Garbarnia Kraków - Karpaty Siepraw 2-2 (0-2)

0-1 Juszczak 20, karny

0-2 Mieszczak 25

1-2 Wilk 46

2-2 Wilk 58

Żółta kartka: Kulka (Karpaty).

GARBARNIA: Bruzda - Rojek, Kopeć, Ropek, Krajewski - Homoncik, Rakowski 74 Ząbczyk), Kalicki, Wilk (78 Wesołowski) - Litwin (41 Torba), Klucznik (52 Kulanica).

KARPATY: Pitala - Kulka, Juszczak, Baran, Łapa - Król, Stefański, Matoga (65 Hajduk), Suder - Bidziński, Mieszczak (78 Chlebda).

Sieprawianie przed tygodniem sensacyjnie pokonali Sandecję, ale w meczu z Garbarnią byli schowani za podwójną gardą. Mimo to Karpaty wywalczyły do pauzy dwubramkową zaliczkę. „Jedenastka” zamieniona na gola przez Juszczaka była konsekwencją popełnienia przez Kopcia faulu w niegroźnej sytuacji. Na 0-2 podwyższył Mieszczak, początek nieszczęścia dla Garbarni wziął się od zbyt krótkiego wybicia piłki przez bramkarza Bruzdę.

Garbarnia uratowała remis po dwukrotnym wpisaniu się Wilka na listę. Najpierw oddał on skuteczny strzał z 18 metrów, zaś następnie skutecznie „główkował” po centrze Kalickiego. Po dwóch innych znakomitych dośrodkowaniach Kalickiego miał dwie szanse Kopeć. Jednak za pierwszym razem doskonale interweniował bramkarz gości, a później piłka minimalnie minęła cel.

- Dawno nie straciliśmy tak łatwo bramek. Pogoń za Karpatami kosztowała sporo sił i zakończyła się połowicznym powodzeniem. W przerwie zaapelowałem do piłkarzy o pokazanie charakteru. Cieszę się, że to zrobili, choć brakowało kilku kadrowiczów. M. in. Kaczora, Kokoszki, Dziwisza i Przebindy - powiedział trener juniorów młodszych Garbarni, Stanisław Śliwa.

- Remis cieszy, szczególnie przywieziony z wyjazdu. Pozostał jednak lekki niedosyt, bo kolejne trzy punkty były blisko... - podsumował na klubowej stronie internetowej trener Karpat, Krzysztof Zając.

cst