Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > 2009/2010 > Małopolska > Juniorzy starsi > Liga Małopolska
Kopia bramki z Warszawy

BKS Bochnia - Kmita Zabierzów 3-0 (1-0)

1-0 Pulak 15
2-0 samob. 60
3-0 Kluz 90+1
BKS:
Data - Fasuga, Robak, Tomkiewicz (70 Stokłosa), Kupiec - Pulak (80 Suwara), Fortuna, Kubik, Kostuch (60 Puka) - Marut (75 Kluz) - Mikulski (80 Kwarta).
KMITA: Sajdak - Sochacki, Krzywda (60 Stawiarski), Śliwiński (77 Majewski), Matysik (60 Wszołek) - Figiel (85 Lenda), Skóra, Hajduk, Podolecki, Królikowski - Ryło (60 Musiał).

Zawodnicy z Zabierzowa, jak podaje strona internetowa juniorów BKS-u, zapomnieli spakować strojów i drużyna z Bochni okazała się na tyle gościnna, że uraczyła przyjezdnych swoimi trykotami.

Na boisku gospodarze nie byli tak gościnni. Kmita wprawdzie lekko przeważał, ale pierwszego gola zdobyli bochnianie. W 15. minucie na lewym skrzydle piłkę ładnie rozegrał Mikulski, po czym dorzucił na "długi" słupek, gdzie Mateuszowi Pulakowi, kapitanowi BKS-u, nie pozostało nic innego jak głową umieścić piłkę w siatce.

Po tym golu piłkarze z Zabierzowa szturmowali bramkę gospodarzy, ale nie stworzyli żadnej stuprocentowej sytuacji. Miał za to taką BKS. Fortuna znalazł Kostucha, a ten stanął oko w oko z bramkarzem Kmity - górą był ten drugi.

- Straciliśmy gola po błędzie w kryciu, obrońcy zostawili samego zawodnika BKS-u. Dążyliśmy do wyrównania, ale z naszej przewagi optycznej nic nie wynikło
- skomentował I połowę Sławomir Solak, trener juniorów Kmity.

Po przerwie to zabierzowianie mieli przewagę, ale bramki strzelał BKS. W 60. minucie miała miejsce kopia sytuacji z końcówki meczu Ekstraklasy Polonia Warszawa - Wisła Kraków, gdy obrońca drużyny stołecznej podał do bramkarza Przyrowskiego, a ten nie trafił nogą w piłkę i ta wtoczyła się do bramki. Poczas spotkania w Bochni zawodnik Kmity też podał do swojego bramkarza, ten minął się z piłką i było 2-0.
- Faktycznie, bardzo podobna sytuacja do tej w Warszawie. Nasz bramkarz chyba już myślał jak wprowadzić piłkę do gry, jak zawiązać akcję i dlatego w nią nie trafił - tłumaczy swego zawodnika trener Solak.

Kmita miał dwie szanse na kontaktowe trafienie. Mówi o nich trener Solak: - Z lewej strony w pole karne wbiegł Królikowski, ale zamiast uderzyć po ziemi po "długim" strzelił w "krótki" róg, prosto w bramkarza. Ponadto po kornerze główkował Stawiarski i był bliski powodzenia.

Zamiast gola dla gości, w doliczonym czasie padł kolejny dla bochnian, z kontry. Piłkę na wolne pole zagrał Fortuna, będący na spalonym Kwarta i Suwara stanęli, do akcji wkroczył ten trzeci, czyli wychodzący prawidłowo Kubik, dograł do Kluza i było 3-0.

rst / juniorzybks.futbolowo.pl

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty