też po błędzie obrony, tym razem tarnowskiej. Futbolówka dostała się do Stebleckiego, który minął dwóch, trzech defensorów i strzelił w "krótki" róg.

Po przerwie mecz się wyrównał, ale w 61. minucie to krakowianie wyszli na prowadzenie. Nawrocki dostał piłkę w pole karne, przyjął i uderzył po "krótkim". - Taki strzał jaki oddał ja nazywam "kaczuszką" - skomentował trener Owca.

"Jaskółki" walczyły do końca i ich wysiłki zostały nagrodzone golem w 88. minucie. Nastąpiła wrzutka z wolnego w pole karne, Herdecki wybił piłkę za krótko, ta spadła pod nogi Sojdy, który huknął z woleja z 20 metrów nie do obrony - trafił w "okienko". W doliczonym czasie Unię mogła spotkać niespodziewana pełnia szczęścia. Po kontrze Adamski znalazł się w sytuacji "sam na sam", ale - zamiast może podać do Gąsawskiego - strzelił i bramkarz "Pasów" obronił.

- Jestem zadowolony z remisu, choć po tej sytuacji w doliczonym czasie pozostał niedosyt - stwierdził Grzegorz Tyl, trener Unii. - Cieszę się, że chłopcy grali do końca, nie załamywali się i udało im się pod koniec doprowadzić do remisu. Gra była bardzo ostra, sędzia pokazał prawie dziesięć żółtych kartek zawodnikom obu zespołów, ale po meczu podali sobie ręce.

 

RK

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty