Facebook
kontakt
logo
Strona główna > Piłka nożna > Archiwum > Małopolska 2010/2011 > Juniorzy młodsi > Małopolska Liga JM
Sandecja wygrała z Cracovią mecz na szczycie

Cracovia - Sandecja Nowy Sącz 0-1 (0-1)

0-1 Dulak 4
CRACOVIA: Wiśniewski - Ziobro (65 Dubina), Wasyl, Świt (41 Jurasz), Czernecki - Fima, Duszyk, Mitana (50 Waśniowski), Pająk - A. Szymula (60 Moskal), D. Szymula (65 Wzorek).
SANDECJA: Świerad - Kotlarz, Pierzchała, Kołbon, Musiał - Dulak, Szołdrowski, Majka, Bogdański (75 Zawiślan) - Kuzak (80 Strojny), Kalisz (55 Góra).

W meczu, który być może decydował o triumfie w Małopolskiej Lidze Juniorów Młodszych Cracovia uległa Sandecji 0-1. Dzięki temu zwycięstwu sądeczanie usadowili się na czele tabeli i jeśli wygrają pięć spotkań jakie pozostały im do końca sezonu, to będą reprezentować region w mistrzostwach Polski.

Zwycięski gol dla Sandecji padł już w 4. minucie. Z wolnego z lewej strony w pole karne dośrodkował Kołbon, piłka przeszła po głowach dwóch obrońców, skozłowała i trafiła do Dulaka, który z 12 metrów uderzył z półobrotu lewą nogą pod poprzeczkę.

Mecz na szczycie komentują trenerzy

Marek Górecki (Sandecja):
- Początek był dla nas znakomity. Jeszcze zanim padła bramka mieliśmy dwie sytuacje. Najpierw Kalisz wymanewrował rywala, podał do zamykającego akcję z lewej Bogdańskiego, którego jednak wślizgiem uprzedził obrońca Cracovii. Po chwili Dulak dośrodkowywał na głowę do Kalisza, obrońca gospodarzy dotknął piłki ręką, ale sędzia nie odgwizdał karnego. Powinien być też karny po przerwie, gdy Kalisz strzelał do pustej bramki, a piłkę już leżąc ręką wybił zawodnik krakowski. Mieliśmy jeszcze jedną okazję, ale w sumie oddaliśmy rywalom pole i raczej się tylko broniliśmy. Cracovia wrzucała piłki raz za razem, miała wiele sytuacji, sam Pająk chyba ze cztery, lecz nasza defensywa i bramkarz spisywali się bez zarzutu.
Mecz na szczycie był prawdziwym meczem na szczycie, stał na wysokim poziomie. Na zwycięstwo chłopcy solidnie zapracowali, wypełnili zadania taktyczne na piątkę z plusem. Przed spotkaniem moi podopieczni powątpiewali w możliwość pokonania Cracovii na jej boisku, ale powiedziałem im, że nie ma takiego słowa jak "niemożliwe"...

Grzegorz Trela (Cracovia):
- Popełniliśmy błąd przy utracie bramki. Nie przykryliśmy indywidualnie, D. Szymula nie wrócił za swoim zawodnikiem i padł gol dla gości, jak się okazało, jedyny. Zwłaszcza po przerwie mieliśmy optyczną przewagę, ale klarownych sytuacji zbyt wielu nie było. Trzy były bardzo dobre, ale ich nie wykorzystaliśmy. Chłopakom na pewno nie można odmówić ambicji. Może trochę zjadł ich stres, bo uważali, że jest to najważniejszy mecz sezonu, choć im powtarzam, że wszystkie mecze są najważniejsze. Z pewnością nie złożymy broni do ostatniego spotkania, nasza strata do Sandecji jest przecież minimalna. Muszę teraz podbudować chłopców psychicznie, żeby uwierzyli, że sezon po tym meczu jeszcze się nie zakończył...

 

rst

WIADOMOŚCI

2009 Sportowetempo.pl © Wszelkie prawa zastrzeżone ^
Web design by Raszty